Derby Łodzi: ŁKS - Widzew na... tępe noże [FELIETON]

Czytaj dalej
Dariusz Kuczmera

Derby Łodzi: ŁKS - Widzew na... tępe noże [FELIETON]

Dariusz Kuczmera

Czternaście zawałów serca, piętnaście prób samobójczych na Olechowie oraz masowy wykup żyletek z Wizametu celem podcięcia żył - takich emocji na szczęście nie wywołała publikacja naszego tekstu, że „ ŁKS i GKS Bełchatów rządzą w Łódzkiem, jak Real i Barcelona w Europie”. Ale niewiele brakowało. ŁKS i GKS występują w wyższej klasie, stąd porównanie do Realu i Barcelony. Skoro tak, to Widzew jest jak Sevilla - tylko nieco niżej, ale też w Lidze Mistrzów.

Dla wielu zaślepionych osób taki tok myślenia (Widzew jak Sevilla) był nieosiągalny, bo potężniejsza okazała się złość na wyolbrzymione pochwały dla lokalnego rywala, wroga, nieprzyjaciela, konkurenta. Nie uspokoił niektórych nawet kolejny tekst: „Messi i Ronaldo na Widzewie”.

Derby Łodzi: ŁKS - Widzew na... tępe noże [FELIETON]

Pokutuje źle pojęta konkurencja. Dziś nie ma takich ludzi, jak pan Kaźmierczak (zbieżność nazwisk z wicenaczelnym Expressu przypadkowa), który po odebraniu nagrody w plebiscycie bodajże „Anoda” dla wyjątkowych ludzi, nie szermował sloganami, jak wielu: „dziękuję, pozdrawiam, nie spodziewałem się”, tylko rzekł: „cały czas myślę, że za dużo dostaję od życia, a za mało daję innym - przepraszam”. Szok. Warto dodać, że ów laureat dostał nagrodę za to, że codziennie rano grzebał w śmietnikach wybierając złom, po sprzedaniu którego wybudował salę sportową dla dzieci.

Rywalizujący na tępe noże niektórzy fani nie będą w stanie pojąć takiego zachowania. Oni hołdują teorii, że ja mogę być ostatni, ale mój wróg - jeszcze niżej. Czyli ja nad przepaścią, a oni...

Nie zapomnę, jak kiedyś na stadionie przy al. Unii podczas meczu derbowego ŁKS walczył o punkty zbliżające go do europejskich pucharów, a Widzew tylko o miejsce w środku. Jednym bardziej zależało, niż drugim. I w pewnym momencie Wojciech Małocha zmarnował stuprocentową okazję. Co to się działo! Ryk rozpaczy, także na trybunie prasowej, słyszalny był bardziej niż gwizd lokomotyw na dworcu Kaliskim. Jak można było nie pogrążyć lokalnego rywala?

Kibice chyba zbyt mało wyjeżdżają, by podglądać zachowania innych. Znów przypomnę w tym miejscu swój wyjazd na mecz finału Ligi Mistrzów Real - Valencia. Z ówczesnym kolegą po fachu, dziś dyrektorem Markiem Kondraciukiem spotkaliśmy się w dniu meczu pod wieżą Eiffla i nagle widzimy, jak naprzeciw siebie podążają potężne grupy kibiców obu hiszpańskich drużyn. Wychowani na wojnie łódzko-łódzkiej już mieliśmy brać nogi za pas, gdy obie grupy zbliżyły się na odległość metra i po okrzykach na cześć swoich klubów, razem, uwaga, uwaga, razem zaśpiewały „E viva Espana”.

W 2020 znów będą derby. Ćwiczmy dobrą nutę: „Nie ma jak to w mieście Łodzi”. Znacie? To pośpiewajcie!

Dariusz Kuczmera

Piszę o sporcie międzynarodowym, krajowym i lokalnym. Zajmuję się naszymi piłkarskimi drużynami: ŁKS, Widzewem, GKS Bełchatów, zespołami rugby, koszykówki, siatkówki, czy żużla. Obsługiwałem wiele zagranicznych wydarzeń sportowych, jak mecze Widzewa w Lidze Mistrzów, mecze reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata i Europy czy finały Ligi Mistrzów: Real - Valencia w Paryżu i Ajax - Milan w Wiedniu. Relacjonowałem finały mistrzostw Europy Euro 2000 w Belgii i Holandii.

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

01044022

Kiedyś tak bywało że na jednej trybunie siedzieli obok siebie kibice ŁKSu i Widzewa , a nawet obok siebie , jeden w szaliku Widzewa drugi ŁKSu , siedziałem tak obok swoich znajomych kibicujących Widzewowi i tych ŁKS..owi do momentu jednych derbów na stadionie Widzewa , to był chyba rok 1997 lub 1998 , siedzieliśmy jak zwykle pomiędzy sobą ( myślę tu oczywiście o tej zdrowej części społeczności kibicowskiej ) podeszli do nas (kibiców ŁKS ) kibole Widzewa i kazali wy...ć z sektorów , a zaznaczę że siedzieliśmy po lewej stronie głównej wówczas trybuny Widzewa tzw sektor rodzinny , oczywiście doszło do lekkich przepychanek bez tzw mordobicia , ale kibice ŁKSu obiecali wtedy że już żaden kibic Widzewa nie usiądzie na głównej trybunie ŁKS gdzie zawsze siedzieli przemieszani na derbach kibice Widzewa i ŁKS , od tego czasu mamy jak mamy . W prasie i mediach wychwala się tylko jeden klub , który awansem dostał cały stadion choć w chwili podpisywania umowy na jego budowę praktycznie nie istniał , zaś drugi mimo że powstawał od zera starał się radzić sobie sam i dostał warunek że dopiero jak awansuje do 1 ligi to mu zbudują cały stadion ze wszystkimi trybunami ( czy nie powinno być tak również i w tym przypadku , myślę oczywiście o Widzewie ). Nie oczekujcie więc że będziemy za to kochać lokalnego rywala który za czasów komuny był promowany przez ówczesną władzę , po przemianach sponsorowany przez różnej maści złodziei i nowobogackich którzy nie wiadomo skąd nagle stali się miliarderami , a dziś Widzew jest hołubiony przez media (czyt dziennikarzy którzy są sympatykami Widzewa ) . Tak jest nas mniej jako kibiców w Łodzi , tak nie wykupimy 18 tyś karnetów ( na razie) nie mamy infrastruktury aby nawet próbować organizować akcje promocyjne i sprzedażowe karnetów finansowanych przez sponsorów i innych źródeł przyjezdnym z Koluszek czy Sieradza . Jesteśmy jednak klubem który od ponad 110 lat rozsławia to miasto i zawsze będzie miał swoje wierne grono kibiców , mniejsze czy większe , ale zawsze wiernych . Ale aby tak nie najeżdżać na lokalnego rywala przypomnę tą przyśpiewkę którą w gronie znajomych kibiców Widzewa i ŁKSu jeszcze się zaśpiewa " Są dwie drużyny w Łodzi , są dwie drużyny w Łodzi , są dwie drużyny w Łodzi Widzew i ŁKS . ŁKS i Widzew !!!!! . Pozdrowienia dla wszystkich zdrowo myślących o kibicowaniu w naszym mieście Łodzi

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.