Sara to jedyny pies zwłokowy w śląskim garnizonie. Odnalazła zwłoki małżeństwa z Gliwic
To jedyny taki policyjny pies w województwach śląskim i opolskim, a do niedawna również na terenie Małopolski. Sara ma 11 lat. To ona znalazła zwłoki małżeństwa z Gliwic.
Sara. Owczarek niemiecki, który w październiku skończy 11 lat. Szkoliła się między innymi w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. To jedyny policyjny pies zwłokowy w województwie śląskim, ale nie tylko. Próżno również szukać takiego czworonoga w województwie opolskim, a do niedawna Sara – razem ze swoim przewodnikiem – jeździła także na teren Małopolski.
W ubiegłym roku służbę rozpoczął tam jednak przewodnik z psem, który ma podobną specjalizację. Podobną, bowiem nie jest szkolony do szukania zwłok w wodzie. W przeciwieństwie do katowickiego psiaka, który z perspektywy łodzi lub pontonu potrafi wskazać miejsce, gdzie znajduje się poszukiwany od dawna topielec. W naszym kraju jest około 10 tak wyszkolonych psów. W tym jeden w Katowicach, który współpracuje m.in. ze Specjalistyczną Grupą Ratownictwa Wodno-Nurkowego Bytom, działającą w Komendzie Miejskiej PSP w Bytomiu.
– Sara to pies do wyszukiwania zapachu zwłok ludzkich. Na powierzchni, pod ziemią i w wodzie – tłumaczy jej opiekun. Stopnia, imienia i nazwiska nie podajemy nie przez przypadek.
Przewodnik opiekuje się bowiem nie tylko psem zwłokowym. Jego drugi czworonóg (3-letni owczarek belgijski Iga – dop. red.) specjalizuje się m.in. w tropieniu narkotyków i uczestniczy w różnego rodzaju sprawach kryminalnych. Dlatego lepiej, by opiekun pozostał anonimowy.
To funkcjonariusz, który opiekuje się Sarą od prawie 5 lat (pierwszy właściciel przeszedł na emeryturę – dop. red.). Specjalizacja tej służby jest taka, że gdy znajdzie się kogoś martwego, to można mówić o sukcesie.
Takich osiągnięć czworonożna policjantka ma sporo. Pomogła w znalezieniu 6 osób na terenie województwa śląskiego. Na tej liście jest między innymi małżeństwo z Gliwic, które zostało zakopane w lesie w pobliskich Rzeczycach.
Pomogła znaleźć zwłoki małżeństwa z Gliwic
O tym morderstwie było bardzo głośno, a zwłoki odkopano po 14 latach od brutalnej zbrodni. Roman C. i Vladimirs A. dostali dożywocie, a Piotr S. 12 lat za zabójstwo. Tobiasz W. i Bogdan G. usłyszeli wyrok 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za uprowadzenie.
Sędzia Adam Chodkiewicz z Sądu Okręgowego w Gliwicach podkreślał, że nie ma żadnych wątpliwości, że Dorota i Zbigniew Sobańscy zostali porwani, a następnie zamordowani i zakopani w lesie w Rzeczycach.
Piotr S. współpracował z wymiarem sprawiedliwości, m.in. wskazując miejsce zakopania zwłok. Przyznał się do udziału w zabójstwie i złożył wyjaśnienia. Otrzymał karę 12 lat pozbawienia wolności. W poszukiwaniu ciał uczestniczyła m.in. Sara.
– Można powiedzieć, że pomogła w odnalezieniu tych zwłok zakopanych w lesie – mówi skromnie jej przewodnik. – Trzeba było wtedy przeszukać spory obszar i wywiercono wówczas wiele dziur. Pies zwłokowy pracuje w taki sposób, że najpierw musimy uzyskać zapach z ziemi. Właśnie poprzez nakłucie terenu. Kiedy pies poczuje zapach zwłok ludzkich, to oznacza to miejsce. W takiej sytuacji drapie, szczeka lub waruje – mówi opiekun psa.
W tym momencie wywiad musimy nagle przerwać, ponieważ Sara zaczyna drapać ziemię. Przed budynkiem Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Na szczęście okazało się, że jednak nie podjęła żadnego tropu. Chciała wykopać dziurę, by się w niej położyć. Odetchnęliśmy z ulgą.
Sara mogłaby przejść na emeryturę już 2 lata temu
Czy płeć psa ma znaczenie, jeśli chodzi o poszczególne specjalizacje? Zdaniem przewodnika Sary – niekoniecznie.
– Nie uważam, że można generalizować. Miałem już kilka psów i kilka suczek. Jeżeli pies ma dobry nos i chęci, to płeć czy też rasa nie mają znaczenia. Po to organizowany jest nabór – podkreśla opiekun Sary, który pełni służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Katowicach. Przewodnikiem psa jest praktycznie od początku swojej służby, a więc od 2001 roku.
Rocznie, w zależności od potrzeb, razem z Sarą bierze udział w około 100 zdarzeniach.
Gdzie? Zazwyczaj w województwach śląskim i opolskim, a sporadycznie w małopolskim. Decyduje o tym jednak Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych w Komendzie Głównej Policji.
Tak naprawdę katowicki czworonóg może zatem otrzymać ważne zadanie na terenie całego kraju.
Przygotowanie psa zwłokowego do służby wygląda tak, że przez około 4 miesiące zwierzak jest szkolony na lądzie.
Następnie druga część odbywa się po roku już na wodzie. Po ukończeniu kursu specjalistycznego (po 4-5 miesiącach) zarówno na psa, jak i jego opiekuna czeka egzamin końcowy. Gdy zostanie zaliczony, czworonóg dostaje tzw. dopuszczenie do służby (atest).
Przewodnik i jego pies pozostają partnerami w służbie co najmniej 9 lat. Po tym czasie pies może zostać wycofany ze służby i przejść na zasłużoną emeryturę.
– Co roku pies przechodzi atest i różnego rodzaju ćwiczenia kontrolne w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach oraz w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jeżeli Sara ma 11 lat i została jeszcze dopuszczona do służby, to wciąż pozostaje czworonożną policjantką. Nie wyklucza się takiego psa – podkreśla przewodnik.
Co stanie się z Sarą, gdy przejdzie na emeryturę? – Jeżeli przewodnik ma taką możliwość, to pieski są zabierane do domu. Myślę, że Sara, kiedy będzie już emerytką, znajdzie swój kąt u mnie – podkreśla z uśmiechem przewodnik z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Policyjne psy w regionie
Czworonogi, które służą w naszym województwie, to psy patrolowe, patrolowo-tropiące, tropiące oraz czworonogi zajmujące się wyszukiwaniem zapachów materiałów wybuchowych, narkotyków czy też ludzkich zwłok. Dobór psów jest scentralizowany. Zajmuje się nim Zakład Kynologii Policyjnej w Sułkowicach, który jest częścią Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Psy pochodzą od osób cywilnych – hodowców. Jeden zwierzak kosztuje od 4 do 6 tysięcy złotych.
Zakopali małżeństwo z Gliwic
Śledztwo rozpoczęło się 16 lat temu, gdy Dorota i Zbigniew Sobańscy zaginęli. Na co dzień prowadzili działalność gospodarczą na terenie stadionu gliwickiego Piasta, a 16 września 2001 roku znaleziono należący do nich samochód, w którym znajdowały się m.in. kominiarki i łopata. W mieszkaniu, które należało do zaginionych, funkcjonariusze znaleźli zabitego owczarka niemieckiego oraz kartkę, z której wynikało, że gliwiczanka wyjechała do rodziny. Nigdy jednak do niej nie dotarła... Po kilkunastu latach, na jednej z kominiarek znalezionych w aucie stwierdzono ślady biologiczne, które doprowadziły stróżów prawa do Bogdana G. Okazało się, że ten mężczyzna oraz Tobiasz W., Roman C., Vladimirs A. i Piotr S., 13 września 2001 roku porwali Dorotę i Zbigniewa Sobańskich z mieszkania przy ulicy Okrzei w Gliwicach. Finał był tragiczny.