Paweł Stachnik

Małżeńskie skandale II RP. Konwersja dla rozwodu

Pożegnanie prezydenta RP Ignacego Mościckiego w Chojnicach, sierpień 1927 r. Druga z lewej żona prezydenta Michalina Mościcka. Fot. fot. NAC Pożegnanie prezydenta RP Ignacego Mościckiego w Chojnicach, sierpień 1927 r. Druga z lewej żona prezydenta Michalina Mościcka.
Paweł Stachnik

10 października 1932. Prezydent Mościcki żeni się po raz drugi. Wybranką jest młodsza o 29 lat kobieta. Ślub wywołuje oburzenie opinii publicznej. To nie jedyny taki skandal małżeński w międzywojennej Polsce. Ówczesne elity chętnie się rozwodziły. Sposobem na to była konwersja na ewangelicyzm.

W sierpniu 1932 r. zmarła w Warszawie Michalina Mościcka, żona prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego. Od wielu lat chorowała na serce, a intensywny tryb życia i duża aktywność społeczna nie wpływały dobrze na jej zdrowie. Przechodziła bardzo bolesne zabiegi (punkcje, zastrzyki, zakładanie drenów), ale nie skarżyła się nikomu, do końca ofiarnie pełniąc obowiązki pierwszej damy.

Śmierć w Spale

W marcu 1932 r. zorganizowała ostatnie oficjalne spotkanie na Zamku Królewskim. Na referat poświęcony konferencji rozbrojeniowej w Genewie zaprosiła 200 osób. Mimo że była bardzo zmęczona i osłabiona, to jednak „długo przebywała z zebranymi, rozmawiając dobrotliwie i z ożywieniem”. W kwietniu stan jej zdrowa mocno się pogorszył i praktycznie uniemożliwił funkcjonowanie.

W maju i następnych miesiącach Michalina poświęcała się już tylko leczeniu. Wyjechała do prezydenckiej rezydencji w Spale i spędzała tam całe dnie w łóżku. Gdy czuła się lepiej, próbowała pracować przy pomocy swojej sekretarki Marii Dobrzańskiej. Ostatnie oficjalne spotkanie odbyła dzień przed śmiercią.

17 sierpnia lekarze zadzwonili do prezydenta Mościckiego, informując go, że żona umrze lada dzień. Mościcki czym prędzej udał się do Spały i spędził z nią całą noc i ranek. Michalina zmarła w południe 18 sierpnia 1932 r. Jej zwłoki wystawiono w kaplicy Zamku Królewskiego, a następnie pochowano w grobowcu rodzinnym na warszawskich Powązkach.

Potrzeba serca

To, co stało się później określono jako największy skandal niepodległej Rzeczypospolitej. W październiku podano bowiem do wiadomości, że 65-letni Mościcki… ożenił się z młodszą od siebie o 29 lat Marią Dobrzańską--Nagórną. Maria była sekretarką Michaliny, a wcześniej żoną adiutanta Mościckiego, kpt. Tadeusza Nagórnego.

Wbrew późniejszym plotkom Marii i Ignacego nie łączył wcześniej jakiś romans. Mościcki zwrócił uwagę na młodą sekretarkę w końcowym okresie życia żony, gdy Maria troskliwe opiekowała się umierającą Michaliną. Potem zaś, jak napisała w pamiętniku Maria Bartlowa, żona premiera Bartla, „Prezydent siedział samotnie na Zamku otoczony tylko adiutantami. Jedyną kobietą, która się tam plątała była Nagórna”.

Ona sama była zaskoczona oświadczynami Mościckiego. Wcześniej z jego strony nie było żadnych sygnałów świadczących o uczuciu, więc prośba o rękę zupełnie zbiła ją z tropu. „Było to dla mnie tak niespodziewane, że nie dałam odpowiedzi” - wspominała. Zgodziła się dopiero po trzech tygodniach namysłu i naleganiach prezydenta.

Z kolei sam Mościcki tak mówił w rozmowie z jednym ze swoich współpracowników: „No wie pan, po śmierci pierwszej żony brak mi było uczucia, szukałem uczucia, a dotychczas nigdy nie omyliłem się, będąc za uczuciem. Przy tym niech pan nie myśli, że to są zmysły; to potrzeba serca i bliskiego człowieka”.

Ślub odbył się 10 października 1933 r. w siedzibie prezydenta na Zamku Królewskim, w prowizorycznej kaplicy urządzonej w Sali Oficerskiej (kaplica zamkowa była akurat w remoncie). Był krótki i skromny. Obecni byli członkowie rodzin i paru dygnitarzy, m.in. premier Janusz Jędrzejewicz i marszałek Sejmu Kazimierz Świtalski. Sakramentu udzielił kard. Aleksander Kakowski. Po uroczystości państwo młodzi wyjechali do Spały.

A rób, co chcesz!

Opinia publiczna była zdumiona. Jak to? Pierwszy dygnitarz państwa, dostojny, siwowłosy prezydent Mościcki, uosobienie godności i stateczności, tuż po śmierci ogólnie lubianej i szanowanej żony, wiąże się z rozwiedzioną młódką?

- Raz, że wszystko to odbyło się zbyt szybko. Dwa, prezydent poślubił sekretarkę swojej zmarłej żony, która w dodatku wcześniej unieważniła małżeństwo z adiutantem prezydenta. Trzy, różnica wieku była dość duża - prawie 30 lat - mówi Sławomir Koper, pisarz, autor książki „Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej”.

Szybko pojawiły się złośliwości związane z nowym ożenkiem prezydenta. Plotkowano, że Mościcki poddaje się kuracji hormonalnej, by sprostać potrzebom młodej żony. Miał też biegać nago po Zamku z odbezpieczonym pistoletem i krzyczeć „Stój, bo strzelam!”.

Z kolei o Marii opowiadano, że przy tak starym mężu musi mieć jakiegoś kochanka, a najpewniej kilku kochanków. Twierdzo też, że to ona ma decydujący głos na wszystkie decyzje zapadające na Zamku. „Rządzi w tej chwili żona Mościckiego ze swoim amantem!” - twierdzono z pewnością.

Wiadomość o ślubie podeszłego wiekiem prezydenta stała się też swoistą sensacją międzynarodową. Donosiły o nim agencje informacyjne, pisały gazety angielskie, amerykańskie, a nawet australijskie.

- Z kroku Mościckiego niezbyt zadowolony był Piłsudski, do którego prezydent udał się po zgodę na małżeństwo. Zgodził się jednak, mówiąc „A rób, co chcesz!”. Takie były wtedy realia, że na małżeństwo prezydenta zgodę musiał wyrazić minister spraw wojskowych. Nota bene sam Piłsudski miał za sobą niedawno długi i tragicznie zakończony romans z młodszą o prawie 30 lat Eugenią Lewicką - dodaje Sławomir Koper.

Do końca życia

Wbrew plotkom i oczekiwaniom małżeństwo Mościckich okazało się być zgodne i kochające. Maria była wesoła, miła i ładna i budziła sympatię u wszystkich, którzy się z nią stykali. Zdołała pozyskać sobie nawet niechętnie początkowo nastawionego Piłsudskiego. Sam Mościcki był w niej mocno zakochany. Podnosił ją jak piórko i mówił o niej „Moja mała”.

Maria została z Ignacym na dobre i na złe. We wrześniu 1939 r. towarzyszyła mu podczas internowania w Rumunii. Stan zdrowia prezydenta pogorszył się wtedy, a małżonka opiekowała się nim troskliwie. Potem mieszkali w Szwajcarii, gdzie przez cierpieli niedostatek.

Pod koniec życia Mościcki był już poważnie chory. Spędził w łóżku bez ruchu dziewięć tygodni i miał sześć transfuzji krwi. Maria czuwała przy nim cały czas i z resztek pieniędzy opłacała lekarza. Prezydent zmarł 2 października 1946 r.

Maria przeżyła go o 33 lata. Resztę życia spędziła na zbieraniu pamiątek po nim. Na życie zarabiała pracując w pensjonacie dla dzieci. Zmarła 23 listopada 1979 r. w Genewie. Wbrew testamentowi męża i swojemu, nie została pochowana razem z Ignacym w krypcie katedry św. Jana w Warszawie tylko w grobie na Powązkach.

Miłości marszałka

Burzliwe życie małżeńskie miał także Józef Piłsudski. Od zawsze podobał się kobietom i przyciągał je jak magnes.

- Miał silną osobowość, a potem doszła do tego władza, a takie połączenie to jak wiadomo najsilniejszy afrodyzjak. Kobiety więc do niego lgnęły - stwierdza Sławomir Koper.

Z pierwszą kobietą Piłsudski związał się już w wieku 20 lat. Na zesłaniu poznał córkę innych zesłańców, Leonardę Lewandowska, w której się zakochał. Młodzi zamieszkali razem, ale po roku Leosia zakończyła odbywanie kary i wyjechała.

Rozłąka sprawiła, że Piłsudski zaczął się rozglądać za innymi kobietami i jego miłość do Lewandowskiej wygasła. Zerwał z nią listownie. Leonarda podobno nigdy o nim nie zapomniała i na wieść o jego małżeństwie w 1901 r. popełniła samobójstwo.

Piękna działaczka

Po powrocie z zesłania Piłsudski poznał w Wilnie urodziwą działaczkę PPS Marię Juszkiewicz. W partii nazywano ją Piękną Panią, w skrócie „PP bez S”. W Marii kochał się wtedy Roman Dmowski, zabiegający usilnie o jej względy. Tymczasem przybyły z Syberii Piłsudski stał się jego rywalem. Maria przez pewien czas spotykała się z oboma adoratorami, aż ostatecznie wybrała Piłsudskiego. Dmowski nigdy nie wybaczył mu tej afrontu i do końca życia odnosił się do niego z niechęcią (zresztą odwzajemnianą).

Przez pierwsze lata pożycie Marii i Józefa układało się bardzo dobrze. Wspólne konspirowanie, ukrywanie się przed policją i organizowanie akcji bojowych zbliżało. Para zalegalizowała nawet swój związek, co wśród rewolucjonistów nie było częste.

Maria była rozwódką i należała do Kościoła luterańskiego, który dopuszczał rozwody. By więc się z nią ożenić Piłsudski 24 maja 1899 r. przeszedł na luteranizm. W tym obrządku młodzi wzięli ślub.

Koniec sielanki

Gdy po ucieczce Józefa ze szpitala psychiatrycznego w Petersburgu Piłsudscy schronili się w galicyjskim Krakowie, małżeństwo dopadł kryzys. Józef popadł w depresję na tle fiaska swoich kolejnych planów politycznych. Dała się tez odczuć różnica charakterów. Maria była otwarta, towarzyska i lubiła zabawę, Józef był skryty i zamknięty w sobie. W 1906 r. poznał kolejną młodą działaczkę PPS - Aleksandrę Szczerbińską.

Powtórzyła się poprzednia sytuacja - Józef zauroczył się dziewczyną, a jego miłość do żony powoli wygasła. Unikał Marii, a coraz więcej czasu spędzał z Aleksandrą. W lutym 1918 r. urodziła się im córka Wanda, a w lutym 1920 r. druga córka - Jadwiga.

Maria wiedziała o romansie męża i bardzo go przeżywała. Nie chciała jednak dać mu rozwodu. Niewygodną na wszystkich sytuację przerwała choroba i śmierć Marii w sierpniu 1921 r. Piłsudski nie znalazł czasu, by odwiedzić chorą żonę, nie pojawił się także - co z niesmakiem przyjęła opinia publiczna - na jej pogrzebie.

Ten sam los

Los, jaki Aleksandra zgotowała swojej poprzedniczce - los zdradzonej żony - spotkał ją samą. W II połowie lat 20. marszałek zakochał się w młodej, ładnej lekarce Eugenii Lewickiej. Romansował z nią sześć lat, a Aleksandra dobrze zdawała sobie z tego sprawę i mocno to przeżywała. Ziuk wyprowadził się od żony i widywał z nią coraz rzadziej.

Lewicką zabrał ze sobą na długi urlop na Maderę. Po powrocie wizytę lekarce złożyła Aleksandra Piłsudska i odbyła z nią zasadniczą rozmowę. Jej szczegółów nie znamy, ale tematu i tonu możemy się domyślać.

W efekcie, cztery miesiące później, 27 czerwca 1931 r., Lewicką znaleziono nieprzytomną w jej gabinecie. Zmarła w szpitalu. Lekarze stwierdzili zatrucie środkami chemicznymi.

Opinia publiczna wrzała od plotek. Twierdzono, że Eugenia nie popełniła samobójstwa, tylko została otruta przez otoczenie marszałka. Na pogrzebie młodej lekarki obecny był Piłsudski oraz wysocy urzędnicy państwowi.

Znowu romans

Nie był to ostatni romans marszałka. W 1931 r. poznał młodszą o 34 lata urzędniczkę Jadwigę Burhardt. Z kilku zachowanych listów Piłsudskiego do niej można wnosić, że mieli romans i że wyrażał się o niej per „kochana Dzidzia”. Obdarowywał ją prezentami i wspomagał finansowo.

Związek trwał do samej śmierci marszałka w 1935 r. Jadwiga do końca życia nie wspomniała o swoim romansie z Piłsudskim. Jak pisze Sławomir Koper w przywoływanej tu już książce, do dzisiaj nic byśmy o nim nie wiedzieli, gdyby nie kilka zachowanych listów do Jadwigi, wystawionych w 1995 r. na aukcję i zakupionych przez Bibliotekę Narodową.

Konwersja dla rozwodu

Rozwody, porzucanie małżonek, żenienie się z młodszymi były na porządku dziennym wśród elit II RP. Wdowiec Ignacy Paderewski postanowił ożenić się z Heleną Górską. Ta jednak była mężatką. Przeprowadzono więc kościelne unieważnienie małżeństwa i pianista mógł ją pojąć za żonę.

Często wykorzystywanym sposobem pozwalającym pozbyć się niechcianej małżonki było przejście na wyznanie reformowane, w którym możliwe są rozwody.

Dla celów rozwodowych ewangelikami stali się (na pewien czas przynajmniej) m.in. gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, gen. Felicjan Sławoj-Składkowski, prezydent Warszawy Stefan Starzyński i wspomniany już marszałek Piłsudski. Bliski takiego kroku był Stefan Żeromski. Częstą praktyką był potem powrót na łono katolicyzmu, ale zwykle robiono to cichcem i bez rozgłosu.

- Większość naszych przedwojennych oficjeli politycznych i wojskowych to ewangelicy. Swoistym wyjątkiem był gen. Gustaw Orlicz-Dreszer, który był luteraninem od urodzenia - uśmiecha się Sławomir Koper.

KSIĄŻKI

Sławomir Koper „Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej”, Bellona
Barwna opowieść o życiu prywatnym wybranych przedstawicieli elit: Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, Józefa Piłsudskiego, Ignacego Paderewskiego, Edwarda Rydza-Śmigłego oraz Ignacego Mościckiego. Autor pisze o ich małżeństwach, romansach, rozwodach i innych skandalach, skrywanych przed opinią publiczną zarówno przed wojną, jak i dziś.

Sławomir Koper „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej”, Bellona
Kolejna ksiązka znanego popularyzatora historii o przedwojennych celebrytach. Tym razem przeczytać możemy m.in. Fryderyku Jarosym, Hance Ordonównie, Szczepku i Tońciu, Witkacym, Skamandrytach, Tadeuszu Boyu-Żeleńskim i Tadeuszu Dołędze-Mostowiczu. Autor pisze o ich sukcesach artystycznych i popularności, ale też o alkoholizmie, narkomanii, zdradach, oszustwach finansowych i odmiennych preferencjach seksualnych.

Kamil Janicki „Pierwsze damy II Rzeczpospolitej”, Znak
Pierwsza książka poświęcona małżonkom prezydentów międzywojennej Polski. Poznajemy życiorysy żony Stanisława Wojciechowskiego - Marii oraz dwóch małżonek Ignacego Mościckiego: Michaliny i Marii. Kobiety te stały dotychczas w cieniu swoich sławnych mężów. W tej książce autor stawia je na pierwszym miejscu, ukazując bliżej te trzy niepospolite kobiety.

Jerzy Chociłowski „Talia niezwykłych postaci II RP”, Erica
Przegląd znaczących figur międzywojennej Polski. Autor zastosował podział na: piki, czyli artystów, kiery czyli polityków, kara czyli ludzi pióra oraz trefle czyli sportowców. Celne portrety pełne anegdot i ciekawych historyjek napisane w przyjemnym w odbiorze gawędziarskim stylu.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 19. "Szpery"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.