Grazyna Kużnik

Duch szleje we wsi

Kościół w Miedźnej. Mieszkańcy wsi bez wody święconej nie zbliżali się do nawiedzonego domu. Fot. archiwum Kościół w Miedźnej. Mieszkańcy wsi bez wody święconej nie zbliżali się do nawiedzonego domu.
Grazyna Kużnik

Gdy policja zachodzi do zagrody Antoniego Bartosa w kolonii Bodzów we wsi Miedźna, dwaj funkcjonariusze nie czują się pewnie. Mają sprawdzić, czy w gospodarstwie jest duch.

Gdy policja zachodzi do zagrody Antoniego Bartosa w kolonii Bodzów we wsi Miedźna, dwaj funkcjonariusze nie czują się pewnie. Mają sprawdzić, czy w gospodarstwie jest duch.

Rozkaz przyszedł z góry, dyskusja wykluczona, chociaż na żadnym policyjnym szkoleniu nie było mowy o tym, jak łapać w kajdanki siły nieczyste. Jest rok 1934, policja nie wierzy w duchy, ale u Bartosa coś wyraźnie się dzieje. Sprawą wkrótce zainteresuje się cała śląska prasa.

Szef miejscowego posterunku wyjaśnia podwładnym, że nie mają biegać za zjawami, tylko szukać dowodów na ludzkie działanie. Może ktoś chce przestraszyć Bartosa i doprowadzić go do zawału serca? Albo działa jakaś szajka złodziei, która odwraca uwagę od swoich sprawek. Może to czyjś głupi żart? Jest też możliwość, że sam Bartos nie ma nic do roboty i próbuje zakpić sobie z policji.

Pozostało jeszcze 80% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grazyna Kużnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.