Krzysztof Kuźmicz

Karuzela stanowisk. PO rozdaje je swoim?

Martenka (drugi z prawej) został zatrudniony przez prezydenta. Wcześniej Przeworek (pierwszy od lewej) zatrudnił Mantaja, a Sulima (w środku) znalazł Fot. Krzysztof Kuźmicz Martenka (drugi z prawej) został zatrudniony przez prezydenta. Wcześniej Przeworek (pierwszy od lewej) zatrudnił Mantaja, a Sulima (w środku) znalazł zatrudnienie w miejskiej spółce - MZK
Krzysztof Kuźmicz

Szef powiatowych struktur PO dostał pracę przy prezydencie Piły. Będzie doradzał w sprawach rodziny. To nowe stanowisko.

Marian Martenka (drugi z prawej) doradcą prezydenta do spraw pomocy rodzinie. Szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej w połowie lipca ze łzami w oczach informował o rozwiązaniu umowy o pracę w Domu Pomocy Społecznej. Twierdził wówczas, że padł ofiarą mobbingu, dlatego też nie może dalej pracować w takich warunkach.

Długo jednak bezrobotnym nie pozostał. Już chwilę później dostał pracę w ratuszu. Wcześniej takiego stanowiska, jak pełnomocnik do spraw pomocy w rodzinie nie było. Co więcej, nie odbył się nawet konkurs na nie, stąd pod adresem prezydenta Piotra Głowskiego zaczęły się pojawiać zarzuty o zatrudnianie kolegów według klucza partyjnego.

- Od momentu, gdy objąłem stanowisko tylko dwie osoby zatrudnione przez mnie były związane z PO. To wiceprezydent Krzysztof Szewc oraz współpracujący ze mną od zawsze Bartosz Mirowski. I to jest koniec partyjnych nominacji, które się wydarzyły w Urzędzie Miasta

- odpiera ataki.

Dodatkowo broni on nominacji Mariana Martenki uzasadniając to faktem, że z prośbą o utworzenie takiego stanowiska zwróciła się wicewojewoda wielkopolska Marlena Maląg.

- Była wyraźna prośba o takie działanie, by samorząd wdrażał nową wizję, którą w tej chwili ma także rząd. Wszystko po to, by zwrócić szczególną uwagę na rodzinę - tłumaczy Piotr Głowski.

Kolejny zarzut dotyczy zatrudnienia Martenki bez konkursu. Wprawdzie, zgodnie z prawem prezydent Piły mógł wykonać taki ruch, ale nie jest jasne dlaczego zdecydował się akurat na nominowanie partyjnego kolegi.

- Nasze postępowania wielokrotnie kończą się fiaskiem. Trudno jest znaleźć wykwalifikowanych ludzi, a akurat nadarzyła się okazja, bo pana Martenkę właściwie pozbyli się z pracy. Trudno więc, żebym z niej nie skorzystał - wyjaśnia prezydent.

- Pełnomocnikami najczęściej zostają kierownicy wydziałów, nie chodziło o to by tworzyć superstanowiska dla swoich

- komentuje Marcin Porzucek, poseł PiS.

Wcześniej wiele kontrowersji budziło w Pile zatrudnienie Mirosława Mantaja byłego starosty z PO w pilskim WORD, którym kieruje jego partyjny kolega, czy Kazimierza Sulimy, radnego powiatowego PO w miejskiej spółce MZK.

Krzysztof Kuźmicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.