Bajki zawsze wspominamy najchętniej [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. arc
Tomasz Szymczyk

Bajki zawsze wspominamy najchętniej [ZDJĘCIA]

Tomasz Szymczyk

Dzieciństwo wspominamy miło, więc i na bajki, które oglądaliśmy, patrzymy z nostalgią. Od „Jacka i Agatki” upłynęło już wiele lat. Dziś propozycji jest o wiele więcej, ale trzeba z głową patrzeć na to, co oglądają dzieci.

Dokładnie 2 października 1962 roku o godzinie 19.20 dzieci na ekranach telewizorów zobaczyły dwie mówiące głosem Zofii Raciborskiej pacynki: Jacka i Agatkę. Program, który nie przypomina w niczym dzisiejszych bajek dla dzieci, był jednak pierwszą historyczną polską dobranocką i prekursorem Reksia, Misia Uszatka, Bolka i Lolka, Misia Coralgola i całej plejady bohaterów bajek, która gościła przez lata w polskiej telewizji. Co ciekawe, większość z nich pamiętamy do dzisiaj.

- Zawsze z sympatią patrzymy na okres dzieciństwa, a tym samym na bajki, które wówczas oglądaliśmy. Również sympatyczne postacie z dobranocek zostawiły w nas trwały ślad - mówi psycholog Iwona Więcławek-Wardyniec.

Dlatego nie tylko dzieciom, ale i dorosłym polecić można wystawę „Mój bajkowy bohater”, którą oglądać można w Sosnowieckim Centrum Sztuki Zamek Sielecki. Zobaczymy na niej pochodzących głównie z kolekcji Muzeum Zabawek w Kielcach bohaterów dobranocek w postaci maskotek, kukiełek i figurek. Nie zabrakło wśród nich kultowych Jacka i Agatki. - Mamy też Rumcajsa z Hanką i Cypiskiem, Piaskowego Dziadka, Bolka i Lolka, ale też całą gamę różnych innych bohaterów - mówi Monika Kempara, kurator wystawy. Dobrą okazją, by zobaczyć ekspozycję, będzie organizowany w Zamku Sieleckim 28 i 29 maja Weekend Mamy i Dziecka. Wszystko odbywać się będzie w atmosferze bajek i animacji.

Mieszkanie za czytanie

Kiedyś kilka, dzisiaj kilkanaście
Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, aby zobaczyć bajkę, trzeba było czekać do Dobranocki, która z czasem zmieniła się w Wieczorynkę. Oferta dobranocek z czasem się rozrastała. Do polskich tytułów takich jak „Bolek i Lolek”, „Reksio”. „Pingwin Pik-Pok”, „Przygody Misia Colargola” czy „Miś Uszatek” dołączały czechosłowackie „Bajki z mchu i paproci” czy „Sąsiedzi” a także austriacko-japońsko-zachodnioniemiecka „Pszczółka Maja”.

- My mieliśmy tych bajek kilkanaście. Dzisiaj kilkanaście jest samych kanałów telewizyjnych, na których przez cały dzień idą bajki. Nie jesteśmy nawet w stanie zapamiętać wszystkich ich tytułów. Myślę, że jak przecedzimy to wszystko, to wybierzemy te, które są wartościowe i które będą dzieci uczyć, jak kiedyś nasze bajki - uważa Monika Kempara.

- Dzisiaj bajki nie zawsze mają pozytywnych bohaterów. Jest ich też za dużo. Jednak, gdy dziecko zżyje się z tą czy inną bajką, to również utkwi mu ona w pamięci na długie lata. Bajki to ważny element wychowania dziecka, ale trzeba pamiętać, że treści powinny być bardzo dobrze dopasowane. Wielu bajek nie powinniśmy oglądać - dodaje Iwona Więcławek-Wardyniec.

Bolek i Lolek kontra Kuba i Śruba
Wiele bajek, które sentymentem darzymy i dzisiaj,powstało w Bielsku-Białej, w Studiu Filmów Rysunkowych. „Bolek i Lolek”, „Porwanie Baltazara Gąbki”, „Reksio”, „Pampalini, łowca zwierząt”, „Kangurek Hip-Hop” czy „Marceli Szpak dziwi się światu” to tylko niektóre z nich. Studio nadal pracuje i już niebawem zaprezentuje swoją najnowszą produkcję.

- Od grudnia SFR ma status Państwowej Instytucji Kultury. W tej chwili kończymy prace nad 13-odcinkowym serialem „Kuba i Śruba” o dwóch braciach, ale w zupełnie innej konwencji i innym sposobie opowiadania niż „Bolek i Lolek”. Serial będzie gotowy za trzy miesiące. Koproducentem jest Telewizja Polska, która pokaże go jako pierwsza - mówi Andrzej Orzechowski, dyrektor Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej.

Również bielskie studio można zwiedzać. Podczas prawie godzinnej wycieczki zobaczyć można filmy, które tu powstawały, ale też sprawdzić, jak w różnych okresach wyglądało tworzenie filmów.
Bajki, i te książkowe, i te filmowe były, są i będą. Ważne, by nadal towarzyszyły dzieciom, ale były jednocześnie okazją do nauki, a nie prezentowania przemocy. Muszą też iść z duchem czasu, bo zaczarowany ołówek każde dziecko ma dziś przecież w komputerze.

Tomasz Szymczyk

Dziennikarz i redaktor Dziennika Zachodniego, aktualnie szef działu Śląsk. Piszę o najczęściej o kolei w województwie śląskim oraz historii Śląska i Zagłębia. Lubię spędzać aktywnie czas na rowerze lub na górskich szlakach. Jesienią obowiązkowy punkt tygodnia to grzybobranie. Zapraszam do kontaktu: [email protected], twitter: @SzymczykT

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.