Dąbrowa Górnicza: 40 lat temu rozbudziła się Huta Katowice. Polała się stal! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Piotr Sobierajski

Dąbrowa Górnicza: 40 lat temu rozbudziła się Huta Katowice. Polała się stal! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Piotr Sobierajski

Dokładnie 40 lat temu, 3 grudnia o godz. 4.20 miał miejsce pierwszy spust 30 ton surówki z wielkiego pieca nr 1 w największym ówczesnym kombinacie metalurgicznym Hucie Katowice w Dąbrowie Górniczej. 20 minut później nastąpiło złożenie oficjalnego meldunku o sukcesie pierwszemu sekretarzowi KC PZPR Edwardowi Gierkowi.

Huta Katowice stała się jednym z najbardziej wyrazistych symboli sukcesów lat 70. PRL-u. Dzięki niej 40-tysięczna Dąbrowa Górnicza zamieniła się w ponad 100-tysięczne miasto. To właśnie tu czekała na wszystkich praca i świetlana przyszłość. W nowych mieszkaniach na „sypialnianych” osiedlach, nowych szkołach, nowych autobusach i na nowych drogach, które niemal wszystkie prowadziły do wielkiej Huty Katowice.

- Kombinat metalurgiczny budował cały Śląsk i cała Polska, przyjechało do nas około 60 tysięcy pracowników i specjalistów z całego kraju. Co ciekawe huta początkowo mieściła się w powiecie będzińskim, ale na spotkaniu z okazji Barbórki zapytaliśmy premiera Jaroszewicza, jak to będzie wyglądało, kiedy huta będzie gminna? Przyznał rację i wkrótce tereny, na których powstawała huta, włączone zostały do Dąbrowy Górniczej – wspominał niedawno nieżyjący już dziś Roman Kulej, naczelnik miasta, prezydent i przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Dąbrowy Górniczej w latach 1972 – 1981.

Jak przyznał nasze miasto było wcześniej stosunkowo niewielkie, od Centrum po Strzemieszyce, ale w latach 70. Przyłączono m.in. Ząbkowice, Łosień, Łękę, Okradzionów. Hutę budowali przede wszystkim specjaliści z Krakowa, ale trzeba było też przygotować całe zaplecze, osiedla, szkoły, sklepy. Te budowali ludzie z całej Polski. Nowe bloki na Redenie budowało Zjednoczenie Budownictwa z Lublina, a z kolei jak wspominał były przewodniczący PMRD Manhattan stawiały zjednoczenia z Białegostoku, Bydgoszczy i Wrocławia. Z kolei osiedle w Ząbkowicach budowali budowlańcy z Gdańska, co do dziś przetrwało w jego nazwie: Osiedle Gdańskie (zamiennie Młodych Hutników).

– Dąbrowa Górnicza składała się przeważnie z domków, domeczków, do których ludzie byli bardzo przywiązani i początkowo nieufnie podchodzili do propozycji ich zamiany na mieszkania w blokach. Choć często takie domki nie miały toalet, bieżącej wody, łazienek, centralnego ogrzewania. Dopiero potem przekonali się, że bieżąca woda i ogrzewanie w mieszkaniach, to jak na tamte czasy całkiem spore dobrodziejstwo. No i zamieniali je na mieszkania – wspominał Roman Kulej.

Decyzja o budowie Huty Katowice zapadła 45 lat temu . Zatwierdzona została decyzją nr 137 prezydium rządu, w której czytamy m.in. „W celu zapewnienia dalszego zwiększenia produkcji żelaza i stali na potrzeby gospodarki narodowej, konieczne jest zbudowanie nowoczesnej, wysokowydajnej huty o dużym stopniu zmechanizowania i zautomatyzowania procesu produkcyjnego”. Budowa trwała 57 miesięc, od momentu zatwierdzenia projektu tej inwestycji do czasu wytopu pierwszej stali.

2 grudnia 1975 – o godz. 7.00 nastąpiło rozpalenie wielkiego pieca nr 1. Tak oto poinformował o tym fakcie na V plenarnym posiedzeniu KC PZPR Edward Gierek: - To dobra wiadomość. Potwierdza raz jeszcze, jak dobre rezultaty daje dobra praca, jakie efekty przynoszą gospodarce wielkie decyzje, podejmowane z myślą o dalszym postępie i awansie kraju.

10 grudnia 1976 - godz. 21.00 – miał miejsce rozruch stalowni, rozpoczęcie wygrzewania konwertora tlenowego nr 1. 300 ton stali wytopionych zostało o godz. 9.10 11 grudnia 1976 roku. To był pierwszy, historyczny wytop stali z konwertora tlenowego nr 1.

Oto wspomnienia z tamtych czasów Krzysztofa Winiarka, pracownika Huty Katowice w 1976 roku, który był obecny przy pierwszym wytopie stali z konwertora tlenowego nr 1. To działo się 11 grudnia 1976 roku.

Pracowałem wówczas jako rozlewacz w warsztacie zamknięć suwakowych, gdzie przygotowywało tak zwane zamknięcia suwakowe, czyli tak zwane kasety do montażu do kadzi odlewniczych. Potem spuszczało się metal i za pomocą tych właśnie zamknięć suwakowych odlewało. Cały czas obowiązywał nas czterobrygadowy system pracy, czyli cztery razy po osiem godzin i 48 godzin wolnego. Pracę zaczynało się o godz. 6.00, 14.00 lub 22.00. Mieliśmy regulaminowe 15 minut przerwy, ale z samego cyklu pracy i procesu technologicznego wynikały również przerwy, bo kiedy nie było wytopu, to się go nie leje. W tym czasie przygotowywało się jednak inne rzeczy do odlewania, by wszystko grał. Trwał rozładunek wagonów, samochodów. Odlewało się wówczas stal na tak zwaną zatyczkę. Było urządzenie w środku kadzi i zatyczka, która przykrywała otwór wylewowy z kadzi. Do tego urządzenia na zewnątrz kadzi zakładało się krykę. Odlewanie wytopu polegało na tym, że się regulowało tę szybkość wypływu metalu z kadzi poprzez przyciskanie tej kryki. W Hucie Dzierżyńskiego i Hucie im. Lenina stało się wtedy przy samej wlewnicy, a w zasadzie zawsze między dwoma wlewnicami, w których gotowała się stal, tuż na skraju pomostu. W Hucie Katowice od początku było inaczej, bo były te wspomniane zamknięcia suwakowe. Jeśli chodzi o tak zwane karuzele na stołówkach, to one wielu uratowały życie. Mówię głównie o budowlańcach. Były takie obrotowe karuzele i tam bez przerwy nalewali zupę. Brało się ją za darmo, a po drugie danie trzeba było pójść do osobnego okienka i wziąć kartkę. To jedzenie było jakie było. Nie zawsze się to dało zjeść, ale takie były czasy. Były jeszcze budki z kiełbasą z rożna i z reguły tam właśnie się szło dojadać. Do pracy zawsze były przewozy. Dowozili ludzi po kilkadziesiąt kilometrów.

Piotr Sobierajski

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.