65 lat Parku Śląskiego. "Oaza zieleni" granicząca z kominami hut i szybami kopalń [LINIA CZASU]

Czytaj dalej
Kamila Roznowska

65 lat Parku Śląskiego. "Oaza zieleni" granicząca z kominami hut i szybami kopalń [LINIA CZASU]

Kamila Roznowska

Dokładnie 65 lat temu przez aklamację podjęto decyzję o budowie prawie 600-hektarowego parku w samy sercu Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Tak w czynie społecznym powstawał dzisiejszy Park Śląski. Wilhelm Szewczyk wspominał, że chętnych do pracy czasem było tylu, że brakowało dla nich narzędzi. Jak zmieniał się park przez te lata? Zobaczcie na naszej linii czasu!

Na południowym posiedzeniu Wojewódzka Rada Narodowa uchwaliła projekt, który realizuje jedną z najpiękniejszych idei socjalizmu, projekt, który w wyjątkowo celowy i trafiony sposób obrazuje troskę Polski Ludowej o dobro człowieka pracy; projekt, który wybitnie przyczyni się do upiększenia krajobrazu śląskiego; projekt stanowiący spełnienie marzeń wszystkich sportowców Śląska i Polski, a mianowicie projekt budowy olbrzymiego Parku Kultury i Wypoczynku

– właśnie tak pisaliśmy na łamach Dziennika Zachodniego 65 lat temu, gdy w grudniu 1950 roku zapadła decyzja, że w rejonie Doliny Szwajcarskiej powstanie olbrzymi, bo ponad 600-hektarowy park.

A wyzwanie było niemałe. Zwłaszcza, gdy przypomnieć sobie, jak ten teren wyglądał zanim decyzja o budowie parku zapadła. Sam Wilhelm Szewczyk w „Oazie pod rudym obłokiem” pisał o niej tak:

Dolina Szwajcarska na obrzeżach Chorzowa nie była miejscem idyllicznym. Milczenie, które tutaj trwało w długie dni powszednie, było milczeniem złowrogim. W niedzielę tylko, gdy przychodziły tutaj rodziny z pledami i koszykami, gdy w stojącej nad stawem restauracji wrzało jak w pszczelim ulu – Dolina Szwajcarska nabierała pewnych mieszczańskich manier. Ale w porównaniu z katowickim Parkiem Kościuszki i tak była sierotką zagubioną wśród pól, wciśnięta w fałd ziemi już przez to szczęśliwej, że miała tu wodę i drzewa.

Dodajmy, że 75 proc. powierzchni terenów, na których miał powstać park, stanowiło sąsiedztwo biedaszybów, górniczych hałd, zapadlisk, bagien oraz niewielkich terenów rolniczych.

Ale decyzja została podjęta. Przez aklamację – wszyscy obecni na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Narodowej byli zgodni, co do potrzeby realizacji tego projektu. I zaczęło się. Budowa na dobre wystartowała w lipcu 1951 roku.

Chętnych tylu, że brakowało narzędzi

„W czynie społecznym zadrzewiałam tereny w powstającym parku” – to często wspomnienia związane z WPKiW. Bo właśnie w jego budowę mocno zostali zaangażowani mieszkańcy naszego regionu.
Za łopaty chwyciła młodzież, ale też dorośli. Wilhelm Szewczyk wspomina, że akcja była tak spontaniczna i masowa, że zdarzało się, iż najzwyczajniej brakowało narzędzi do pracy dla wszystkich chętnych. Organizowano różne akcje, których celem było zebranie pieniedzy na realizację tego ambitnego przedsięwzięcia. Wyemitowano wówczas np. kartoniki filatelistyczne, z których dochód był przeznaczony na rzecz powstającego WPKiW. I tak, w czynie społecznym powstały 324 ha terenów zielonych, ponad 80 km alejek i grubo ponad 2 tysiące ławek.

Żeby się wyciszyć, ale też rozerwać

Park zaprojektował prof. Władysław Niemirski z warszawskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. I w jego zamyśle na tym olbrzymim terenie każdy miał znaleźć coś dla siebie: zarówno ci, którzy szukali ciszy i spokojnego wypoczynku, ale też te osoby, które chciały się zabawić i rozerwać.

Dlatego też park został podzielony na dwie zasadnicze części. Silnie zadrzewioną część leśną, która miała być swoistą „oazą spokoju” oraz 13-hektarową część festynową. Ta druga z kolei miała dzielić się na mniejsze strefy: masową, rozrywkową, ogrodu zoologicznego, ogrodu botanicznego, założenia wodnego, młodzieżową, dziecięcą oraz sportową i kulturalno-oświatową.

Z czasem też zaczęło przybywać atrakcji w parku. Na naszej osi czasu może prześledzić, kiedy powstawały najważniejsze obiekty, które z nich możemy oglądać do dzisiaj, które już dawno zniknęły z parkowego krajobrazu, a które po latach znów cieszą odwiedzających.

65 urodziny

Park Śląski kończy w tym roku 65 lat. Z okazji tego jubileuszu przygotowano dla spacerowiczów kilka ciekawych atrakcji.

Jedną z nich jest cykl siedmiu spotkań, podczas których maksymalnie 50-osobowa grupa spacerowiczów będzie mogła zwiedzić wraz z przewodnikiem najciekawsze parkowe miejsca, do których nie zawsze zaglądamy. – Każda wycieczka będzie miała inny charakter i będzie się zaczynała w rożnych miejscach parku - mówi Mirosław Nawrocki z Chorzowskiego Centrum Informacji i Turystyki, które współorganizuje te wycieczki.

Takich spotkań zaplanowano siedem i będą się odbywać w każdą drugą niedzielę miesiąca. Pierwsze już za nami, a podczas niego uczestnicy dowiedzieli się, gdzie w rejonie al. Harcerskiej rosną drzewa przyjaźni, zasadzone w latach 60. Przez radzieckich kosmonautów Walentinę Tierieszkową i Walerija Bykowskiego.

Następne wspólne zwiedzanie parku – 10 maja. Podczas niego spacerowicze przejdą od najwyższego wzniesienia w parku, przez galerię rzeźby śląskiej, Duży Krąg Taneczny do skansenu. Bo dodajmy, że każda wycieczka będzie miała swój finał przy jednej z parkowych atrakcji, z której uczestnicy będą mogli skorzystać lub zwiedzić po promocyjnej cenie. Koszt udziału w takich wycieczkach to 3 zł dla dzieci i młodzieży uczącej się, natomiast dorośli muszą zapłacić 8 zł. Wyjątkiem tutaj będzie przedostatni spacer (13.09), który ma zakończyć się w Wesołym Miasteczku, a dla którego ceny preferencyjnej jeszcze nie ustalono.

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w takim spacerze? Zapisy są przyjmowane w Chorzowskim Centrum Informacji Turystycznej (ul. Floriańska 42/1) od poniedziałku do piątku w godz. od 9 do 17. Swoje zgłoszenie można też wysłać mejlem na adres [email protected] lub dzwoniąc pod numer telefonu: 32 771 99 74 oraz 502 46 38 28.

Ci, którzy lubią wyzwania, mogą spróbować swoich sił w „parkowym questingu”, a przewodnikiem po nim jest sam gen Jerzy Ziętek, pomysłodawca stworzenia WPKiW, zwany w tej zabawie „Jorgiem”.

Na czym ów questing polega? To gra na zasadzie podchodów, a polega na odwiedzeniu miejsc podanych we wskazówkach Jorga oraz znalezienie odpowiedzi na jego pytania, które wpisuje się na specjalnie przygotowanej karcie. Potem wybrane litery z wyróżnionych na „queście” pól ułożą się w hasło końcowe, a za prawidłowo rozwiązane zadanie można odebrać upominek od parku. Po zakończeniu zabawy wystarczy wysłać mejla na adres [email protected].

Ścieżka została już przetestowana m.in. przez wolontariuszy z Parkowej Akademii Wolontariatu i całe jej obejście zajęło ok. 50 minut. Kartę z zagadkami „dostojnego” Jorga można wydrukować ze strony internetowej parku lub wersję już wydrukowaną znaleźć w parkowych obiektach (dyrekcji, skansenie, planetarium, zoo, wesołym miasteczku czy Fundacji Parku).

Kartka z kalendarza: Zobacz historię Parku Śląskiego na linii czasu.

Kamila Roznowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.