Klima im niepotrzebna, za to sól w dużych ilościach [ZOBACZ FILMY]

Czytaj dalej
Fot. Paweł Pawlik
Paweł Pawlik

Klima im niepotrzebna, za to sól w dużych ilościach [ZOBACZ FILMY]

Paweł Pawlik

Autostrada to wyjątkowa droga. Gdzie drogowcy trzymają tony soli i pługi do jej odśnieżania? Przeczytajcie, jak pracują zimą tzw. obwody utrzymania autostrady, czym jeżdżą i "solą" jezdnię

Obwód Utrzymania Autostrady Maciejów jest jednym z dwóch takich obiektów na trasie autostrady A1 w naszym województwie (drugi znajduje się w Świerklanach). To tu znajduje się baza, w której stacjonuje personel i sprzęt, który dba o porządek na północnej części autostrady w naszym województwie. Tutaj też wybudowano magazyn mogący pomieścić 4 tysiące ton soli. Służba OUA trwa cały rok, ale ich wkład w bezpieczeństwo na drodze szczególnie widać zimą, kiedy to na A1 wyjeżdżają wielkie pługi.

Wielka solniczka

Obwód Utrzymania Autostrady Maciejów utworzono na węźle autostrady A1 z DK88, tuż przy granicy Gliwic z Zabrzem, naprzeciw komisariatu autostradowej policji. To optymalne miejsce, bo wszędzie jest blisko, a podległa trasa jest niezwykle ruchliwa. Według szacunków przejeżdża tędy nawet kilkadziesiąt tysięcy pojazdów w ciągu doby.
Jednym z najważniejszych i najbardziej charakterystycznych elementów jednostki jest magazyn soli z dachem przypominającym stożek. Budowla jest w stanie pomieścić góry soli.

- 3,6 tys. ton to pojemność całkowita magazynu. W tej chwili mamy ok. 1,8 tys. ton soli. W zeszłym roku zużyliśmy zaledwie 1,8 tys. ton, ale dwa lata temu było to 6 tys. ton, więc wszystko zależy od warunków atmosferycznych, od tego jak śnieżna jest zima - mówi Sebastian Dobrzański, główny koordynator OUA Maciejów. Nie jest to jednak sól, jaką możemy znaleźć na półce w sklepie spożywczym. - To sól przemysłowa, ze specjalnymi dodatkami chemicznymi, dzięki którym podczas magazynowania nie tworzą się bryłki. Zupy taką solą nie przyprawimy, nie ma szans, żeby w kuchni się przydała - śmieje się Dobrzański.

Składowana sól ma odpowiednie uziarnienie, oznacza to, że kryształki nie mogą być ani za małe, ani za duże. Wszystko jest znormalizowane, zgodnie z rozporządzeniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o jakości kruszcu. - Sól jest badana przy każdej dostawie w laboratorium. W całym kraju jest kilka takich miejsc, jedno z nich mieści się w Katowicach - mówi Sebastian Dobrzański. Na autostradzie oprócz soli stosuje się tzw. solankę. Jest to roztwór soli i wody, który podawany w odpowiednim stężeniu przyśpiesza działanie soli, a tym samym usunięcie niebezpiecznej warstwy lodu z jezdni. Natomiast na autostradzie nie stosuje się piasku do usuwania efektów oblodzenia jezdni. Taki materiał zatyka studzienki i sieć kanalizacyjną i stanowi zagrożenie dla kierowców pojazdów ze względu na duże prędkości.

Do magazynu przylega również wytwórnia solanki. W trzech zbiornikach tworzone są mieszanki używane później na drodze. Dodając odpowiednie składniki można zmienić właściwości solanki i stworzyć mieszankę, która lepiej radzi sobie np. z oblodzeniami lub śniegiem. Na przykład chlorek wapnia radzi sobie z temperaturą 40 stopni poniżej zera.

Sprzęt na włoskich blachach

Obok magazynu znajduje się budynek garażowo-warsztatowy. Większość sprzętu stacjonuje jednak na zewnątrz. Na stanie Obwodu Utrzymania Autostrady Maciejów znajduje się 13 pługosolarek, w tym: 4 zestawy autostradowe (szerokość 7,5 m), 8 pługosolarek (szerokość 3,2 m) oraz pojazd Unimog, służący do koszenia, zamiatania, odśnieżania czy mycia znaków drogowych o szerokości 2,8 metra.

Sprzęt w większości - co ciekawe - jeździ na włoskich tablicach rejestracyjnych. Jak "blachy" z literą "I" znalazły się na samochodach firmy z Krakowa, która odśnieża śląski fragment autostrady A1? Odpowiedź jest prosta. Właścicielem firmy w rzeczywistości jest włoska firma, która po sukcesach w ojczyźnie, "weszła" na polski rynek. Ciężarówki obsługujące A1 są własnością Włochów i właśnie w słonecznej Italii są zarejestrowane.
Pługi dyżurują 24 godziny na dobę, a wyjeżdżają w przypadku niekorzystnych warunków atmosferycznych. W jednostce pracuje 25 kierowców - wszyscy mają prawo jazdy kategorii "C" i doświadczenie za kółkiem samochodów ciężarowych. Lekko nie jest. Zmiana trwa 12 godzin. A dyżur wypaść może w każdy dzień tygodnia, bez względu na "czerwoną kartkę" w kalendarzu.

Do odśnieżania autostrady oprócz zwykłych pługosolarek używane są również tzw. zestawy autostradowe.
Takie zestawy to pługi, które maja zwiększoną szerokość dzięki zastosowaniu pługów bocznych. Po rozłożeniu dodatkowego lemiesza spokojnie można odśnieżać dwa pasy ruchu. Całkowita szerokość zestawu wynosi wtedy 7,5 metra. - Trzeba zwrócić uwagę przy manewrowaniu ze względu na gabaryty tego auta, cały czas kierowca musi obserwować, co się dzieje i kontrolować lusterka. Kiedy jadą dwa takie samochody koło siebie, to odśnieżamy cztery pasy za jednym razem - opisuje Jarosław Różański, kierowca autostradowego zestawu.

Ciężarowe iveco klimatyzacji ani radia nie ma, ale w trakcie służby doskonale spełnia swoją rolę. W kokpicie zainstalowany jest komputer z nawigacją satelitarną sterujący pługami i podajnikiem soli.
Obsługa urządzenia za pomocą dżojstików jest prosta i intuicyjna. Urządzenie monitoruje i zapamiętuje parametry wozu i dane dotyczące każdego kursu. Kierowca ma też stały kontakt z dyżurnym.

- Mało który kierowca zwraca uwagę, że zajmujemy więcej miejsca niż normalny pojazd. Wszystkim się śpieszy, a nas traktują jak intruzów, a powinni docenić, bo przecież nie robimy tego dla siebie - dodaje Jarosław Różański.

Paweł Pawlik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.