Jakle, kiecki i zopaski, czyli co się nosiło w Rybniku przed laty

Czytaj dalej
Barbara Kubica

Jakle, kiecki i zopaski, czyli co się nosiło w Rybniku przed laty

Barbara Kubica

Dwie przyjaciółki ze Smolnej, Małgosia i Klara pozują do zdjęcia. Obie poważne, bez uśmiechu. Wiadomo, że Klara urodziła się w 1869 r., była robotnicą fabryczną, córką Jakuba i Pauliny ze Smolnej. Wiadomo też, że fotografię wykonano w 1885 roku. Obie panny mają na sobie odświętnie ubrania - eleganckie, ciemne jakle i długie do kostek kiecki. Właśnie tak się wtedy nosiły panienki z Rybnika. Choć nie tylko.

Zastanawialiście się kiedyś, co ubierały nasze babki czy prababki? Nie miały szpilek, sukienek mini z cekinami czy efektownych żakietów ze skóry. Dla nich szczytem elegancji był włożony na głowę czepiec uszyty ręcznie z cienkiego tiulu, zdobiony białym, ręcznym haftem angielskim.

- Jakle i kiecki nosiły również dziewczynki. Potwierdzenie tego faktu widzimy na wielu fotografiach, które znajdują się w muzeum. To zdjęcia z wielkich uroczystości - ślubów, komunii - mówi nam Aleksandra Grabiec z rybnickiego muzeum, autorka książki „Jakle, kiecki i zopaski. Strój ludowy ziemi rybnickiej”.

Tematem stroju ludowego badacze zajmują się od wielu lat. O stroju ludowym, występującym na ziemi rybnickiej, wspomnieli już w 1936 roku w swojej książce Agnieszka i Tadeusz Dobrowolscy. - Strój ludowy to najefektowniejszy element kultury wsi. Był ważnym elementem życia mieszkańców, ubiorem wyjątkowo szanowanym zakładanym w chwilach szczególnych, odzieżą paradną, reprezentacyjna, na pokaz. Był zawsze czytelnym komunikatem dla świata. Określał przynależność etniczną, regionalną, status społeczny, dzięki czemu można było odróżnić kobietę zamężną od panny, wdowy. Wskazywał miejsce w grupie, określał kto jest „obcy” a kto „swój” - pisze w swoje książce Aleksandra Grabiec.

To właśnie jej w przepastnych salach rybnickiego muzeum udało się zgromadzić wiele koszul, zopasek, kilka czepców w których przed laty chodziły rybniczanki.

Nie są to kompletne stroje, ale jedynie ich elementy. Pochodzą z prawie 30 wtedy podrybnickich wsi m.in. z Niedobczyc, Niewiadomia, Chwałowic, Orzepowic, Boguszowic. - Z chwilą ukończenia katalogu w naszych zbiorach znajdowało się 4212 eksponatów, w tym zaledwie 199 związanych ze strojem ludowym ziemi rybnickiej - opowiada autorka książki. Najwięcej jest elementów stroju kobiecego, najmniej - męskiego i dziecięcego.

Stroje z drugiej połowy XIX wieku był proste i skromne, ale zawsze odznaczały się powagą. - To były czasy, gdy zaczęły się pojawiać fabryczne materiały - produkowano pasmanterię, gipiury, koronki, aplikacje. Miejscowe hafciarki upiększały odzież haftami, szwaczki zdobiły zaszewkami, szczypankami, naszytymi guziczkami - mówi nam autorka książki.

Tradycyjny strój ludowy stał się na Górnym Śląsku rzadkością od połowy XX wieku. Występujące na ziemi pszczyńskiej, raciborskiej bytomskiej, opolskiej, a także rybnickiej stroje ludowe były do siebie bardzo podobne. Stroje śląskie były wręcz jednolite i tylko tworzyły liczne odmiany. - Pierwotnie zasięg stroju raciborskiego łączył się z bytomskim, tworząc szeroko rozprzestrzenioną grupę górnośląską. Wyodrębniając się czasem różnymi detalami, jak czepce, halki, chusty, spódnice oraz zdobnictwo, zaczął zawężać się do rejonu raciborskiego, rybnickiego wodzisławskiego i częściowo opawskiego - czytamy w publikacji autorki.

Jej katalog zawierający zdjęcia przepięknych strojów zakładanych przez rybniczanki przy okazji ślubów, pogrzebów, komunii, uroczystości rodzinnych, stanowi niezwykły zapis historii naszego regionu.

Jak wyglądał tradycyjny strój ludowy ziemi rybnickiej na przełomie XIX i XX wieku? Komplet kobiecego stroju tworzyła długa pofalowana kiecka na lajbiku o półokrągłym dekolcie. Szyta była zwykle ze względów ekonomicznych z tanich materiałów - flaneli czy płótna. Nieodłącznym elementem stroju była jakla, czyli okrycie wierzchnie. Szyto je z materiałów w ciemnych odcieniach brązu, zieleni, granatu, czerwieni, a przede wszystkim czerni. Kiecki jeszcze na przełomie wieków były szyte aż do ziemi, lecz ich długość na przestrzeni lat ulegała skróceniu. Jakla była wierzchnim okryciem w formie luźnej bluzki, rozszerzanej ku dołowi, z długimi rękawami szytymi z dwóch profilowanych części. Zapinana była w środku lub z boku przedniej części na zatrzaski, haftki lub guziki. Całość kompletu zdobiła zopaska, szyta z atłasów lub jedwabiu, często z wrabianym wielobarwnym motywem kwiatow-roślinnym. Nierzadko element ten był ręcznie malowany.

Drugim zestawem stroju ludowego był komplet składający się z białego, płóciennego kabotka z rękawami do łokcia. Zamiast pszczyńskiego oplecka (stanik szyty z jedwabiu) bytomskiego wierzchnia (stanik bez rękawów) czy cieszyńskiego żywotka, panie w Rybniku nosiły wówczas na ramionach bawełnianą lub jedwabną chustkę, zwaną merynka - koniecznie w białej lub kremowej tonacji.

- Codzienny ubiór nie różnił się znacznie w kroju od odświętnego, był jednak wykonany z innego materiału. Były to tanie i nietrwałe materiały jak flanela, białe lub szare płótna. Odzież szyto domowymi sposobami, ręcznie lub maszynowo - mówi nam Ola Grabiec.

Tak jak i dziś niezwykle starannie przygotowywano na przełomie wieków stroje ślubne. Ubiór uzależniony od majętności pary młodej, musiał jednak odznaczać się powagą. Nic dziwnego więc, że panny nawet pod koniec II wojny światowej, zamiast bieli najczęściej wybierały elegancką czerń. Czarna była zapięta wysoko pod szyją jakla, również ciemna była kiecka. Komplet uzupełniała zopaska w stonowanym kolorze, a na gładko upięte włosy panna młoda zakładała mirtowy wianek.

Barbara Kubica

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.