Co nas kręci? Jazda na motocyklu i pomaganie innym

Czytaj dalej
Fot. Marzena Bugała-Azarko
Monika Krężel

Co nas kręci? Jazda na motocyklu i pomaganie innym

Monika Krężel

Ubrani w czarne skórzane kombinezony i dosiadający potężnych motocykli, wydają się groźni. A tymczasem członkowie klubu motocyklowego Unknown Bikers MC Poland lada dzień założą fundację pomagającą wcześniakom...

Nie chcą sobą specjalnie epatować, nie mają ochoty, żeby w gazetach stały ich imiona i nazwiska. Wystarczą pseudonimy i opowieść o tym, jak pomagają innym. Oto oni: Fantomas, Kurczak, Hanys, Anarchia, Gaz i wielu innych. Członkowie klubu motocyklowego Unknown Bikers MC, który kolebkę ma w Nowym Jorku i ponad 40-letnią historię. Łączy ich miłość do motocykli i wolontariat. Nie mogliby żyć, gdyby nie jazda i akcje charytatywne.

Wiadomo, jak wygląda maszyna pasjonata motocykli. Wypucowana, błyszcząca, a jak głośniej mruknie, żeby wystartować, to pół ulicy się za nią ogląda. Na takich właśnie jeżdżą nasi bohaterowie. Mimo tego, iż członkowie klubu są rozsiani po całym świecie, to wszyscy się znają i mówią o sobie „bracia”. W rozmowach ciągle się więc przewija - „nasz brat to”, „nasz brat tamto”, „nasi bracia w Belgii”. - Bo ci ludzie są nam tak bliscy, jak nasza rodzina - tłumaczą motocykliści. - Brat klubowy zawsze może liczyć na brata.

- Może to śmiesznie zabrzmi w tych czasach, ale u nas naprawdę tak jest: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” - mówi Kurczak z Katowic, który jest wiceprezydentem klubu.

Fantomas jeździ na harleyu, Kurczak na suzuki. Hanys ma yamahę, Anarchia hondę, a Gaz - kawasaki. Fantomas jest z Warszawy, ale pozostali pędzą po drogach całego kraju. Przyjaźnią się od lat, dzięki temu są w jednym klubie.

Mieszkanie za czytanie

Przyjaciel wprowadza przyjaciela
Do takiego klubu nie można się zapisać, nie można wpaść prosto z ulicy. Można być jedynie do niego zaproszonym. - Często są to osoby z polecenia albo takie, które próbują się wcześniej z nami zaprzyjaźnić - wyjaśnia Fantomas, prezydent klubu w Polsce. Spędził kilkanaście lat w Stanach i tam się spotkał z prawdziwą kulturą motocyklową.

- Jeden z naszych braci przyjechał do Polski i zaczął organizować tutaj klub. Ja wróciłem i też się w to włączyłem. Członkiem klubu może być tylko taka osoba, która ma dobre serce i szanuje innych. Najważniejsze jest braterstwo, zasada, że zawsze możemy na siebie liczyć - podkreśla Fantomas. To jedyny klub na świecie, gdzie podczas wprowadzania nowego członka do zespołu, bierze się pod uwagę jego charakter. I gdzie o przyjęciu nowego brata decyduje cały zespół.

Tragedie w rodzinie, wypadki, strata pracy, rozwód - w każdej trudnej sytuacji brat pomaga bratu. Oprócz tego, ważna jest działalność charytatywna, ostatnio klub wspiera Marka Łodygowskiego z Wrocławia, który zachorował na stwardnienie zanikowe boczne. Organizują dla niego koncerty, szukają sponsorów. - My działamy jak wolontariusze, nie czerpiemy z tego żadnych korzyści. I nie szukamy samych potężnych sponsorów, ale wszystkich, którzy na ile mogą, są w stanie nam pomóc - wydrukować plakaty, użyczyć sali na występ kapeli, zagrać na koncercie - tłumaczą Hanys i Anarchia.

- Chcemy teraz założyć fundację pomagającą wcześniakom. I to nie jest odległy plan, ale coś, co wkrótce się ziści - cieszy się Kurczak.

Ilu nas jest? Wiemy, nie powiemy
Kto należy do klubu? Zawody uprawiają przeróżne. Są tu menedżerowie, lekarze, mechanicy, murarze, tynkarze, informatycy, didżeje, PR-owcy, itd. Nie ma policjantów, mundurowych nie przyjmują. - Noszenie barw klubowych to dla nas zaszczyt i honor - tłumaczą motocykliści. - A drugim wyróżnikiem jest to, że wszyscy pracujemy na dobro klubu, szukamy ludzi dobrego serca, żeby razem z nami pomagali innym.

Zdarza się, że ktoś nie respektuje klubowych zasad i musi się z klubem pożegnać. - My na pierwszym miejscu stawiamy wolontariat i dobroczynność. Jak ktoś tego nie uznaje, to z nim zwyczajnie się żegnamy. Członkostwo w klubie nie oznacza tylko samej jazdy, to przede wszystkim pomaganie - opowiada Kurczak. - Nasze serca to połowa sukcesu przy każdej akcji. Druga połowa to sponsorzy - mówią jego koledzy.

Kobiety? Tylko przewieziemy
Jest pewna zasada, z którą nikt nawet nie próbuje dyskutować. Do klubu nie wpuszcza się kobiet. - Kobietom odmawiamy. Po co mają się pojawiać jakieś zażyłości? - tłumaczą.

- Ale na przejażdżkę to weźmiemy każdą kobietę - uśmiecha się Fantomas.

Za to ich żony i przyjaciółki od zawsze się przyjaźnią, razem jeżdżą na koncerty, zloty, otwarcia sezonu. Zgodnie mówią też, że rodzina jest na pierwszym miejscu, a zaraz potem - motocykl. - Gdybym mógł, to bym go trzymał nawet w domu, ale żona mówi, że jej śmierdzi spalinami - przyznaje Hanys.

Dawcy organów to nie my
Członkowie klubu chlubią się tym, że krzewią kulturę motocyklową. - Mamy w klubie osobę odpowiedzialną za wpajanie innym, jak jeździć, jak zachowywać się na drodze - tłumaczy Fantomas. - Przecież jeśli ktoś będzie jeździł nieodpowiedzialnie, doprowadzi do kolizji czy wypadku ze swojej winy, to taka opinia może rzutować na cały klub - podkreśla. My szanujemy wszystkich na drodze i chcemy być szanowani - mówi Hanys.

- O tak. Na drodze jesteśmy przykładni - mówią śląscy motocykliści. - Nigdy żaden z nas nie dostał mandatu. Ale policja nas czasami zatrzymuje. Jak to, po co? Żeby obejrzeć sobie motocykl - uśmiechają się.

Kurczak miał kilka miesięcy temu wypadek na motorze, pod koła wpadł mu pies. - Jak się ocknął, to najpierw spytał, jak tam jego motocykl - uśmiecha się Hanys. Okazało się, że pies nie doznał żadnych obrażeń i uciekł, motocykl był trochę poszkodowany, a Kurczak miał rękę i nogę w gipsie. Bracia szybko wzięli go w obroty - pomogli tuż po wypadku, potem w domu i w szpitalu, naprawili motocykl.

Motocykliści mówią, że każdemu zdarzy się upadek. - Nie ma motocyklisty, który by nie leżał, a jak nie leżał, to będzie leżał - przyznaje Gaz. Pewnie, że jeżdżą samochodami, ale to nigdy nie będzie to. - Motocykl to jest ukojenie nerwów. Taki prozac - tłumaczą. Gaz nie ma nawet prawa jazdy na samochody.

Monika Krężel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.