Katowicka prokurator zablokowała plan spółki Giesche S.A.

Czytaj dalej
Aldona Minorczyk

Katowicka prokurator zablokowała plan spółki Giesche S.A.

Aldona Minorczyk

Spółka Giesche S.A. już nie istnieje, straciła byt prawny i nie zagraża interesom Katowic i ich mieszkańców - taką informację „Dziennik Zachodni” jako pierwszy podał już w środę. Ten wyrok to przede wszystkim spokojny sen katowiczan. Otwiera też drogę do wykupu mieszkań po preferencyjnych cenach przez lokatorów z Giszowca i Nikiszowca.

Prokurator Małgorzata Słowińska, która prowadziła postępowanie nie ukrywa satysfakcji, że skutecznie uchroniła majątek miasta: - Nie wszędzie to się udało. Nasz sukces kosztował mnóstwo wysiłku, wszystko trwało to pięć lat.

Biznesmeni z Gdyni w drodze po Katowice

Gra toczyła się o zakłady przemysłowe, kamienice (na ul. Dąbrowskiego i Podgórnej), osiedla Giszowiec, Nikiszowiec i niemal całe Załęże wzdłuż ul. Gliwickiej aż do Średnicówki, do tego działki na Roździeniu, czyli wartą miliardy złotych niemal jedną trzecią Katowic. Miasto mogło ją stracić na rzecz reaktywowanej w 2005 roku spółki Giesche SA.

Firma ta odzyskała 140 hektarów katowickich gruntów, a przynajmniej tak twierdził jej pełnomocnik i walczyła dalej. Szanse na przejęcie tego majątku miała całkiem spore, a to wszystko przez PRL-owski bałagan w dokumentach.

Przedwojenna familia Giesche przez dwa stulecia rządziła śląskim węglem i dorobiła się gigantycznego majątku. W 1922 roku, kiedy część Śląska znalazła się w polskich rękach, potężna spółka Die Bergwerks-Gesellschaft Georg von Giesches Erben podzieliła się na dwie części, polską i niemiecką. W 1926 roku Niemcy sprzedali Amerykanom swoje udziały w polskiej części Górnego Śląska. Po wojnie firma została bezprawnie znacjonalizowana przez komunistów jako mienie poniemieckie.

W 1960 roku Amerykanie otrzymali odszkodowanie. Akcje Giesche przywiezione zostały z USA do kraju. Zamiast zostać zniszczone, trafiły w ręce kolekcjonerów starych papierów dłużnych. Od nich kupił je Marek N., prezes znanej firmy konsultingowej w Gdyni, także zbieracz starych dokumentów. Kiedy zorientował się, jaki skarb znalazł się w jego rękach, w 2005 roku reaktywował firmę Giesche S.A., która nigdy nie została formalnie zlikwidowana ani wypisana z rejestrów.

Miasto nie padło na kolana tylko walczyło

Miasto bynajmniej nie padło na kolana przed rzekomymi spadkobiercami Giesche, tylko zakwestionowało ich prawa i zawiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawą bardzo szybko zainteresowała się też ABW. W efekcie pięciu członkom reaktywowanej spółki Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zarzuciła usiłowanie wyłudzenia odszkodowania lub zwrotu mienia o znacznej wartości na podstawie posiadanych przez nich akcji przedwojennej spółki.

Mimo że akcje te miały tylko wartość kolekcjonerską, dzięki zwołaniu walnego zgromadzenia oskarżeni reaktywowali spółkę i doprowadzili do przerejestrowania jej z przedwojennego rejestru RHB do aktualnego Krajowego Rejestru Sądowego. Proces toczy się już od dłuższego czasu w Warszawie. Prok. Jerzy Dybus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu wyjaśniał nam, że chodzi o majątek wartości 227 mln zł należący do miasta Katowice, Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Jednocześnie w Katowicach prokuratorzy podważali samo istnienie spółki. Złożyli wniosek do sądu o wykreślenie z rejestru osób, które wpisały się jako zarząd reaktywowanej firmy. Trwało to 5lat.

Giesche przez stulecia na Śląsku dobrze się kojarzyło

Nazwisko Giesche przez dwa stulecia tutaj dobrze się kojarzyło. Katowice i Śląsk zawdzięczają wiele tej rodzinie. Spółka w pewnym momencie była właścicielem niemal połowy miasta. Miała 3,6 tys. nieruchomości na 9 tys. hektarów gruntów. Obecnie ten majątek wyceniany jest na co najmniej 340 mln zł.

Do Giesche SA należały kopalnie węgla, rud ołowiu i cynku, huty, walcownie, zakłady przemysłu chemicznego oraz fabryka porcelany Giesche Porzellanfabrik. Najbardziej znany, odwiedzany przez turystów jest Nikiszowiec. Na polach Janowa na początku XX w. spółka "Spadkobiercy Jerzego von Giesche" wybudowała osiedle robotnicze dla 7000 mieszkańców.

Autorami projektu byli bracia Georg i Emil Zillmannowie, urbaniści z Charlottenburga, projektanci "miasta-ogrodu" Giszowca, oddalonego o 3 km na południe od Nikiszowca. Obie dzielnice były kiedyś połączone z Szopienicami koleją wąskotorową, tzw. Balkan Express. Dzisiaj dzięki pewnej upartej pani prokurator z Katowic wiadomo, że ten majątek nie trafi w obce ręce.

***
Prok Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach:.
12 marca 2015 r. "Giesche" S.A., po 5 latach "walki" stoczonej przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach w sądzie rejestrowym w Katowicach, została wykreślona z KRS. To oznacza utratę przez ten podmiot bytu prawnego. Było to możliwe po tym, jak w lipcu 2013 r. sąd uwzględniając skargę prokuratora o wznowienie prawomocnie zakończonego postępowania o upoważnienie do zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Spółki, oddalił wniosek w tym zakresie. To spowodowało brak należytej reprezentacji podmiotu do podejmowania działań prawnych.

***
Jakub Jarząbek, kierownik biura prasowego Urzędu Miejskiego w Katowicach:
Nie będę ukrywać, że spodziewaliśmy się właśnie takiego wyroku sądu i bardzo się z niego cieszymy, bo załatwia sprawę definitywnie. Od wielu lat toczyliśmy batalię w sądach administracyjnych w sprawie spółki „Giesche” S.A. Sukces naszej prokuratury cieszy. Byliśmy pewni, że mamy rację i roszczenia spółki są nieuprawnione. Te roszczenia stanęły między innymi na przeszkodzie sprzedaży lokali mieszkalnych ich lokatorom na Giszowcu. Teraz zniknęła w tej sprawie istotna przeszkoda. Czy rozmowy zostaną podjęte to zależy od decyzji prezydenta Katowic Marcina Krupy.

Aldona Minorczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.