Artur Rojek: to ostatnia edycja OFF-a w takiej formie. Nową dekadę chcę rozpocząć od zmian.

Czytaj dalej
Fot. Marzena Bugała
Ola Szatan

Artur Rojek: to ostatnia edycja OFF-a w takiej formie. Nową dekadę chcę rozpocząć od zmian.

Ola Szatan

Kiedy Iggy Pop zażyczył sobie dzieła sztuki w garderobie, to Artur Rojek, dyrektor OFF Festivalu przyniósł ze swojego domu obraz Dwurnika. Potem dowiedział się, że to żart.

Jak wyobrażenia o OFF Festiwalu sprzed 10 lat wyglądają po konfrontacji z rzeczywistością?
Mijały się z rzeczywistością. Pamiętam jak wśród znajomych dziennikarzy robiłem sondę kogo chcieliby zobaczyć bardziej: Elbow czy Iana Browna, nie mając pojęcia że w tamtym czasie tacy artyści pochłonęliby cały budżet na artystów (śmiech).

Kiedy poczułeś, że OF trafił na podatny grunt?
Kiedy spotykam takie autorytety w muzyce jak Jonathan Poneman, szef Sub Pop, który mówi mi że jest naszym fanem albo dowiaduję się że dla Ride zagranie na OFF-ie to priorytet, kiedy świetnej organizacji i atmosfery gratuluje nam Michael Gira ze Swans albo Iggy Pop, to wtedy czuję się naprawdę dumny. W ubiegłym roku amerykański magazyn „Time” wybrał nas jednym z 14 najciekawszych festiwali na świecie. To duża sprawa. W życiu bym nie pomyślał że uda się to wszystko aż tak dobrze.

Z każdą kolejną edycją imprezy coraz więcej pojawia się publikacji w zachodnich magazynach. Ile pracy potrzeba było, aby OFF stał się taką marką, jaką jest dzisiaj?
Dużo. I to jest praca całoroczna. Cały rok pracujesz nad tym żeby zrobić dobrą imprezę przez cztery dni tak aby dobre wieści po niej rozniosły się po całym świecie.

Jak zachodnie gwiazdy reagują na samą imprezę? Działa metoda poczty pantoflowej, przekazują sobie informacje o samej imprezie? Przyjeżdżają do Katowic jak na kolejną imprezę na trasie, czy festiwal, który ma już swoje osiągnięcia na koncie?
Wielu artystów zna OFF-a z opowieści innych artystów. Oczywiście bardzo duże znaczenie ma logistyka trasy ale logistyka może być lekko modyfikowana jeżeli artysta chce pojawić się na konkretnych imprezach.

Która z gwiazd miała największe wymagania?
Iggy Pop. Zażyczył sobie min. dzieło sztuki w garderobie. Przyniosłem mu obraz z mojego domu który kiedyś podarował mi Edward Dwurnik ale menadżerka powiedziała mi że mam to zabrać bo jeszcze mi go zniszczą.Cała ta sytuacja była żartem. Zorientowałem się dopiero później. Artyście grający na OFF-ie mają duży dystans do siebie.

W tym roku na OFF Festivalu wystąpi m.in. Patti Smith. Myślałeś o jej występie dopiero w kontekście tegorocznego festiwalu, czy były już pierwsze podchody wcześniej?
Były wcześniej, ale finalnie będzie w tym roku. I myślę że to najlepszy moment. Jest po wydaniu świetnej książki „Poniedziałkowe dzieci” która w Polsce cieszyła się dużym zainteresowaniem i przyjeżdża z obchodzącym jubileusz 40-lecia wydania albumem “Horses”, uważanym za jedną z najważniejszych płyt w historii muzyki rockowej.

W Katowicach wystąpi zespół Ride. Wspominałeś, że to jeden z twoich najważniejszych artystów.
Ride był zespołem który zdefiniował nurt nazywany shoegazem bardzo popularny na początku lat 90-tych do którego zaliczani byli też My Bloody Valentine, Slowdive, Chapterhouse, The Boo Radleys i wielu innych.  To była moja wielka inspiracja kiedy zakładałem zespół znany potem jako Myslovitz. Byłem na jedynym koncercie Ride w Polsce w 1993 roku . Ich muzyka w ogóle się nie postarzała. Dalej jest w tym wielka moc. Ich powrót to w świecie muzycznym duża sprawa. Są headlinerami najważniejszych festiwali na świecie. Oprócz OFF-a także na amerykańskiej Coachelli czy hiszpanskiej Primaverze. 

Gdybyś miał wybrać najważniejsze momenty dekady OFF Festivalu, to co to będzie?
Pokazaliśmy fanom legendarnych artystów, którzy wcześniej nad Wisłę nie dotarli – Public Image Limited, Flaming Lips, The Fall i wielu, którzy od OFF-a zaczęli wielką karierę w Polsce, jak The National. Zachęcaliśmy do dialogu międzygatunkowego i międzypokoleniowego, dowodem koncert Mitch & Mitch ze Zbigniewem Wodeckim. Przyczyniliśmy się do wprowadzenia muzyki alternatywnej do mainstreamu, co widać po listach sprzedaży płyt czy programie takich festiwali jak Open’er.

Coś się zmieniło w infrastrukturze festiwalowej?
Na razie nie, ale jest to ostatnia edycja OFF-a w takiej formie. Nową dekadę chcę rozpocząć od zmian.

Ilu festiwalowiczów spodziewasz się na tegorocznym festiwalu?
Spodziewamy się kilkunastu tysięcy ludzi z Polski, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Skandynawii, Czech, Słowacji, Austrii i Węgier.

Ola Szatan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.