Jak Milik po stadionie oprowadzał

Czytaj dalej
Fot. facebook/Droga do życie
Arkadiusz Biernat

Jak Milik po stadionie oprowadzał

Arkadiusz Biernat

Mateusz z Rydułtów z kolegą objechali Europę i odwiedzili najpopularniejsze kluby piłkarskie. Wszystko po to, aby zebrać koszulki, przeznaczyć je na licytację i pomóc ciężko chorującym.

Barcelona, Turyn, Paryż, Amsterdam, Monachium... Wielu z nas w trakcie całego swojego życia nie będzie pewnie w stanie odwiedzić tych wszystkich miejsc. Mateusz Obiegała z Rydułtów zrobił to w ciągu trzech tygodni, podróżując niepozornym renault twingo. Nie była to zwykła wycieczka. Odwiedzając wielkie europejskie kluby, przywożąc od nich koszulki i sprzedając je podczas licytacji, chce pomóc ciężko chorującym.

Odwiedzili FC_Barcelonę, Bayern Monachium...
Mateusz Obiegała w podróż pod nazwą „Droga po życie” wyruszył z Mariuszem Kaczmarczykiem, który chciał pomóc swojemu koledze Przemkowi, chorującemu na stwardnienie rozsiane. Z czasem wsparciem postanowiono objąć też Wiktorię cierpiącą na raka kości oraz Maję z rakiem mózgu. - Tak naprawdę dołączyłem do akcji, bo chciałem pomóc. Sam dużo wcześniej trochę podróżowałem po Europie i miałem jakieś doświadczenie - mówi 23-latek z Rydułtów.

W trasę wyruszyli renault twingo, który często był nie tylko środkiem lokomocji, ale ich domem. To w aucie spędzali większość czasu. - Niby takie małe auto, a dwóch dorosłych facetów potrafiło się w nim wyspać - śmieją się uczestnicy wyprawy.
W sumie samochodem pokonali 8,5 tysiąca kilometrów, odwiedzili 8 krajów, a przy tym kilkanaście wielkich piłkarskich klubów. Wśród nich był Juventus Turyn.

- Nie udało nam się dotrzeć do piłkarzy. Ale za to udało nam się spotkać z współwłaścicielem klubowego muzeum. Długo z nami rozmawiał. Bez problemu podarował nam koszulkę Arturo Vidala z autografem - mówi Mateusz. Z Włochami wiąże się jeszcze inna ciekawostka. _- Poruszanie się samochodem po tym kraju jest dosyć specyficzne. W_takim Mediolanie to nikt nie wrzuca kierunkowskazów. Trochę jest taka dzika jazda. Jednak samochodu nie przerysowaliśmy - tłumaczy Mateusz Obiegała.
Jak wspominają, trasa nie była łatwa. Wyprawę musieli zmieścić w trzech tygodniach i czasu nie było wiele, aby odwiedzić wszystkie zaplanowane miejsca. - Twingo było mocno żyłowane na trasie - dodają.

Samochód nie był największym problemem. W nawigacji nie mieli map i po miastach musieli poruszać się, wypytując okolicznych mieszkańców. Po Turynie odwiedzili m.in. FC Barcelonę, Valencię, Real Madryt i Athletico Madryt. - Nie wszędzie od razu udało się uzyskać koszulkę. Z wieloma klubami jest w kontakcie. Na przykład kilka dni temu dotarła do nas kurierem koszulka FC_Barcelony z autografami - cieszy się 23- latek z Rydułtów. Podobnych paczek trafia do Polski z klubów coraz więcej.

Profesjonalne kluby piłkarskie to wielkie korporacje. To był też problem. Nie wszędzie udawało się coś wskórać od razu. Na szczęście były miejsca, gdzie przyjmowano ich z otwartymi rękoma. Tak było chociażby w Amsterdamie.

Strzelił Niemcom, a teraz oprowadzał po stadionie
Na wysokości zadania stanął Arkadiusz Milik, były zawodnik Górnika Zabrze, obecnie Ajaxu Amsterdam.
Po treningu wyszedł do zmęczonych podróżą rodaków i postanowił ich oprowadzić po Amsterdam Arenie. Nie tylko oprowadził ich po wszystkich zakamarkach legendarnego stadionu, ale też z Mateuszem i Mariuszem przeszli się po płycie stadionu. - Naprawdę bardzo fajny z niego chłopak. Bardzo zainteresował się naszą akcją, wypytywał o nią. Nie tylko pozował z nami do zdjęcia. Nagrywał nam filmy i robił też fotki, jak prawdziwy fotoreporter. Nie było czuć żadnego dystansu. Superwrażenie - wspomina Mateusz. Na koniec Arkadiusz Milik zaprosił podróżników jeszcze raz do Amsterdamu na jedno ze spotkań.
W Holandii nasi podróżnicy odwiedzili jeszcze Feyenoord Rotterdam oraz PSV Eindhoven. Później ruszyli dalej w drogę. Na trasie spotkali jeszcze jednego reprezentanta Polski - Pawła Olkowskiego. Również okazał się bardzo gościnny. Zaprosił członków wyprawy do siebie na śniadanie i obiad. W przyszłości - na któryś z meczów.

W Niemczech bardzo gościnnie przyjął ich też Bayern Monachium, który niemal od razu dołączył się do akcji i podarował koszulki na licytację. Wielu przedstawicieli klubów było zszokowanych poświęceniem i determinacją podróżników. Stąd też pozytywne ich przyjęcie w wielu miejscach.

W łóżkach spędzili zaledwie kilka nocy. Poza tym spali w aucie. - Wiadomo, nie było prysznica i wygód, ale za to jakie widoki o poranku. W Nicei potrafili przejechać 100 km, aby znaleźć odpowiednie miejsce. - Poranny widok na Lazurowe Wybrzeże był bezcenny - zaznacza Mateusz.

W najbliższym czasie wszystkie koszulki i gadżety zostaną zlicytowane na rzecz chorych. - Nie tylko o pieniądze chodzi. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy z chorującymi i myślimy o nich oraz ich rodzinach - tłumaczą członkowie akcji.
Licytacje, a także dalsze losy członków wyprawy można śledzić na profilu „Droga po życie” (portal Facebook). Jeżeli chcecie pomóc chorującym, to tam również znajdziecie potrzebne informacje, w jaki sposób można to zrobić.

Mateusz i Mariusz zapowiadają, że to nie ostatnia tego typu wyprawa charytatywna. W tym celu zamierzają założyć fundację. Kolejny cel podróży? Prawdopodobnie Anglia

Arkadiusz Biernat

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.