Justyna Przybytek, Ola Szatan

Jak Katowice na rynek czekają? Latami. Sami zobaczcie [LINIA CZASU 3D, WIDEO]

Katowice, rok 1923. Piękny gmach Teatru już stoi. Widać dzisiejsze ulice Warszawską i Teatralną. Jest też tramwaj, ale też miejski targ. Katowice, rok 1923. Piękny gmach Teatru już stoi. Widać dzisiejsze ulice Warszawską i Teatralną. Jest też tramwaj, ale też miejski targ.
Justyna Przybytek, Ola Szatan

W Katowicach aktualnie trwa największa od kilkudziesięciu lat przebudowa centrum i budowa nowego rynku. Jaki będzie? Ogromny, jakiego miasto nigdy dotąd nie miało. Zobaczcie jak zmieniał się katowicki rynek na przestrzeni ponad 100 lat

Koncepcje były lepsze lub gorsze, pomysły od zakończenia wojny niezliczone, w ostatnich latach ich liczba jeszcze wzrosła, ale nowego rynku stolica aglomeracji śląskiej całe lata doczekać się nie mogła. Skąd ta niemoc, nie wiadomo, w końcu jednak przełamana. Nowy rynek w Katowicach właśnie powstaje, może jeszcze nie jesteśmy na finiszu, ale do mety jest bliżej niż dalej. Czy się podoba? Jednym bardzo, innym bardzo nie. Ale w końcu Katowice swój własny rynek dostaną. I to całkiem ogromny, bo rozciągający się od gmachu urzędu, aż po starą siedzibę Muzeum Śląskiego przy alei Korfantego.

Do tego północnego krańca przy alei Korfantego trzeba się będzie przyzwyczaić. Kiedyś biegła tędy droga – z Moniuszki na Mickiewicza i Skargi. Jest nowa droga, trochę przesunięta na północ. A granicę wyznacza mur obrośnięty trawą. Miało być ich więcej, w komplecie tworząc katowickie wertykalne ogrody. Na razie jest jeden, internauci złośliwie ochrzcili go murem berlińskim, a czy będą kolejne, nie wiadomo. Piotr Uszok obiecał, że wsłucha się w głos mieszkańców, ale z fotela prezydenta ustępuje. Jego następca Marcin Krupa twierdzi, że chce, aby przebudowę dokończył i nadzorował jego doradca, a stanowisko to chce powierzyć... Uszokowi. W końcu więc nie wiadomo: mury runą, czy staną...

Najedź kursorem na linię czasu i zobacz historię przebudowy katowickiego rynku


Nowy rynek w roku 2015

W każdym razie finał budowy nowego rynku w przyszłym roku. Jak mówi Wojciech Pałczyński, z firmy NDI, która jest generalnym wykonawcą inwestycji, nie wcześniej niż w lipcu i sierpniu. Czemu tak długo? Bo nowy rynek stworzą trzy place, dwa już są, trzeci rodzi się w bólach.

Dwa prawie gotowe, to place Kwiatowy i Teatralny. Teatralny, łatwo zgadnąć, jest przed Teatrem Śląskim. Powiększony, z nową nawierzchnią, wciąż pusty, bo brakuje małej architektury i oświetlenia w posadzce. - Oświetlenie w led, w posadzce dookoła placu będziemy wykonywali od przyszłego tygodnia. A mała architektura? Jeśli zamawiający (miasto – przyp. Red.) wskaże, jakie donice chce tu postawić, to też je wykonamy – wyjaśnia Pałczyński.

Kwiatowy, czyli ten między dawnym Domem Prasy a Domem Handlowym Zenit (nazwa od urzędujących w tym miejscu od lat kwiaciarek) też wykończony. Budowlańcy jeszcze tu są, ale już tylko w trzech pawilonach kwiatowych i gastronomicznych. - Wewnątrz trwają prace wykończeniowe, malowanie, tynkowanie, kończona jest glazura i terakota. Te prace potrwają do 20 grudnia – zapewnia Pałczyński. Wtedy plac Kwiatowy będzie skończony.

Posadzka jest z granitu z RPA, kaskadowa fontanna – na zimę opróżniona z wody – obłożona granitem z Hiszpanii, zaś schody wokół placu – z betonu architektonicznego – podświetlone na kolorowo. Zasadzono też drzewa na placu – wszystkie to surmie – ale ich korony kilka tygodni temu straciły liście. Całość wciąż jest ogrodzona płotem.

- Po 20 grudnia, jeśli urząd miasta podejmie decyzję, że chce otworzyć tę przestrzeń i będzie ją utrzymywał zimą, to usuniemy ogrodzenie – tłumaczy Pałczyński.

Trzeci plac w powijakach

Po zakończeniu prac na obu placach, roboty skoncentrują się na trzecim. Powstanie w okolicy banku ING, na nowo wybudowanym i przykrytym korycie Rawy. Na tej przestrzeni ma się pojawić sporo drzew w tzw. strefie relaksu, będzie tu sztuczne koryto Rawy - ciek wodny - głębokie na 40 centymetrów. Jeszcze do niedawna była też mowa o siłowni pod chmurką, ale nagle z projektów wyparowała. Na razie prace wstrzymują sieci teletechniczne, budowlańcy wyciągnęli je przy okazji przebudowy koryta Rawy i planują położyć dla nich nowy tunel. - Konstrukcja sztucznego koryta będzie budowana już w przyszłym roku – dodaje Pałczyński. Ten plac podobnie jak dwa pozostałe zostanie wyłożony granitem, ale nie wszędzie, na szczęście, pozostaną przestrzenie zielone.

Jak zmiany zachodzące w centrum Katowic oceniają mieszkańcy Śląska? Różnie. Krzysztof Borowy pochodzi z Sosnowca, ale do Katowic przyjeżdża bardzo często i bywa, że przez rynek przechodzi nawet dwa razy dziennie. - Śledziłem jak przebiegała ta przebudowa. Ten nowy rynek to na pewno jakiś powiew świeżości. Mógłbym się tylko do jednego przyczepić i przyłączyć do osób, które narzekają na brak większej ilości zieleni. Ktoś miał pomysł, żeby zrobić to ładnie. I będzie ładnie, tylko szkoda, że nie pomyślał, by tych trawniczków było trochę więcej - podkreśla.
"Stary" rynek odwiedzał, gdy sam chodził do zawodówki.

A co na to ludzie?

Pani Basia jest fryzjerką w zakładzie fryzjerskim, który znajduje się na ul. Rynek 8. Zakładzie z wieloletnią tradycją, który istnieje podobno od 1942 roku.- Jestem z Mikołowa, ale pracuję w Katowicach od 37 lat. Wcześniej przez 30 lat pracowałam w hotelu Silesia, teraz tu. Ale od 37 lat jestem codziennie w samym sercu tego miasta - mówi. Decyzję o rozpoczęciu zmian na rynku przyjęła z radością, choć wiązały się z pewnymi trudnościami.

- Podoba mi się ten rynek. Jest dużo przystanków, jest czyściutko. Będzie jeszcze fajniej kiedy pojawią się fontanny, będzie dodatkowe oświetlenie... Katowice zyskają na tym moim zdaniem. To miasto pięknieje, już teraz wiele dobrego mówi się m.in. o nowej siedzibie NOSPR, która stała się jedną z wizytówek Katowic. Mam nadzieję, że rynek też stanie się taką wizytówką - podkreśla. Przytakuje jej siedząca na fryzjerskim fotelu Maria Chrząszcz, która na rynku też spędziła sporo czasu, sprzedając m.in. kapcie.

- Handluję tutaj od 1996 roku. Teraz robią te budy na rynku to tam będziemy sprzedawać - mówi. Pani Marysia pochodzi z Żywca, a mieszka w Koszarawie. - Kiedyś interes kręcił się lepiej, teraz nieco gorzej, ale zobaczymy jak będzie. Sam rynek bardzo mi się podoba. Dużo dobrego zostało zrobione. Latem na pewno będzie bardziej tętnił życiem - dodaje.

Cezary Szołtysek pracuje w pubie Mad Mick przy ulicy Warszawskiej. Pochodzi z Bielska-Białej, a w Katowicach mieszka od 1,5 roku. Trafił tu akurat na etapie przebudowy.

- Powiem szczerze, że na początku jak się przeprowadziłem, to ta przebudowa była dosyć uciążliwa. Natomiast od jakiś dwóch miesięcy widzę coraz więcej pozytywnych zmian, coraz bardziej mi się to wszystko podoba - mówi. A co najbardziej? - To, że ostatecznie będzie tu jeszcze więcej zieleni. Tak samo jestem ciekaw placu kwiatowego. To miejsce, gdzie będzie można miło spędzić czas. Myślę, że wiele osób będzie chciało się tu spotykać, zarówno mieszkańców Katowic jak i przyjezdnych - podkreśla.

Cezary nie pamięta katowickiego rynku przed etapem gruntownych zmian. Nie wie, czy ten nowy będzie konkurencyjny dla placów innych miast, ale wydaje mu się, że i tak będziemy mogli być z niego dumni.

- Patrzymy przez okna jak postępują prace i jesteśmy zadowoleni z tego, że ten rynek zmienia swoje oblicze - mówi Anna Śleszecka, pracownik wydziału promocji w Urzędzie Miasta Katowice, którą spotkaliśmy w Centrum Informacji Turystycznej przy ul. Rynek 13, które w tym miejscu funkcjonuje od 2007 roku.

W starej przestrzeni pani Annie najbardziej przeszkadzał chaos. - Było tutaj wszystko. Nawierzchnia nie była piękna jak na miasto wojewódzkie, które prężnie się rozwija i ma taki duży potencjał. Rynek nie pasował do wizerunku tego miasta. A teraz to nabiera nowych kształtów. Przestrzeń jest ogarnięta, tramwaje są przesunięte. Nawierzchnia jest piękna, pojawiły się drzewa... Jest też fontanna, będzie miejsce do wypoczynku - dodaje.

Edward Wrzesień, który pełni funkcję głównego inżyniera w Teatrze Śląskim dość długo mieszka w Katowicach.
- Pamiętam jak tu samochody jeździły, sam jeździłem dookoła rynku. Tamten rynek kojarzy mi się z takim rozjazdem tramwajowym, rozkopanym, bardzo nieczystym... Taki nieciekawy, pomimo tego, że miasto starało się go jakoś zazielenić i jakoś urządzić - wspomina.

W czasie kiedy zaczęła się przebudowa ulicy Warszawskiej, brał udział w pracach projektowych. - Były pytania, jakie mielibyśmy życzenia jako teatr. Staraliśmy się, aby tramwaje nie przeszkadzały. I to się w zasadzie udało, bo teraz tory są w miarę daleko od samego teatru, a miejsce przed naszą instytucją jest przygotowane do tego, aby ludzie mogli się tutaj spotykać. Aby było miejsce do robienia przedstawień, organizowania wydarzeń przed samym budynkiem - opowiada.

Czy rynek podoba się panu Edwardowi? - Jeszcze nie, ale już coraz bardziej. Powstaje wiele elementów, które go ożywiają. Chodzi głównie o organizację zieleni. Ktoś, kto tu się pojawia, może widzieć pustynię czy plac betonowy. Ale tam będą jeszcze drzewka, zresztą już część się pojawiła. Jeszcze "zgubi się" całe ogrodzenie od strony Mickiewicza... Wydaje mi się, że miasto bardzo wiele zyska - podkreśla inżynier.

Justyna Przybytek, Ola Szatan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.