Alfabet zbrodni: X jak policyjne Archiwum X, czyli o zbrodniach sprzed lat [DANE]

Czytaj dalej
Aldona Minorczyk

Alfabet zbrodni: X jak policyjne Archiwum X, czyli o zbrodniach sprzed lat [DANE]

Aldona Minorczyk

Kiedy bliscy zmarłych lub zaginionych tracą już nadzieję na poznanie prawdy i ukaranie winnych do akcji wchodzą oni – policjanci z katowickiego archiwum X. Przekopują się przez stare akta, na nowo badają ślady i dowody. I często rozwiązują zagadki. Te, które zapomniane trafiły na półki do archiwów.

Takich spraw jest wiele. Jednak najbardziej znana dotyczy sprawy śmierci zamożnej chorzowianki, wdowy po znanym lekarzu. Ciało 80-letniej kobiety znaleziono 12 października 1980 roku. Zwłoki były skrępowane przewodem elektrycznym. W ustach tkwił knebel. Ślady, w tym połamane żebra, wskazywały na to, że przed śmiercią była męczona. Mieszkanie zaś zostało doszczętnie splądrowane. Zniknęła cenna biżuteria, drogie obrazy, stare srebra. Chorzowscy policjanci szybko wytypowali sprawcę. Był to Krzysztof Sz. pseud. „Kwadrat”, mieszkaniec Podbeskidzia. Miał wówczas 23 lata i tak naprawdę był na początku swej bandyckiej „kariery”. Jak szybko go zatrzymano, tak szybko wypuszczono. Zarzuty, jakie mu postawiono, nie były poparte mocnymi dowodami. Śledztwo ostatecznie umorzono.

Krzysztof F. w międzyczasie stał się osobą zamożną i znaczącą w półświatku na Podbeskidziu. Zaangażował się m.in. w obrót nieruchomościami. Nie był to bynajmniej czysty biznes, bo doprowadził go do skazania za podżeganie do zabójstwa bielskiego przedsiębiorcy. Ostrzelał jego dom ostrą amunicją, podłożył ładunek wybuchowy, a na koniec zlecił porwanie biznesmena i jego syna.

W 2005 roku, policjanci ze śląskiego „Archiwum X” zajęli się sprawą zabójstwa chorzowianki w 1995 roku. Przeanalizowali tysiące dokumentów i tomy akt zarówno tej sprawy, jak i innych, w których występował Krzysztof Sz. Zapoznali się też dokładnie z wynikami analiz i ekspertyz kryminalistycznych wykonanych w tych sprawach. Wyciągnięte przez nich wnioski i dokonane ustalenia doprowadziły do podjęcia umorzonego śledztwa, co stało się w kwietniu 2007 roku. Zebrane dowody pozwoliły na przedstawienie 50-letniemu wtedy Krzysztofowi Sz. zarzutu zabójstwa starszej kobiety. Został skazany na 15 lat. W mieszkaniu przy ul. Wolności w Chorzowie nie był sam. Miał wspólnika Henryka C., który zdobył zaufanie kobiety, bo przebrał się za listonosza.

Sprawa zabójstwa w Chorzowie była jedną z pierwszych rozwiązanych przez specjalistów z katowickiego Archiwum X. Teraz mają na koncie znacznie więcej sukcesów. Pomagają im laboratoria kryminalistyczne i komputerowe bazy. Sprawy, których kiedyś nie udało się rozwikłać teraz, po latach znajdują swój finał.

Kryminalni zatrzymali m.in. mieszkańca Sopotu, który w Katowicach zamordował 38-letniego mężczyznę. Stało się to po 19 latach od tego zdarzenia. Ciało katowiczanina znalazł 22 października 1990 roku w swoim mieszkaniu kolega denata. Pozwolił mu tam mieszkać w czasie swojego urlopu. Po powrocie z wypoczynku zastał zamknięte drzwi. A wejść do środka musiał je wyważyć.

W środku zastał straszny bałagan, a na podłodze między piecem i wersalką leżały skrępowane, nagie zwłoki 38-letniego znajomego. Sekcja zwłok, jako przyczynę śmierci wskazała uduszenie. Z mieszkania zginęły rzeczy należące do właściciela m.in. płaszcz skórzany, buty i wełniany sweter. Znaleziono natomiast buty, kurtkę i koszulę, które nie należały do denata ani do właściciela lokalu. Na miejscu detektywi zabezpieczyli szereg śladów kryminalistycznych, w tym odbitki linii papilarnych i ślady biologiczne. Ówczesne możliwości techniki kryminalistycznej nie pozwoliły jednak na wykrycie sprawców zbrodni. Śledztwo zostało umorzone pod koniec stycznia 1991 roku.

Policjanci z zespołu Archiwum X zajęli się ponownie sprawą w 2007 roku. Powtórnie przeanalizowali materiały śledztwa i sprawdzili zabezpieczone wówczas „odciski palców” w Automatycznym Systemie Identyfikacji Daktyloskopijnej (AFIS). Ten system jest w stanie pojedynczy ślad z miejsca przestępstwa porównać w ciągu kilku minut z odciskami palców milionów osób. Dzięki temu wytypowano potencjalnego sprawcę. Wydano za nim list gończy. W listopadzie 2008 roku na dworcu PKP w Warszawie policjanci zatrzymali poszukiwanego 52-letniego mieszkańca Sopotu. Badania z zakresu biologii (DNA) również potwierdziły jego związek ze zdarzeniem. Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa.

Policjanci ze śląskiego Archiwum X w 2008 roku wykryli zabójstwo sprzed 14 lat. Zatrzymano katowiczanina podejrzanego o zabójstwo starszego mężczyzny na tle rabunkowym. Sprawa dotyczyła śmierci 78-letniego mężczyzny. Ciało znalazła 18 kwietnia 1994 roku sąsiadka, która wracając rano z zakupów zauważyła wybitą szybę w oknie jego mieszkania na parterze kamienicy. W pokoju leżały zwłoki starszego, niesłyszącego mężczyzny. Zmarł na skutek kilkunastu ciosów nożem.

Zabójstwo miało tło rabunkowe. Z mieszkania zginęły pieniądze. Na ciele starszego mężczyzny były, oprócz ran kłutych, również ślady brutalnego pobicia. W mieszkaniu zabezpieczono kilkanaście śladów linii papilarnych, kamień, którym najprawdopodobniej wybito szybę oraz kilka niedopałków. Ówczesne możliwości techniki kryminalistycznej nie pozwoliły jednak na wykrycie sprawców zbrodni. Śledztwo zostało umorzone pod koniec 1994 roku.

Ponownie zajęto się nim w połowie 2007 roku. Analiza materiałów, powtórne badanie śladów linii papilarnych oraz informacje uzyskane w półświatku Katowic pozwoliły im na wytypowanie sprawcy. Ostatecznie zatrzymali 31-letniego mieszkańca Katowic.

W jednym z mieszkań w rudzkiej dzielnicy Kochłowice, policjanci w 2003 roku znaleźli zwłoki 55-letniego mężczyzny. Wykonane na miejscu zdarzenia czynności i prowadzone postępowanie nie pozwoliły śledczym ustalić i zatrzymać sprawcy nieumyślnego spowodowania śmierci. Po latach nowoczesne metody badań oraz ponowne przeanalizowanie materiałów pozwoliły na wytypowanie osoby podejrzanej. Zatrzymano 30-letniego mieszkańca Rudy Śląskiej. Przyznał się do winy. Wyjaśnił dokładnie wszystkie okoliczności popełnienia przestępstwa. W chwili zabójstwa był 20-letnim kawalerem szukającym okazji do napicia się alkoholu. W chwili zatrzymania był żonaty, miał dzieci i chciał "rozliczyć przeszłość”.

W 1991 roku w studzience kanalizacyjnej znaleziono ciało narzeczonej Adama ł ze Świętochłowic. Kobieta została uduszona, była w ciąży. Śledztwo umorzono, bo sprawcy nie wykryto. 16 lat później rodzina zgłosiła zaginięcie byłej żony Adama Ł. Policjanci zainteresowali się mężczyzną. Podczas rewizji mieszkania znaleziono potwierdzenie wypłaty na 1000 zł z konta byłej żony. Podejrzanemu udało się jednak wyrwać i… zjeść ów dowód.

Został aresztowany, ale dowody były marne, aby postawić go przed sądem. Ostatecznie dostarczył go sam Adam Ł. Sąsiadowi z celi wyjawił, że kartę bankomatową żony leży ukryta w piwnicy. Choć nie znaleziono ciała kobiety, Ł. został oskarżony i skazany za jej zabójstwo.

Aldona Minorczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.