Awaria w Legendii? Nie, tak działa system, który uruchamia urządzenia w wesołym miasteczku
Zabawa w wesołym miasteczku powinna być bezpieczna. Niestety, mimo licznych kontroli dochodzi do wypadków. Przypadki czy błędy? Po naszym artykule we wtorkowym DZ, dotyczącym sobotniego wypadku na kolejce górskiej „Scary Toys Factory” w Legendii Śląskim Wesołym Miasteczku, rozdzwoniły się telefony do redakcji. Mieszkańcy informowali o innych niebezpiecznych sytuacjach, które wydarzyły się w chorzowskim lunaparku.
Przypomnijmy, że w sobotę czworo wrocławian podczas nocnej zabawy wsiadło do wagonika małej kolejki „Scary Toys Factory”. Ich wózek uderzył w stojący na peronie pusty wagonik. Doszło do wypadku w wesołym miasteczku. Zawiodły hamulce, które miały zatrzymać wagonik. Pasażerowie trafili do szpitala.
Kłopoty były już od piątku? Blokada hamulców
Jak twierdzą nasi Czytelnicy, już dzień wcześniej były problemy z hamulcem tej kolejki. - Byłem w Legendii w piątek z rodziną. Na kolejce górskiej „Scary Toys Factory” jeździliśmy kilkukrotnie. Podczas jednej przejażdżki wagonik przed nami, w którym siedziały małe dziewczynki, został zatrzymany przed ostatnim zakrętem. Hamulce go przytrzymały - opowiada Czytelnik (dane do wiadomości redakcji).
- Pracownik obsługi podszedł z młotkiem i uderzył w hamulce. Poluzowały się i dziewczynki mogły dalej jechać. Po tym zdarzeniu jeszcze raz pojechałem z synem tą kolejką. Tym razem w naszym wagoniku, przed zakrętem, wcale nie zadziałał hamulec. Gdyby pracownik obsługi nas nie przytrzymał, uderzylibyśmy w wagonik przed nami - mówi zdenerwowany Czytelnik.
Taki system. Konieczna jest regulacja
To, co Czytelnik uznał za awarię, zdaniem Pawła Cebuli, dyrektora Legendii Śląskiego Wesołego Miasteczka, awarią jednak nie było. Jak działa system hamowania w tej kolejce?
Ostatni hamulec przed dojazdem do zakrętu jest odpowiedzialny za odhamowanie wagonika przedłańcuchem hamującym. Hamulec ten jest regulowany.
- Reguluje się go wzależności odliczby osób wwagoniku oraz ich szacunkowej wagi - mówi Paweł Cebula. - Jeżeli siła hamowania zostanie ustawiona zbyt mocno, wagonik może zatrzymać się właśnie w miejscu zainstalowania hamulca, a jego zwolnienie wymaga mechanicznej czynności - dodaje.
Przeglądy urządzeń co roku lub certyfikowanie
W chorzowskim lunaparku 23 urządzenia przechodzą co roku przeglądy przeprowadzane przez inspektorów Urzędu Dozoru Technicznego. Pozostałych 18 atrakcji (m.in. „Scary Toys Factory”), dla których nie ma w ustawie żadnych obowiązkowych kontroli, corocznie certyfikowanych jest przez Stowarzyszenie Rzeczoznawców Technicznych Urządzeń Rozrywkowych w Warszawie. Wszystkie urządzenia badane są też pod kątem zużycia elementów nośnych konstrukcji. Przed sezonem weryfikowane są także m.in. zabezpieczenia przepięciowe prądu i instalacja odgromowa. Każdorazowo przed otwarciem obiektu pracownicy badają stan urządzeń przed ich uruchomieniem. Badaniem objęte są wszystkie - 41 - urządzenia. „Scary Toys Factory” przeszła przegląd Stowarzyszenia Rzeczoznawców Technicznych Urządzeń Rozrywkowych 29 maja oraz dzienny przegląd w dniu, w którym doszło do wypadku.
Nieroztropni pasażerowie
Lech Coaster to nowa atrakcja Legendii Śląskiego Wesołego Miasteczka. Ma 40 metrów wysokości i 908 m długości. Osiąga maksymalną prędkość 95 km/h. Przejażdżka roller-coasterem trwa 104 sekundy. Z Lech Coastera korzystał 29 lipca mieszkaniec Lędzin, Dawid Majcherczyk, podczas nocnej zabawy „Legendia at night”. Mężczyzna był świadkiem niebezpiecznej sytuacji. Jeden z gości parku, który także jechał Lech Coasterem, trzymał na krótkim statywie kamerę lub aparat. W żaden sposób ten sprzęt nie był zabezpieczony. - Nikt nie zwrócił na to uwagi, a przecież gdyby kamera wypadła mężczyźnie z ręki, mogłaby zranić inną osobę - mówi Dawid Majcherczyk. Czytelnik zwrócił uwagę pracownikom obsługi na tę sytuację. Sam już nie ma ochoty na rozrywkę w Legendii. - Nie wolno wnosić na Lech żadnych urządzeń, które nie są przymocowane do uchwytów. Taki zapis wyraźnie znajduje się w regulaminie urządzenia - mówi Paweł Cebula, dyrektor Legendii.