Bibliotek nie ubywa, czytelnictwo spada. Czy można to zmienić?

Czytaj dalej
Lidia Cichocka

Bibliotek nie ubywa, czytelnictwo spada. Czy można to zmienić?

Lidia Cichocka

Książki do tanich nie należą i dlatego biblioteki powinny być miejscem, do którego ciągną spragnieni kontaktu z książką ludzie. Jednak ze statystyki wynika, że liczba czytelników, którzy systematycznie wypożyczają książki spada - w ubiegłym roku w Świętokrzyskiem z blisko 168 do 165 tysięcy osób. W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej, która w ostatnich latach chwaliła się coraz większym zainteresowaniem mieszkańców także zauważono spadek. Nadal jest to spora grupa odwiedzających - za 2016 rok ponad 20 tysięcy osób, ale jednak mniej niż rok wcześniej.

Białe plamy
Bibliotek w województwie świętokrzyskim mamy 270 (od 2015 roku przybyła jedna), co na 102 gminy jest w skali kraju wynikiem przeciętnym. Nie mniej od dawna „pochwalić” się możemy dwoma gminami bez bibliotek: to Wiślica i Moskorzew. Tam władze zawiesiły na początku XXI wieku ich działalność. Na szczęście samorządów inwestujących w biblioteki jest znacznie więcej. Bo nie ma co ukrywać: do „zapyziałych” miejsc nikt nie chodzi chętnie.

Wszystkie książnice, w które zainwestowano pieniądze modernizując je i rozbudowując zyskały nowych czytelników. Pieniądze na ten cel pozyskiwano z różnych źródeł. W 2016 roku w województwie świętokrzyskim jedna biblioteka kontynuowała prace przy budowie nowej siedziby, cztery przeprowadziły się w nowe miejsca, jednej udało się powiększyć swoją powierzchnię, 26 lokali bibliotecznych zostało wyremontowanych, 57 doposażono w nowy sprzęt.

Do szczęśliwców cieszących się z nowego lokum należy Biblioteka Publiczna we Włoszczowie, która na nowo otworzyła się w sierpniu a remont był możliwy dzięki pieniądzom z ministerstwa kultury. W czterech wsiach zmieniły się lokalizacje bibliotek: w Czarncy filię przeniesiono z prywatnych pomieszczeń do szkoły, podobnie w Biskupicach, w Górnie do budynku Ochotniczej Straży Pożarnej (lepsza lokalizacja). Placówka w Sandomierzu zyskała dodatkowe 330 metrów kwadratowych na piętrze budynku, w którym się mieści.

Te pozytywne zamiany to zasługa samorządów, które widzą sens w inwestowaniu w biblioteki, także w ich doposażanie. Jednak czy zapełnienie półek nowościami daje gwarancję pojawienia się czytelników?
- To z pewnością pomaga, ale nie jest pewne, że przyciągnie mieszkańców – mówią bibliotekarze. Dlatego sukces zależy do znajomości środowiska w którym działa biblioteka. Nie da się generalizować, że na przykład szeroka oferta filmów czy audiobooków wywoła zainteresowanie. - W wielu miastach tak się dzieje, ale już na wsiach nie – słychać w bibliotekach. Może wydawać się to dziwne, bo przecież filmy w bibliotece, tak jak książki wypożyczane są za darmo.

Książka, film, gra
Miejskie biblioteki szukając sposobu na przyciągnięcie czytelników sięgają po gry planszowe i strategiczne (w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej jest ich 350). Na turnieje i spotkania z grami przychodzi coraz więcej ludzi, ale te odbywają się w dużych miejscowościach. Do małych ta moda nie dotarła. Czy dotrze nie wiadomo.
Bibliotekarze zwracają uwagę na inny problem – w gminach gdzie polikwidowano filie dotarcie do biblioteki jest trudne. Mało komu chce się wyprawiać po książkę. Rozwiązaniem byłby bibliobus, ale takie popularne w Norwegii czy na zachodzie Europy u nas nie istnieją.

Pocieszające jest to, że więcej osób bierze udział w imprezach organizowanych przez biblioteki. Przychodzą na spotkania, warsztaty, dyskusje. Bibliotekarzom nie brakuje pomysłów a jeśli w sukurs idą im władza dając pieniądze na taką działalność sukces mają zapewniony.
- Każdą biblioteka publiczna musi szukać swojego miejsca, relacji ze środowiskiem – mówi Andrzej Dąbrowski, dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. – Tak przygotowywać propozycje by były one atrakcyjne. Nie może to być tylko czytanie.

Prezydent pomaga
Dyrektor zwraca też uwagę na promowanie czytelnictwa. O głośnej nie tak dawno akcji Cała Polska czyta dzieciom nie słychać w ogólnopolskich mediach. – Brakuje promowania czytelnictwa przez celebrytów czy sportowców. Politycy także mogliby dawać dobry przykład i czytać. W USA prezydent wyjeżdżając na urlop mówi jakie książki zabiera, a potem opowiada co przeczytał. Pokazuje, że czytanie jest istotne. U nas nie ma takiej tradycji.
Niestety, badania wykazują, że aż 20 procent Polaków z wyższym wykształceniem to funkcjonalni analfabeci: nie potrafią poprawnie pisać, czytać ze zrozumieniem. By ich nie było trzeba czytać, dlatego tak ważne są nowoczesne biblioteki, w których wypożyczanie książek jest tylko jedną z funkcji. Cieszy fakt, że wiele władz samorządowych już to rozumie.

Lidia Cichocka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.