Bielsko-Biała. Potok Kromparek od lat zalewa ludzi z ulicy Za Kuźnią

Czytaj dalej
Fot. ARC MIESZKAŃCÓW
Jacek Drost

Bielsko-Biała. Potok Kromparek od lat zalewa ludzi z ulicy Za Kuźnią

Jacek Drost

Wielkie suszenie nadal trwa w domach w pobliżu potoku Kromparek w dzielnicy Bielska-Białej - Komorowice. 23 maja 2019 potok i pobliskie stawy przebrały, woda wdarła się na posesje, do piwnic i garaży.

Niestety, dla mieszkańców ul. Za Kuźnią to nic nowego. Tak dzieje się przy każdych większych opadach. Interweniowali w tej sprawie w różnych instytucjach, ale skończyło się na niczym.

– W czwartek to tej drogi i mostu nie było. Wszystko znalazło się pod wodą. Te worki, które przywieźli strażacy, to niewiele mi pomogły, ale uratowały sąsiadów – opowiada mieszkaniec ul. Za Kuźnią wskazując, że winnym jest pobliski potok Kromparek.

Urzędnicy współczują, ale...

Marcin Homa z ul. Za Kuźnią dodaje, że wystarczy, iż ze dwa, trzy dni popada, to potok wylewa, woda wdziera się na posesje.

– Ta pomoc, która tu miała miejsce w czwartek, to była musztarda po obiedzie. O godzinie piątej rano był pierwszy telefon na 112, że potrzebujemy pomocy. Pierwsza pomoc przyszła po godzinie 10. Najpierw przyjechała straż, a za godzinę przywieźli worki, ale to już był punkt kulminacyjny. Tego zalania można było uniknąć, gdyby worki były na czas. Jak już było po wszystkim, to policja przyjechała, cztery straże, wojsko. Było więcej pomocników niż mieszkańców - opowiada Józef Adamaszek z ul. Za Kuźnią.

Ludzi mieszkających w pobliżu potoku Kromparek, w rejonie ul. Za Kuźnią, zalewa praktycznie podczas każdych większych opadów. Oczywiście najgorzej było w 2010 roku, podczas pamiętnej powodzi. Mimo że od tego czasu minęło dziewięć lat, to niewiele, a w sumie to nic się nie zmieniło. Odbyła się niejedna wizytacja okolicy przedstawicieli różnych instytucji, media rozpisywały się o problemie, nawet coś tam zrobiono, żeby woda nie zalewała posesji, ale efekt jest taki, że podczas ulew Kromaprek jak wylewał tak wylewa.

Jeszcze miesiąc temu odbyło się spotkanie mieszkańców (chyba już czwarte w tym roku) z udziałem m.in. przedstawicieli spółki komunalnej Aqua, która zarządza pobliskimi stawami, bestwińskich wodociągów, Wód Polskich. Urzędnicy posłuchali mieszkańców, stwierdzili, że im współczują i rozumieją ich problemy, ale nie ma pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe w tym rejonie. Tak więc miesiąc minął i mieszkańców ul. Za Kuźnią znów zalało.

– Po powodzi w 2010 roku miasto dostało pieniądze na usuwanie skutków powodzi. Przez te 10 lat to jeden zakręt potoku Kromparek został umocniony kamieniami, wycięli parę drzew, zrobili dokumentację na poszerzenie potoku i na tym się skończyło. Pieniądze, które należało wykorzystać, nie zostały skonsumowane - wróciły do Warszawy. A myśmy zostali z tym g... - mówi pan Józef.

Trzeba wyczyścić potok

Mieszkańcy zwracają uwagę, że na to, iż regularnie ich zalewa składa się kilka rzeczy, m.in. zaniedbany potok Kromparek, pobliskie stawy, niewłaściwie zrobione odwodnienie ul. Bestwińskiej i obwodnicy S1 na węźle Rosta, z którego woda wpada do potoku Kromparek.

– Co trzeba zrobić, żeby was nie zalewało? – pytam Józefa Adamaszka. Przez chwilę się zastanawia, po czym odpowiada: – Szczerze? Osoby odpowiedzialne pozamykać. Przyjdą nowi, to dobrze się zastanowią, co zrobić... – mówi pan Józef.

Marcin Homa jest mniej radykalny. Podkreśla, że w pierwszej kolejności należałoby wyczyścić i uregulować potok Kromparek, ale na razie na to się nie zanosi. – Podatki biorą, ale i tak nic nie robią – wzrusza ramionami pan Marcin.

Jacek Drost

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.