Kamilla Baar. Nieznane fakty z jej życia i zdjęcia z prywatnego archiwum

Czytaj dalej
Jolanta Pierończyk

Kamilla Baar. Nieznane fakty z jej życia i zdjęcia z prywatnego archiwum

Jolanta Pierończyk

Już w tyskim liceum zapowiadała się na wielką aktorkę. Jak powiedziała wiersz na Dzień Nauczyciela, to publiczności ciarki przeszły po plecach. Po szkole teatralnej wybrała zawodową wolność, choć miała propozycje angażu w renomowanych teatrach warszawskich. Niezależna, bezkompromisowa - była idealną kandydatką na Magdę w filmie Juliusza Machulskiego "Vinci".

- Jest to film o męskiej przyjaźni i damskiej niezależności – powiedziała Kamilla Baar o „Vincim” Juliusza Machulskiego, w którym zagrała dokładnie 10 lat temu. To był jej debiut filmowy. Niezwykle udany. I bardzo pamiętny, skoro 8 lat temu Złotą Kaczkę dostała właśnie za tę rolę.

Kamilla zagrała w dużym stopniu siebie. Swoją niezależność. Mało kto pamięta lub wie, że właśnie ta jej niezależność wzięła górę u progu jej kariery zawodowej. Kiedy bowiem skończyła szkołę teatralną, miała propozycje angażu w renomowanych teatrach, a ona… odmówiła.

- Potrzebuję pewnej swobody myślenia, inspiracji. Mam w sobie niepokój, który muszę zaspokoić. Stałe miejsce usypia mnie – mówiła wówczas. – Chciałabym poznać jak najwięcej, pracować w różnych zespołach, z różnymi ludźmi tworzyć spektakle i różne role grać. To daje większe możliwości rozwoju, na których bardzo mi zależy.

Nie przyjęła wówczas roli w serialu „Na dobre i na złe”, gdzie miała zastąpić zmarłą w 2004 r. Darię Trafankowską grającą siostrę oddziałową. Wybrała zawodową wolność. I była Klarą w „Ślubach panieńskich”, Julią, Ofelią, córką gen. Sikorskiego…
Ale żadna z tych ról nie przyniosła jej takiej popularności jak Hana Goldberg, którą w „Na dobre i na złe” gra od trzech lat, choć nie jest to jej pierwsza rola w tym serialu – 11 lat temu zagrała ciężarną Ewę, która nie chciała tego dziecka.

W życiu prywatnym nie broniła się przed macierzyństwem. Matką została prawie cztery lata temu. - Dziecko wszystko w moim życiu uporządkowało, nadało mu większego sensu - mówi. - Od momentu narodzin Bruna życie stało się dla mnie piękne.

Piękne każdego dnia

Powiedziała wręcz, że dzięki macierzyństwu poczuła pełnię swojej kobiecości. - Gdyby nie dane mi było mieć dziecka, na pewno nie byłabym taką kobietą, jaką jestem dziś – twierdzi.

Nie ukrywa, że w roli doktor Hany dużo czerpie ze swojej własnej, spokojnej, rodzicielskiej, matczynej energii.
Do trzyletniej roli Hany Goldberg w „Na dobre i na złe” dołączyły w tym roku role w nowych serialach: Kamilla Baar jest profesjonalną, oddaną śledztwu Leną Korcz w „Na krawędzi 2” oraz dojrzewającą do macierzyństwa Joanną Cerat w „Służbach specjalnych”. A do tego jest w zespole Teatru Narodowego w Warszawie. Koniec niezależności?

Moda ją inspiruje

- Być niezależną nie jest celem mojego życia – mówiła Kamilla tuż po szkole teatralnej. Na dłuższą przygodę zapowiada się też jej kontakt ze światem mody. - Moda od zawsze mnie inspiruje i jest urozmaiceniem codzienności. To, co mam w szafie, zwyczajnie poprawia mi humor – mówi. – Odkąd zostałam ambasadorką marki odzieżowej Marc Cain, media zaczęły zwracać uwagę na to, jak wyglądam. Ponieważ są to ubrania świetnej jakości, w które warto zainwestować, cieszę się z takiego obrotu sprawy.

W tym sezonie postawiła, jak sama mówi, na „płaszcze, ciężkie buty i spódnice. Na kobiecy miejski look”.
- Oczywiście, lubię szpilki i buty na obcasie, ale w codziennym biegu wolę buty typu eleganckie glany. Są wygodne i wyraziste – tłumaczy aktorka.

We wszystkim, co Kamilla robi, ogromnie wspierają ją rodzice, Maria i Konrad Baarowie, jej najwierniejsza publiczność.
- Im bardziej skomplikowana rola, tym lepiej. Lubię jak się zmaga z rolą, jak stara się ją uwiarygodnić – cieszy się ojciec, Konrad Baar. – Oczywiście, lubię ją w rolach w wesołych sztukach, po których wychodzę radosny, lekki, bez żadnych obciążeń. Natomiast bardzo cenię ją w rolach trudnych, choć niekoniecznie lubię to oglądać. Kiedy oglądałem ją na przykład w „Fedrze”, zastanawiałem się, jak ona wyjdzie po tej sztuce. Ale widzę, że potrafi się zdystansować od tego, co na scenie i wrócić do rzeczywistości. Bardzo lubię z nią rozmawiać po sztuce. Cieszę się, że po takim czy innym spektaklu odnajduję w niej nadal moją córkę.

Z dumy pękają nie tylko rodzice, ale i tyskie szkoły, do których chodziła: Szkoła Podstawowa nr 5 oraz IV LO w Zespole Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka.

Zapowiadała się na aktorkę

Dla obu środowisk aktualne sukcesy Kamilli nie są zaskoczeniem, znały bowiem wyjątkowość. - Zapowiadała się na aktorkę – twierdzi Grażyna Jurek, dyrektorka IV LO w Zespole Szkół im. Gustawa Morcinka w Tychach. – Było w niej coś zjawiskowego, niezwykłego. Nosiła się na czarno. Do tego czarne długie włosy zaczesane w koński ogon z przedziałkiem. Największe wrażenie zrobiła na mnie podczas występu z okazji Dnia Nauczyciela. Nie pamiętam, jaki to był wiersz, ale mówiła go z taką ekspresją, że miałam łzy w oczach, patrząc na nią, taką delikatną, całą w czerni podobną do czarnego anioła, z piękną długą różą w ręce. To było jak objawienie.

Wielkim wydarzeniem w SP 5 było ponad rok temu spotkanie z Kamillą Baar, które zakończyło się sceną z filmu "Vinci”. Była to scena z szachami, z tą różnicą, że zamiast Jana Machulskiego, partnerował jej Arkadiusz Czyrwik, wychowawca klasy, do której chodziła.

Jolanta Pierończyk

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.