Każdy Ślązak znajdzie tu cząstkę siebie: Marian Makula i „Koncert warkoczem pleciony”

Czytaj dalej
Teresa Semik

Każdy Ślązak znajdzie tu cząstkę siebie: Marian Makula i „Koncert warkoczem pleciony”

Teresa Semik

Stuletnią historię śląskiej rodziny pokaże Marian Makula w swoim najnowszym „Koncercie warkoczem plecionym”. A w nim piękne piosenki z zadumą, okraszone śląskim humorem.

Rodzina Szołtysków z Rudy Śląskiej zbiera się w sobotę po robocie w ogrodzie i wspomina stare czasy. Starka Cila przynosi ze strychu kuferek z pamiątkami i zdjęciami. Na jednej fotografii jest wujek co pojechał do Niemiec, na innym ciotka, co wolała Polskę. I wszyscy śpiewają: „Puść mnie matko do powstania”.

Twórca śląskich kabaretów Marian Makula z Rudy Śląskiej nie ukrywa, że rodzina Szołtysków to poniekąd jego dziadkowie. - Jednak w tej pogmatwanej historii Górnego Śląska, którą przywołuję na scenie, każdy odnajdzie cząstkę siebie, losy swoich bliskich i dalekich znajomych - wyjaśnia. - Nie staję po żadnej stronie, gdy jedni idą do Wehrmachtu, a drudzy do polskiego wojska. Stoję, jak to Ślązak, gdzieś pośrodku i patrzę na minione sto lat z nutą refleksji. Mój dziadek Makula był powstańcem śląskim, ale mam też swoją niemiecką rodzinę.

Szołtyskowie rozprawiają przy stole w sobotnie popołudnie o zamierzchłych czasach, często tragicznych, wojennych losach, ale też o tym, że wnuczka Kasia właśnie zaciążyła z sąsiadem Alojzem. On zaś jest trochę miglanc; do kochania skory, do żyniaczki już nie. A wszystko to jest zabarwione humorem śląskim -przaśnym i razowym, jak go nazywa Marian Makula. Nikt tak z przymrużeniem oka o śmierci mówić nie potrafi, jak właśnie Ślązacy. Życie ich nauczyło, żeżadnej śmierci dziwić się nie należy.

Cały czas uczę się Śląska

- Choć jest to widowisko o Śląsku i po śląsku, to jednak powinien go zobaczyć każdy, kto chce poznać ten region, tu mieszkać czy pracować - przekonuje aktor Dariusz Niebudek, odtwórca roli starzyka Froncka Szołtyska. - Przyjechałem na Śląsk z Kielc i dopiero wtedy poznawałem dzieje tego regionu, mentalność jego mieszkańców, bo wcześniej patrzyłem na to miejsce wyłącznie przez pryzmat kolejnej tony wydobywanego węgla, przekraczanych norm produkcyjnych i przecinanych wstęg, a więc tego, co proponowała oficjalna propaganda. Jako kibic wsłuchiwałem się jeszcze w informacje o Ruchu Chorzów i Górniku Zabrze. Ze zdumieniem odkrywałem, że to region o innej historii, kulturze, a także języku, który był dla mnie zahibernowaną staropolszczyzną z niemieckimi naleciałościami.

Dziś Dariusz Niebudek znakomicie posługuje się mową śląską, został już nawet wyróżniony tytułem: Hanysa 2011 Roku. - Niektórzy zarzucają mi, że udaję Ślązaka, a ja nadal jestem gorolem, kiery nauczył się godać po ślonsku. Mom to w zocy i się tym asza.
Aktor przekonuje, że stara się teraz opanować różne dialekty śląskie i w ogóle cały czas uczy się Śląska, bo jego przeszłość i odmienność nie przestają go fascynować.

Premiera 8 września

Żoną starzyka Froncka Szołtyska w widowisku Mariana Makuli jest gorolka Cila, bo w każdej porządnej śląskiej rodzinie jakiś gorol musi być. Tyle nieszczęść na jedną familie styknie. I ta starka Cila (w tej roli zamiennie: Ewa Leśniak i Dagmara Żuchnicka-Michnik) odnajduje też w kufrze zniesionym ze strychu mapę zakopanego skarbu. Na mapie sprzed stu lat są jeszcze niemieckie nazwy ulic, bo co się władza zmieniała na Śląsku, to wprowadzała własne nazewnictwo.

Marian Makula zaprosił do współpracy aktorów scen śląskich, goroli i hanysów, ale wszyscy znakomicie radzą sobie z mową śląską. To ważne, bo Ślązacy szczególnie są wyczuleni na swoją mowę, a to pewnie oni najprędzej zasiądą na widowni.

Zobacz wideo z próby:

Reżyseruje Izabella Malik, którą zobaczymy także w roli Basi, córki Szołtysków (zamiennie z Ingą Papkalą).

Na „Koncert warkoczem plecionym” złoży się kilka piosenek ze śpiewogry „Pozłacany warkocz” Katarzyny Gaertner, w tym „Jancio”, śpiewany w oryginale przez Pawła Kukiza. Są także ponadczasowe hity Jana „Kyksa” Skrzeka: „O mój Śląsku umierasz mi w biały dzień” i „Sztajger”. Z repertuaru parodii Andrzeja „Tolusia” Skupińskiego usłyszymy słynną „Dorkę” na melodię „Jolka, Jolka pamiętasz” Budki Suflera oraz „To boł welt” na melodię: „Świat w zupełnie starym stylu” Urszuli Sipińskiej.

Powstania Śląskie, przestrzenie miejskie tamtych czasów zostaną pokazane na archiwalnych fotografiach.

Premiera 8 września w Centrum Kultury Śląskiej Zgoda w Świętochłowicach. Potem są na trasie: Katowice, Piekary Śląskie, Rybnik.

Teresa Semik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.