Ciężkie życie walizki. Co wakacje, to nowa rysa albo strata kółka

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Dorota Niećko

Ciężkie życie walizki. Co wakacje, to nowa rysa albo strata kółka

Dorota Niećko

Wychodzicie z samolotu wypoczęci i uśmiechnięci, a Wasze walizki - poobijane i zmarnowane. Uwierzcie, naprawdę wyboista droga za nimi: ciągle są przekładane i jeżdżą taśmami. Sprawdziłam w Pyrzowi-cach, królestwie czarterów.

Ściągacie z taśmy swoją lakierowaną, kupioną specjalnie na ten wyjazd walizkę (cze-mu jest taka ciężka? Kto tam włożył kamienie?) i widzicie rysę, wgniecenie, czasem brak kółka lub uchwytu. O zawieszce z nazwiskiem i adresem nie wspominając. Sąsiad, który na wakacjach mieszkał w pokoju obok, zdejmuje z taśmy płócienną torbę, bez jednego uszkodzenia. Obiecujecie sobie, że nigdy więcej nie polecicie z plastikową walizą, szkoda pieniędzy. I w ogóle z tą linią, tym biurem podróży i tym lotniskiem już nie chcecie mieć nic wspólnego, bo jak to, Wy dawno zdążyliście wyjść z samolotu, a walizki wciąż nie ma! Sprawdziłam w firmie handlingowej, czyli takiej, która między innymi zajmuje się na lotniskach bagażami, jak naprawdę traktowane są walizki. Czy tak jak na słynnym filmiku na Youtube, w którym pracownicy dosłownie rzucają torbami? Chcę też dowiedzieć się, jaka walizka ma większe szanse, by przetrwać podróż w stanie nienaruszonym: sztywna, plastikowa czy miękka, z materiału?

Bagaż jedzie na ślizgawce, na dole ma twarde lądowanie

Plastikowa, bo więcej wytrzyma - bez wahania radzi pracownik firmy LS Airport Service, jednej z dwóch firm handlin-gowych na lotnisku w Pyrzowi-cach (druga to Welcome Airport Services). O wyższości walizki plastikowej nad materiałową dowiaduję się w sortowni w terminalu A, która tak jak i cały terminal została przebudowana i jest bardziej nowoczesna od tej w terminalu B. Kody na walizce są skanowane zaraz po tym, jak pasażer nada bagaż i sorter automatycznie rozdziela na odpowiednie linie: walizki do Londynu, walizki do Turcji itd. Ale taśma w terminalu A ma dwa piętra, i po „zakwalifikowaniu” do odpowiedniego samolotu, waliza zjeżdża z wyższego piętra trzy metry niżej niczym na ślizgawce. I kończy, uderzając w metalową burtę sortera. Za nią zaraz zjeżdża następna i następna... Im cięższa walizka, tym mocniej uderza w burtę i w bagaże przed nią. To pierwszy moment, gdy walizki mogą stracić swe zawieszki, kółka, porysować się o metalową taśmę. Z dolnej taśmy bagaż przekłada już ręcznie do przyczepki pracownik firmy handlingowej. Potem znów ręcznie wyładowywany jest na taśmę i układany w luku samolotu. Zajrzałam do luku Airbusa A320. Walizki są układane w oddzielonych od siebie skórzanymi taśmami sektorach. Ale i to nie chroni ich przed przesuwaniem czy napieraniem jednego bagażu na drugi podczas startu, lądowania czy turbulencji. W luku znajduję kolejną partię zagubionych zawieszek. Po drodze do samolotu nasz bagaż jest kilka razy skanowany, bywa, że jest w nim coś, czego być nie może i trzeba go otworzyć - wtedy przez megafony wzywa się pasażera.

Pozostało jeszcze 64% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Niećko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.