Cztery miesiące pod palamami na rynku w Katowicach. Jak było?

Czytaj dalej
Justyna Przybytek - Pawlik

Cztery miesiące pod palamami na rynku w Katowicach. Jak było?

Justyna Przybytek - Pawlik

Pojawiły się w Katowicach na początku czerwca i podbiły serca katowiczan, szybko też okazały się największą ozdobą katowickiego rynku. Mowa o palmach, które przyjechały tu z Gliwic. Kto jeszcze nie zdążył zrobić sobie selfie w ich cieniu, to ma ostatnią szansę, bo lada moment zostaną wywiezione z głównego placu Katowic

Cztery 5-metrowe feniksy kanaryjskie przyjechały na katowicki rynek z Palmiarni Miejskiej w Gliwicach na początku czerwca. Stanęły tuż przy fontannie sztucznej Rawie (wybudowanej na śladzie płynącej pod rynkiem rzeki) i obok betonowych leżaków. Szybko stały się wielką ozdobą nowego rynku - w ich cieniu w ciepłe dni na leżakach wypoczywały dziesiątki katowiczan – oraz hitem internetu, palmy fotografowano w dzień i w nocy, a zdjęcia udostępniano na portalach społecznościowych. Tym sposobem miasto zyskało darmową promocję, o ogromnym zasięgu, przebudowanego za ponad 200 mln zł rynku.

Mieszkanie za czytanie

Na zimę palmy trzeba jednak z rynku zabrać i schować, aby nie zmarzły. Graniczna temperatura, przy której mogą przebywać w plenerze, to od 5 do 10 stopni Celsjusza. Feniksy jednak nie wrócą do Gliwic, bo Katowice wynajęły je z Palmiarni Miejskiej na czas nieokreślony, muszą zatem je przechować również zimą. Decyzja, że zostaną ściągnięte z rynku już zapadła, a termin wyznaczono na 14 października. Operacja nie będzie prosta, bo palmy są olbrzymie, mają po 5 metrów wysokości i są bardzo ciężkie, każdą z nich trzeba też przewozić osobno. Prawdopodobnie trafią do hali sportowej Jantor w Janowie.

Przypomnijmy: palmy są potomkami feniksów kanaryjskich (daktylowców kanaryjskich), sprowadzonych na wystawę roślin egzotycznych do Gliwic w 1924 roku (wystawa stała się pretekstem dla powstania Palmiarni Miejskiej rok później).

Na rynku w Katowicach miają nawiązywać do historii tego miejsca. Jak przypominali katowiccy urzędnicy w latach 60. XX wieku przez wiele lat palmy w donicach stanowiły ozdobę dzisiejszego placu Kwiatowego, starsi mieszkańcy mogą też pamiętać, że stały przed wejściem do głównego dworca kolejowego. Widać je m.in. na starych zdjęciach i pocztówkach.

- W nawiązaniu do tamtych czasów, a także chcąc w taki nieoczywisty sposób promować wśród mieszkańców ideę metropolitalności w regionie, Katowice już rok temu podjęły współpracę z Urzędem Miejskim w Gliwicach, żeby sprowadzić palmy z gliwickiej Palmiarni Miejskiej. Ze względu na budowę Drogowej Trasy Średnicowej transport drzew okazał się wtedy niemożliwy, ale udało się to w tym roku – wyjaśniali urzędnicy.

Justyna Przybytek - Pawlik

Dziennikarka Dziennika Zachodniego oraz portalu dziennikzachodni.pl. Redaktor tygodnika miejskiego "Kocham Katowice" oraz serwisu katowice.naszemiasto.pl Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Katowiczanka. Fanka podróży krótkich i długich, jazdy na rowerze, spacerów i dobrych książek. Z Dziennikiem Zachodnim związana od 2007 roku.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.