Drogowcy znowu liczą samochody, motocykle, a nawet rowery. Tylko po co? [MAPA ZATŁOCZONYCH DRÓG]

Czytaj dalej
Michał Wroński

Drogowcy znowu liczą samochody, motocykle, a nawet rowery. Tylko po co? [MAPA ZATŁOCZONYCH DRÓG]

Michał Wroński

Od kilku dni na drogach całej Polski trwa Generalny Pomiar Ruchu. Do końca roku w wybrane dni stycznia, marca, maja, lipca, sierpnia, października i grudnia w niemal dwóch tysiącach punktów pomiarowych pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad notować będą jakie pojazdy i w jakiej liczbie przejeżdżają przez wytypowane odcinki tras.

Jak informuje Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA każdego „dnia pomiarowego” przy drogach czuwać będzie od 10 do 15 tysięcy obserwatorów. Pomiary dokonywane będą ręcznie lub automatycznie (także z wykorzystaniem kamer video) w okresach 16-sto lub 24- godzinnych (tj. od godz. 6 do 22 lub od godz. 6 do godz. 6 dnia następnego). Osoby dokonujące pomiaru będą zapisywać pojazdy przejeżdżające drogą z podziałem na: motocykle, samochody osobowe, lekkie samochody dostawcze, samochody ciężarowe bez przyczep, samochody ciężarowe z przyczepami lub naczepami, autobusy i ciągniki rolnicze oraz rowery. Wyniki GPR poznamy w przyszłym roku.

Pytanie tylko: co nam po nich? Drogowcy tłumaczą, że wyniki generalnych pomiarów ruchu są podstawowym źródłem informacji o ruchu drogowym w Polsce i wykorzystywane są m.in. do podejmowania decyzji o budowie nowych dróg, przebudowie istniejących, czy opracowywania projektów organizacji ruchu. Korzystają z nich także inne instytucje, m.in. policja, samorządy, Generalna Inspekcja Transportu Drogowego, Główny Urząd Statystyczny, uczelnie i jednostki naukowe.

Nad trafnością owych prognoz można by oczywiście długo dyskutować. Gdy podczas ubiegłorocznych wakacji tłumy kierowców stały w korkach do autostradowych bramek to mediów trafiła informacja, że 17 kwietnia 2014 roku śląskim odcinkiem A4 przejechało 93 tysiące pojazdów. Przy okazji dowiedzieliśmy się też, że wedle prognoz GDDKiA natężenie ruchu na tym fragmencie autostrady miało osiągnąć 40 - 50 tysięcy pojazdów w roku... 2020. Jak więc widać statystyka i prognozy swoje, a życie swoje.

Obserwując dotychczasowe wyniki generalnych pomiarów ruchu wyraźnie widać, że w ślad za rosnącą liczbą oddawanych odcinków autostrad rośnie także natężenie ruchu. Innymi słowy, im więcej dróg, tym więcej samochodów. W naszym regionie niekwestionowanym liderem jest odcinek trasy ekspresowej S86 między Katowicami a Sosnowcem, gdzie w ciągu doby przejeżdża ponad 100 tysięcy różnego rodzaju pojazdów. Takie dane przyniósł przynajmniej ostatni GPR z roku 2010. Pokazał on zarazem, że w ciągu pięciu lat (od roku 2005) natężenie ruchu na tym odcinku uległo podwojeniu! Konsekwencją tego faktu są powtarzające się regularnie korki (w godzinach szczytu) i co jakiś czas występujący paraliż całej okolicy (jeśli akurat na S86 zdarzy się wypadek). Wyraźny wzrost liczby przejeżdżających samochodów odnotowano jednak nie tylko w tym jednym miejsc.

Bazując na danych z poprzednich edycji generalnych pomiarów ruchu wybraliśmy dla Was 20 najbardziej zatłoczonych odcinków dróg w województwie śląskim. Kursorem możesz oddalać i przybliżać mapę, a klikając w ikony aut zobaczysz dane dla poszczególnych odcinków dróg.

Michał Wroński

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Zabrzanin

Co zmieni liczenie aut? Będzie więcej dróg, rond czy innych objazdów a może świateł? Cała akcja jest robiona chyba tylko po to by wykazać, że odwaliło się kawał dobrej, socjalistycznej, nikomu nie potrzebnej roboty za efekty której nie bierze się żadnej odpowiedzialności za to kolosalne pieniądze podatników.
Wyniki i tak nie będą wiarygodne bo się nagle okaże, że np. w Zabrzu ulicą Gen de Gaullea przejeżdża mniej samochodów niż ul. Armii Krajowej. Powód: de Gaullea jest wiecznie zatkana ( do każdych świateł minimum 3 x) przez co ruch jest wolniejszy i mniej samochodów przejeżdża w przeciągu 24 godzin a przez Armii Krajowej lub Matejki przejść nie można. Dlaczego? Bo od komendy policji ( skrzyż. de Gaullea i 1-maja ) do Wolności przy Biedronce (przed Maciejowem) tj. ok 1,5 km ustawionych jest 8 świateł, więc kierowcy jadąc od DTS w kierunku Gliwic omijają w s z y s t k ie (!) w/w światła skręcając w 1-maja, Sobieskiego, A. Krajowej, Pokoju i Galla by wyjechać na Maciejowie przed Biedronką.
To samo dotyczy kierowców jadących od Sośnicy do DTŚ. Nikt nie jedzie przez skrzyż. de Gaullea-Roosevelta (wiecznie zatkane) tylko wszyscy skręcają koło stadionu w Matejki.
Albo światła na K. Miarki do skrętu w lewo w Mikulczycką - czerwone światło świeci się 1 minutę i 27 sekund a zielone aż 16 sekund (!)więc automatycznie K. Miarki jest od rana zakorkowana a tym samym mniej samochodów nią przejeżdża w ciągu danej jednostki czasu.
Więc albo bierzemy na tapetę 1 miasto i wypuszczamy "15 tyś obserwatorów", którzy sprawdzają wszystkie drogi ( gminne, powiatowe, wojewódzkie) i wtedy mamy wyraźny obraz ruchu samochodów w całym mieście (nb referat inżynierii ruchu w Zabrzu przy UM to kpina) albo ustawimy ich np. na DTŚ ale łącznie ze wszystkimi zjazdami i wjazdami i wtedy mamy jako taki obraz ruchu na tejże trasie.
Chociaż z drugiej strony po jakiego wafla " 15 tyś obserwatorów" skoro na każdym większym skrzyżowaniu są kamery i jeden z drugim, strażak miejski czy "inżynier ruchu" obserwując monitory w swojej dziupli mógłby wziąć ołówek do ręki i stawiać kreseczki...i koszty mniejsze i nareszcie Straż Miejska mogłaby się wykazać.
Pozdrawiam uczestników ruchu drogowego. Miłego stania w korku na czerwonym:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.