Co Hubert Ch. zamierzał zrobić ze skradzioną bronią, kogo chciał jeszcze zabić? - To było zabójstwo z premedytacją, ofiara była przypadkowa - mówiła prokurator Marzanna Misiak. Sędzia Józef Kapuściok podkreślał z kolei, że dla oskarżonego życie nie miało żadnej wartości.
Sąd twierdzi, że trzy lata temu oskarżony poszedł na strzelnicę w Chorzowie nie po to, by zabić instruktora strzelectwa. Jego celem był magazyn z bronią i amunicją, którą chciał skraść, a następnie użyć przeciwko innym osobom, już poza tym obiektem. Dostępu do magazynu bronił właśnie instruktor, dlatego zginął. Wczoraj 28-letni Hubert Ch. z Kielc usłyszał w Katowicach - dożywocie. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 30 latach.
Zabójca najpierw przekonywał, że... głosy z magazynku karabinowego kazały mu strzelać, a potem, że nie potrafi logicznie wytłumaczyć swojego zachowania, ma luki w pamięci. Zdaniem biegłych symuluje chorobę psychiczną.
- Z powodu własnych frustracji, długu, nieopłaconego rachunku za energię, braku pracy, rozpadu rodziny postanowił wziąć odwet na społeczeństwie - mówiła Amelia Zembaczyńska, pełnomocnik żony i dwóch synów zamordowanego.
Do zabójstwa doszło we wrześniu 2014 r. na strzelnicy w Chorzowie. Hubert Ch. wykupił usługę, jak każdy klient, ale nie strzelał, jak inni, ociągał się i ciągle rozglądał. Dopiero jak został z instruktorem sam na sam, do tego instruktor był do niego odwrócony tyłem, zaczął strzelać. Ofiarą był emerytowany policjant, były wykładowca Szkoły Policyjnej w Katowicach.
W dalszej części:
- Ile ran zabójca zadał swojej ofierze
- Na jakiej podstawie sąd oceniał zachowanie oskarżonego
- Jak Hubert Ch. tłumaczył swoją zbrodnię
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień