Chcę wiedzieć. "Droga, którą Jaś i Małgosia dreptali do szkoły..."

Czytaj dalej
Marcin Mamoń

Chcę wiedzieć. "Droga, którą Jaś i Małgosia dreptali do szkoły..."

Marcin Mamoń

W podstawówce im. gen. Świerczewskiego - zdrajcy i komunisty - wzywano na dywanik moich rodziców. Mieli mnie zdyscyplinować i zabronić pytać na lekcjach o Katyń.

W liceum w Nowej Hucie, wybudowanej na chwałę socjalistycznej ojczyzny, początkowo uczył mnie historii komunista. Szkoła nosiła imię Bieruta - sowieckiego agenta i zbrodniarza, a jej dyrektor od zawsze był ten sam. W latach 50. miał być widywany w szkole z pistoletem w kaburze.

Gdy trafiłem do XII LO, myślałem o studiach geograficznych, i nawet nie dlatego, że w PRL-owskim zaduchu marzyłem o podróżach, ale akurat tego przedmiotu z niezwykłą pasją nauczał wtedy, choć - jak sam mówił - robił to dla przyjemności, dr Władysław Nowak, wówczas adiunkt, pracownik naukowy w Wyższej Szkole Pedagogicznej (dzisiaj UP).

W drugiej klasie dali nam jednak nowego profesora od historii. Tak się złożyło, że pierwszą lekcję miał z nami dokładnie 17 września. Były to czasy, kiedy komunizm w Polsce, jak się wydawało, będzie wieczny. Nauczyciel tym się jednak nie przejmował. Przyniósł do klasy magnetofon kasetowy Grundig. Położył go na biurku, włączył, a sam wycofał się na drugi plan. Taśma była bardzo kiepskiej jakości, ale słowa wiersza, śpiewanego przez zakazanego wtedy barda, można było zrozumieć. Brzmiały tak:

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
a droga którą Jaś Małgosia dreptali do szkoły
nie rozstąpi się w przepaść
Rzeki nazbyt leniwe nieskore do potopów
rycerze śpiący w górach będą spali dalej
więc łatwo wejdziesz nieproszony gościu
Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory
A potem tak jak zawsze - łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza, że jesteśmy - sami
Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
i da ci sążeń ziemi pod wierzbą - i spokój
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu - odpuszczania win

Wiersz „17.IX” Zbigniewa Herberta o sowieckiej inwazji na Polskę był dedykowany wybitnemu artyście i pisarzowi Józefowi Czapskiemu, zesłanemu w latach 40. na Sybir. Pochodził z tomiku poezji pt. „Raport z oblężonego miasta”, opublikowanego przez Instytut Literacki w Paryżu w 1983 r., a następnie wydawnictwa podziemne w Polsce. Dwa lata później, po raz pierwszy zaśpiewał go Przemysław Gintrowski. Nielegalne nagranie przyniósł na lekcję 17 września 1985 roku Jan Lencznarowicz, dziś profesor UJ. Tamta lekcja i wszystkie późniejsze wykłady profesora, jego odwaga i pryncypializm nie pozostawiły mi wyboru. Poszedłem studiować historię.

Marcin Mamoń

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.