Bogdan Zając: Do Jarosławia mam ogromny sentyment

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Solski
Artur Bżdżoła

Bogdan Zając: Do Jarosławia mam ogromny sentyment

Artur Bżdżoła

Zawsze podkreślam, że moje korzenie wywodzą się z Jarosławia - mówi Bogdan Zając, II trener piłkarskiej reprezentacji Polski.

W 2009 roku został Pan uznany sportowcem stulecia JKS Jarosław, w obecnym roku przyznany został Panu tytuł honorowego obywatela miasta Jarosław. Z pewnością musi to Pana cieszyć.
Zawsze podkreślam, że moje korzenie wywodzą się z Jarosławia. Tu stawiałem pierwsze piłkarskie kroki, uczyłem się piłkarskiego rzemiosła. Staram się to zawsze podkreślać. Moim klubem jest JKS Jarosław. Cały czas jestem w kontakcie z ludźmi, którzy zarządzają zespołem, wielu znajomych jest z czasów, gdy ja grałem w Jarosławiu więc sentyment jest, serce pozostało .

JKS Jarosław w drugiej lidze. Czy to możliwe przy obecnych realiach?
By osiągnąć sukces w piłce są dwa sposoby. Praca od podstaw, czyli akademia piłkarska, trenowanie swoich wychowanków, którzy później mogliby prezentować wysoki poziom w klubie, jest szansą, by zespół piął się górę, był z roku na rok coraz lepszy. Drugim sposobem jest solidny sponsor, aby bić się o wyższe cele. Dlatego JKS jest tu gdzie jest, bo wiemy, że nie ma mocnego sponsora i walka o wyższe cele jest mało realna. Miasto stara się pomagać, są drobni sponsorzy, którzy dokładają swoją cegiełkę. Trzeba się cieszyć, że JKS zajmuje wysoką lokatę w tej mocnej III lidze.

Kończy się rok 2016. Jak Pan go podsumuje?
Staram się nie myśleć o tym co było, to już jest historią. Żyję tym co przede mną, mam cele na kolejne lata.

Zdradzi Pan te plany, cele?
Plany trzeba mieć we własnej głowie a później trzeba dążyć do tego, by je realizować.

Cieszą takie turnieje jak ten o Puchar Senatora Mieczysława Golby dla dzieci z rocznika 2007. Młodzi mają chyba łatwiej niż Pan w dzieciństwie.
Nie ma co ukrywać, że za moich czasów inaczej to wyglądało. Nie było tylu hal, boisk pomimo tego, że było sporo drużyn. Nie mieliśmy możliwości tak często rywalizować w różnych turniejach. Wtedy naszymi idolami byli Boniek, Smolarek. Dziś jesteśmy 30 lat do przodu, młodzi żyją Lewandowskim, Błaszczykowskim, Krychowiakiem, Szczęsnym i tak można jeszcze długo wymieniać. Cieszy, że reprezentacja napędza koniunkturę piłkarską, że się o niej mówi. Coraz więcej młodych adeptów przybywa do akademii piłkarskich a nie jest łatwo odciągnąć młodzieży od komputera, biurka i to jest z pewnością duża zasługa naszych reprezentantów, że młodzi lgną do piłki i trzeba się z tego cieszyć.

Pojawi się Pan jeszcze na jakichś turniejach piłkarskich w najbliższym czasie?
Nie wiem czy dam radę być na turnieju Lotycza na początku stycznia. Z pewnością postaram się przyjechać 6 lutego na coroczny turniej, organizowany przez moją szkołę „jedenastkę” - Turniej Szkół Podstawowych. Zawsze staram się przywieźć puchary , nagrody , upominki, jeżeli będę mógł to pojawię się w Jarosławiu, jeśli nie to przekażę nagrody organizatorom turnieju.

Na Podkarpaciu jest głód piłki na wysokim poziomie. W Rzeszowie powstał plan zbudowania mocnej ekipy. Jak Pan to widzi?
Każdą inicjatywę, która może doprowadzić do tego, by powstał mocny klub należy pochwalać. Na początku kwestia planu i poukładania wszystkiego. Jeżeli się to uda to należy przyklasnąć bo Rzeszów ma głód piłki na wysokim poziomie.

Korzystając z okazji chciałbym Wszystkim Czytelnikiem życzyć wielu sportowych wrażeń w nadchodzącym 2017 roku.

Artur Bżdżoła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.