Było lotnisko, będzie Wyspa Wież. Na Ligowcu w Kobylnicy mają stanąć ponad 100-metrowe wieżowce. Wybudują nowe Rataje?

Czytaj dalej
Fot. Autorska Pracownia Projektowa Sławomir Rosolski
Mikołaj Woźniak

Było lotnisko, będzie Wyspa Wież. Na Ligowcu w Kobylnicy mają stanąć ponad 100-metrowe wieżowce. Wybudują nowe Rataje?

Mikołaj Woźniak

Po kilkudziesięciu latach działalności, lotnisko w Kobylnicy pod Poznaniem, wkrótce przestanie istnieć. Aeroklub Poznański przenosi się do Kąkolewa, a teren po lotnisku trzeba na nowo zagospodarować. Prawdopodobnie zabudową mieszkaniową, ale wizja architektów jest śmiała. Chcieliby powstania Wyspy Wież - kompleksu blisko 100 wieżowców z rozwiązaniami zaczerpniętymi z całego świata.

Łącznie 133 budynki, wybudowane na 10 hektarach gruntu, w których według najniższych wyliczeń mogłoby zamieszkać osiem tysięcy osób. Nie, Poznań nie buduje nowego osiedla. Wszystko to koncepcja Wyspy Wież, która miałaby powstać... w Kobylnicy pod Poznaniem. A dokładniej na terenie lotniska Kobylnica-Ligowiec, z którego wkrótce całkowicie wyprowadzi się Aeroklub Poznański.

Czytaj też: Wieżowce na lotnisku pod Poznaniem. Wyspa wież w Kobylnicy: około stu wieżowców i osiem tysięcy mieszkańców

Wymiana z dopłatą

Aeroklub Poznański przez dziesięciolecia rezydował i zarządzał lotniskiem w Kobylnicy. Z różnych powodów nie można go było określać, jako obiekt marzeń. Głównie przez trzy problemy - dość krótki pas startowy, coraz gęstszą zabudowę wokół lotniska, a więc i mniejsze bezpieczeństwo uczących się pilotów oraz stosunkowo liczne pretensje mieszkańców, którym sąsiedztwo lotniska nie odpowiadało. Aeroklub postawił poszukać sobie nowego domu. Praktycznie od 2014 roku przewijał się temat byłego lotniska wojskowego w Kąkolewie, niedaleko Grodziska Wielkopolskiego.

- Marzymy o przeprowadzce do Kąkolewa. Z kilku powodów. Przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo latania. Tam [w Kobylnicy - dop. red.] mamy niespełna kilometrowy pas startowy, a wokół mnóstwo domów. Tutaj jest niemal nieograniczona przestrzeń. To lotnisko po prostu ma moc!

- zachwalał Piotr Haberland, dyrektor AP w lutym 2015 roku na łamach Dnia Nowotomysko-Grodziskiego.

W tym samym tekście wypowiadał się także Maciej Cecuła, ówczesny właściciel lotniska w Kąkolewie, który miał zamienić się na grunty i dopłacić do lotniska w Kobylnicy.

- Chcę zamienić to lotnisko na lotnisko w Kobylnicy. Dopłacimy też aeroklubowi sporo pieniędzy. W tym projekcie moim biznesowym partnerem jest inwestor z Niemiec. Co chcielibyśmy stworzyć na obecnym lotnisku w Kobylnicy? Myślimy o działalności, która nie przeszkadzałaby mieszkańcom. Mogłoby tam na przykład powstać centrum logistyczne

- zdradzał.

Wtedy jako warunek, podawano także to, że samorządy z Grodziska i Swarzędza zgodzą się na zmianę przeznaczenia gruntów. Deklarowali to zarządcy tych gmin.

Ostatecznie porozumienie ogłoszono w 2017 roku i do wymiany lotnisk doszło oficjalnie.

Według planów, które potwierdza nam Piotr Haberland, Aeroklub Poznański może zarządzać lotniskiem w Kobylnicy jeszcze do końca przyszłego roku. Chyba, że uda się wcześniej przeprowadzić do Kąkolewa. Dziś trwają inwestycje, które to umożliwią. W trakcie są też dwie duże inwestycje naukowe.

Politechnika Poznańska tworzy w Kąkolewie swoje Centrum Kształcenia Lotniczego, a Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe, chce w tym miejscu prowadzić laboratorium dronowe.

A Ligowiec? Obecnie jest już w rękach nowego inwestora. Z danych, które otrzymaliśmy wynika, że całe lotnisko jest podzielone na kilkanaście mniejszych działek. Wszystkie są własnością Skarbu Państwa, ale zużytkowaniem wieczystym. I to właśnie na terenie, które lotnisko opuści, czyli ponad 100 hektarów gruntu, ma powstać Wyspa Wież.

Inwestorzy już są

- Ta koncepcja nie narodziła się z dnia na dzień. Powstała w głowie profesora Rosolskiego i została teraz dopracowana. Jest bardzo odważna, ale wierzę w ten projekt i zbudowałem pod niego grupę ludzi i firm zainteresowanych inwestycją - tłumaczy nam Maciej Cecuła. Teren lotniska w Kobylnicy należy obecnie do niego i powiązanych z nim firm.

Cały obszar pomiędzy trzema liniami kolejowymi w Kobylnicy liczy sobie 120 ha. Cecuła tłumaczy, że mniejsza jego część należy obecnie do: Lasów Państwowych (jego nie obejmuje inwestycja), a także starostwa oraz miasta i gminy Swarzędz.

- To duża inwestycja, ale lokalizacja na nią pozwala. To rozległe tereny z piękną przyrodą. I ta przyroda również zostanie. Być może na makietach, ten projekt budzi w niektórych wątpliwości. Ale pamiętajmy, że odległości pomiędzy wieżowcami, mają długość boiska piłkarskiego i pomiędzy nimi będzie zieleń - zastrzega Cecuła.

I zaznacza: - Proszę mi dziś wskazać osiedla, gdzie są takie odległości między budynkami? Nie ma, po prostu nie powstają. Z dawnych czasów można wskazać Rataje, jedno z bardziej zielonych i funkcjonalnych osiedli w Poznaniu.

Obecnie inwestorzy czekają na ruch urzędników. To do nich należała będzie zmiana przeznaczenia terenów po lotnisku.

Kompaktowe miasto?

Koncepcję Wyspy Wież jako pierwsi poznali swarzędzcy radni. 10 września przedstawiono im ją na wspólnym posiedzeniu wszystkich komisji. Projekt Wyspy Wież na zlecenie gminy stworzyli architekci - prof. Sławomir Rosolski z Politechniki Poznańskiej i prof. Robert Barełkowski. Prace trwały dwa lata. To właśnie dwaj architekci przedstawili projekt radnym. Ich zdanie będzie bardzo ważne dla inwestycji, ponieważ to gmina musi uchwalić najpierw zmianę studium, a później miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Obecnie przeznaczenie gruntów jest na lotnisko i tereny zielone. Wiadomo, że nie ma już koncepcji aktywizacji przemysłowej, ma być zabudowa mieszkaniowa.

Jednak koncepcja, w której obok Kobylnicy powstaje praktycznie nowe miasto niepokoi mieszkańców. Obawiają się między innymi paraliżu drogowego. Pojawiają się też głosy, że wysoka zabudowa wielorodzinna, będzie szkodliwa dla środowiska. Jakie są szczegóły projektu?

Architekci zaznaczają, że powstać ma praktycznie kompaktowe miasto. Zależy im, żeby zrealizować kompleksową i jasno zaplanowaną inwestycję, by nie zezwolić na powstanie przypadkowej i niskiej zabudowy. Tworząc projekt Wyspy Wież porównali wysoką zabudowę wielorodzinną z jednorodzinną, o której wspominali m. in. obecni mieszkańcy. Takie porównanie, przedstawione też radnym, jasno wskazywało, iż więcej korzyści da Wyspa Wież. Tym bardziej, że w ciągu najbliższych 30 lat w gminie ma przybyć od 16 do 28 tysięcy nowych mieszkańców.

Wieżowce mają być korzyścią dla środowiska. Z dostępnych 120 hektarów terenu ma zostać zabudowane do 10 hektarów. Na reszcie, pomiędzy budynkami, mają pozostać tereny zielone. Łącznie powstać mają 133 niskie i wysokie budynki. 98 z nich to wieżowce mieszkalne o wysokości od ponad 50 do 160 metrów. Reszta, to między innymi niższe bloki mieszkalne, usługowe, szkoły, zakłady pracy, kościół, budynki opieki medycznej czy rozbudowana stacja kolejowa. Oprócz tego Wyspa Wież ma mieć parki, skwery, nasadzenia, fontanny i ciąg wodny. Nowe osiedle ma być praktycznie samowystarczalne i zaspokajać najważniejsze potrzeby mieszkańców. Stąd określenie „kompaktowe miasto”.

Prof. Rosolski w koncepcji zaproponował jasne uporządkowanie terenu. Na północy - transport, czyli stacja kolejowa, później pas usług i handlu, następnie niskie bloki, dalej wieżowce, a za nimi pas zieleni.

Same budynki mają mieć zastosowane rozwiązania proekologiczne, być praktycznie zeroenergetyczne, nie tworzyć kosztów eksploatacji i powodować zredukowanie śladu węglowego. Twórcy koncepcji zapewniają, że najnowocześniejszych rozwiązań szukali na całym świecie i w historii architektury. Stąd między innymi systemy stosowane w jednym z miast w Azji - odpady mają być transportowane tunelami... pod ziemią.

Architekci uspokajają też osoby zaniepokojone skomunikowaniem osiedla. Bliska jest im idea zrównoważonego transportu, więc dużej szansy upatrują w linii kolejowej. Dobrą komunikację mają dać wspólne inwestycje PKP, Zarządu Dróg Wojewódzkich, inwestorów i w niewielkim stopniu - gminy.

Jeśli chodzi o połączenie kolejowe - projektanci przypominają, że do stacji Poznań Garbary z Ligowca jest siedem minut. Przy ciągłym zwiększaniu częstotliwości kolei metropolitalnej i rozbudowy stacji „Ligowiec”, ma to zapewnić komfortową podróż. Architekci chcą też zaproponować parkingi naziemne i podziemne dla mieszkańców, a także buforowe, dla chcących dojeżdżać transportem publicznym.

Według obietnic i projektu, również kierowcy nie mają się czym martwić. Na drodze wojewódzkiej z Poznania do Gniezna zaproponowano węzeł, który zapewni połączenie mieszkańcom Wyspy Wież. Da także bezkolizyjny dojazd dla mieszkańców Swarzędza do drogi wojewódzkiej. Co więcej - w bezpośrednim pobliżu osiedla przebiegać będzie długo zapowiadana obwodnica Swarzędza, w którą także ma być „wpięta” część ruchu. To nie koniec - projektanci zapewniają, że tunel kolejowy, który ma powstać pod przejazdem w Kobylnicy, nie będzie obciążany przez mieszkańców nowego osiedla.

- Wszystkie te rozwiązania składają się w spójną całość. Popieramy je m. in. badaniami natężenia ruchu. Dzięki temu, że częściowo etap projektowania mamy już za sobą, możemy już teraz przedstawić konkretne rozwiązania. Jeszcze za nim oficjalnie zmieni się przeznaczenie gruntów - podkreśla Maciej Cecuła. Koszt powstania inwestycji na razie szacuje się na miliard euro.

Czas na spotkania

Po tym, jak projekt ujrzał światło dzienne, spotkał się z ogromnym zainteresowaniem, ale i rezerwą ze strony mieszkańców i radnych. Wkrótce będą organizowane spotkania z architektami i władzami gminy w sołectwach. O projekcie szeroko dyskutują sami radni, którzy słyszeli o nim już pięciogodzinną prezentację. Wśród nich zdania są często podzielone. Niektórzy nie wierzą w ogóle w powstanie Wyspy Wież, mówiąc o projekcie, jako „pomniku” za życia stawianym sobie przez projektantów i inwestorów.

Inny nasz rozmówca mówi: - To zadanie wymaga ogromnych pieniędzy, powstania dróg i wielu innych inwestycji. Ludzie są negatywnie nastawieni, nikt nie chce się pozbywać terenów zielonych. Nie widzę powodów, by radni mieli się na to godzić. Inwestor wiedział co kupuje.

Ale są też pozytywne głosy. Barbara Czachura, przewodnicząca Rady Miasta w Swarzędzu tłumaczyła nam: - Powstał niezwykle odważny projekt. Nie XXI a XXII wieku.

Na razie nie wiadomo dokładnie w jakim terminie mogłaby powstać Wyspa Wież. Zależnie od tego, kogo się zapyta, można usłyszeć inne daty. Z jednej strony radni mówią często o 20-30 latach. Na sam proces zmiany zagospodarowania terenu liczą nawet do pięciu lat. Tutaj inne są już wskazania Grzegorza Taterki, zastępcy burmistrza Swarzędza, który na nasze pytania mówił, że proces ten może potrwać do 2,5 roku.

Z kolei osoby bezpośrednio związane z projektem mówią, że realizacja może zająć od 5 do 10 lat, a w najgorszym wypadku - do 18.

100 metrowe wieże? To utopia

Co o Wyspie Wież mówią eksperci? Są zgodni co do tego, że nowe osiedla, poza miastami, warto budować przy stacjach kolejowych. Jednak już skala planowanych budynków, jest dla nich mało prawdopodobna.

Łukaszowi Mikule trudno uwierzyć, że inwestor jest gotowy wejść w projekt tak wysokich wieżowców:

- Wysoko „w górę” opłaca się budować w centrach miast, tam gdzie cena za metr ziemi jest wysoka

- mówi poznański radny i wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w tematach planowania przestrzennego i zarządzania miastami.

Mikuła przypomina, że już 16-piętrowe wieżowce na modernistycznych osiedlach jak Rataje czy Piątkowo czasami okazują się przeskalowane. Bardziej praktyczne bywają niższe bloki. Tym bardziej poza miastem.

- Formuła z wieżami jest chyba zbyt odważna i moim zdaniem, mało realna. A już wieże stumetrowe i wyższe, to nieco utopia. Może się to nie pokryć z rachunkiem ekonomicznym inwestora i preferencjami samych mieszkańców - określa.

Mikule podoba się pomysł lokowania nowych osiedli blisko stacji kolejowych. Podobnie jak dr. Michałowi Beimowi, ekspertowi od transportu.

- Poza miastem, przy stacji kolejowej, warto „podnieść” zabudowę. To rozsądne i ciekawe rozwiązanie transportowe. Tym bardziej wobec rozwoju kolei metropolitalnej - uważa dr Beim. Przypomina jednak, że nie każdy będzie jeździł do centrum Poznania i Swarzędza, więc warto przygotować siatkę połączeń np. autobusowych oraz uruchomić kolejową linię obwodową, do bliższych miejscowości.

- Im dalej od centrum Poznania, tym chętniej decydujemy się na dojazdy samochodem. Są odległości, których nie pokona się wygodnie rowerem lub pieszo. Trzeba myśleć o dobrym skomunikowaniu, choć pamiętajmy, że połączenie drogowe wschodu Poznania z zachodem już jest dość dobre, a 8 tysięcy mieszkańców nie sparaliżuje ruchu w okolicach. Należy ich jednak zachęcać do alternatywnego transportu - zaznacza ekspert.

Według niego, jeśli osiedle będzie dobrze zaprojektowane, funkcjonalne i kompletne usługowo, to spełni podstawowe potrzeby mieszkańców, a popyt na transport się zmniejszy.

- Tak dzieje się, gdy większość rzeczy można załatwić na miejscu. Stąd sercem osiedla powinna być stacja kolejowa - to zachęci do korzystania z pociągów i pozwoli na zakupy, odebranie dziecka ze szkoły i tym podobne sprawy w drodze z i do pracy - podsumowuje.

Mikołaj Woźniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.