Ceny żywności oszalały! Drożeją owoce i masło. I na tym nie koniec

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapica
Wojciech Tatara

Ceny żywności oszalały! Drożeją owoce i masło. I na tym nie koniec

Wojciech Tatara

Winne są polskie przymrozki i chińskie apetyty na masło. Analitycy przestrzegają - możemy się spodziewać kolejnych wzrostów cen żywności. Znacznie podrożeją produkty zbożowe, mięso i nabiał.

Klienci robiący codzienne zakupy łapią się za głowy. Ceny niektórych produktów żywnościowych w ostatnich tygodniach gwałtownie szybują w górę. Drastycznie podrożało masło. Znacznie droższe niż przed rokiem są owoce miękkie i warzywa. Co jest powodem podwyżek?

Po pierwsze - wiosenne przymrozki

Na targach i w sklepach musimy zapłacić więcej za czereśnie, maliny, wiśnie czy czarną porzeczkę. Tę ostatnią trudno nawet kupić. Kilogram czereśni kosztuje około 17 zł, a przed rokiem cena wynosiła maksymalnie 7 zł. Podobnie jest z malinami. Rok temu na początku lipca kilogram malin wyceniany był na 5 zł, teraz cena jest dwa razy wyższa. Z kolei za litrowy słój leśnej borówki w zeszłym roku płaciliśmy w granicach 8 zł, a teraz 20 zł. Według danych rzeszowskiego Agrohurtu, cena pietruszki ciętej wynosiła przed rokiem 3,80 zł za kilogram, a teraz 4,60 zł.

Przyczyny wzrostu cen są różne. Owoce podrożały z powodu wiosennych przymrozków, które wielu rolnikom zniszczyły uprawy.

- Są w naszym regionie gospodarstwa nastawione na uprawę porzeczek, w których żadnego plonu nie będzie - mówi Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej.

- Nie wiem, czy my, rolnicy z Podkarpacia, zbierzemy 20 procent tego, co w zeszłym roku. Wszystko przemarzło szczególnie w sadach. Brzoskwiń w ogóle nie było, truskawek było niewiele, a te, które wyrosły, były kiepskiej jakości. Ten rok jest bardzo ciężki dla sadowników. No i ma to odzwierciedlenie w cenach

- dodaje prezes Bartman.

Złe wieści czekają także smakoszy orzechów włoskich. Co prawda według danych Agrohurtu ich cena wynosi 28 zł za kilogram, ale jest tylko kwestią czasu, kiedy poszybuje w górę, ponieważ w tym roku orzechów praktycznie nie będzie.

- Sam jestem ich producentem, ponieważ posiadam 0,5 ha sadu. Teraz na mojej plantacji nie ma ani jednego orzecha. Nie pamiętam podobnego roku - narzeka prezes Bartman.

Mimo znacznego wzrostu cen, owoce na targach nieźle się sprzedają.

- Rzeczywiście, wszystko zdrożało, ale ludzie nadal kupują w podobnych ilościach, jak przed rokiem. Ceny poszły w górę, bo owoców jest mniej, ale widać, nie są to jednak tak drastyczne podwyżki, aby odstraszać klientów

- ocenia pani Teresa, sprzedawca owoców na targu przy ul. Targowej w Rzeszowie.

Nie wszyscy klienci podzielają tę opinię.

- Lekarz zalecił mi jeść dużo owoców i warzyw, bo mam problemy z sercem. Niestety, są one bardzo drogie i muszę wydawać znacznie więcej niż to było przed rokiem. Mimo wszystko bardziej opłaci mi się zapłacić za czereśnie lub maliny niż za kosztowne leki w aptece - mówi spotkany przez nas na targu pan Kazimierz z Rzeszowa.

Mimo znacznego wzrostu cen, owoce i warzywa na podkarpackich targach cieszą się nadal dużym wzięciem wśród klientów.
Krzysztof Kapica Mimo znacznego wzrostu cen, owoce i warzywa na podkarpackich targach cieszą się nadal dużym wzięciem wśród klientów.

Maślana drożyzna

Produktem, którego wzrost ceny w ostatnim czasie budzi najwięcej emocji, jest masło. 200-gramowa kostka przed rokiem kosztowała w granicach 3 - 3,50 zł, teraz za podobną kostkę musimy zapłacić od 5,50 do nawet 7 zł. Koniunkturę wykorzystują sprzedawcy na bazarze. Teraz za kilogram masła z gospodarstwa wiejskiego zapłacimy nie mniej niż 20 zł.

Skąd taki nagły skok cenowy?

- Zdecydował o tym rynek Nowej Zelandii, od którego są uzależnione pozostałe światowe rynki - tłumaczy Kazimierz Śnieżek, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Jasienicy Rosielnej. - Nowa Zelandia to największy producent masła na świecie. Produkują tanio wysokiej jakości masło. Do ich cen muszą dostosować się pozostali. W ostatnim czasie z nowozelandzkiego rynku duże ilości masła zaczęły skupywać Chiny, co spowodowało wzrost jego ceny - wyjaśnia prezes Śnieżek.

Będą dalsze wzrosty

Marcin Lipski, główny analityk Cinkciarz.pl, analizując sytuację na rynku, nie ma dla klientów dobrych wiadomości.

- Według danych GUS, ceny w całej kategorii „żywność i napoje bezalkoholowe” w ciągu roku wzrosły o 3,7 proc. Według ostatniego raportu Eurostatu, o 6,5 proc. w ostatnich dwunastu miesiącach podrożały m.in. owoce. Obserwując rynek hurtowy, można spodziewać się dalszych wzrostów. Rosną ceny wielu produktów rolnych. Ziarna zbóż, pszenicy, żyta czy jęczmienia są droższe w porównaniu do ub.r. o ponad 10 proc. Do tego należy dodać silny wzrost w ciągu ostatniego roku cen skupu trzody chlewnej (14,6 proc.) oraz mleka (33 proc.). Można więc przypuszczać, że ceny żywności będą, niestety, nadal rosnąć - prognozuje ekspert.

Są i dobre wieści

Nie wszystko jednak drożeje. Jak w kalejdoskopie zmienia się cena cebuli. W zeszły piątek kilogram kosztował 3,2 zł, teraz cena spadła do 1,3 zł.

Znacznie spadły ceny ziemniaków, które cieszą się w naszym kraju ogromnym wzięciem. W zeszłym roku w niektórych dyskontach kosztowały około złotówki za kilogram, teraz płacimy 60 groszy.

- Za taką cenę nie opłaca się uprawiać ziemniaków, ponieważ koszty uprawy przewyższają wartość plonów

- narzeka Tadeusz, rolnik z okolic Błażowej.

Tańsze są pieczarki, których kilogram kosztuje 5,5, a w zeszłym roku cena dochodziła niekiedy do 20 zł. O 9 zł na kilogramie tańsza jest też kiszona kapusta.

Czy jednak te obniżki zrekompensują klientom drożyznę na innych półkach? Niestety, nie. Planując wydatki, na żywność musimy przeznaczyć więcej pieniędzy.

Wojciech Tatara

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.