Kogo i czego rządzący boją się najbardziej?

Czytaj dalej
Daniel Szafruga

Kogo i czego rządzący boją się najbardziej?

Daniel Szafruga

Władza ceni sobie spokój. Żadne ataki opozycji, krytyka w mediach, docinki w Sejmie nie irytują ich tak jak uliczne protesty. Wiedzą bowiem, że może to być początek końca. Dlatego rządzący wszelkimi sposobami próbują zdyskredytować protestujących. Mówią o marginesie społecznym, zdrajcach, oderwanych od koryta, gorszym sorcie itd.

Jarosław Kaczyński, gdy był premierem, o pielęgniarkach, które rozbiły białe miasteczko namiotowe przed jego urzędem, mówił „te panie”, i sugerował, że gdyby to byli faceci to, by szybko z nim zrobił porządek.

Wątpię, czy udałoby mu się to z górnikami. Choć jest ich mniej niż pielęgniarek, a węgiel można na świecie taniej kupić niż na kopalnianych składach, to politycy są gotowi zapłacić krocie, byle tylko górnicy nie chcieli wybrać się na wycieczkę do Warszawy.

Według raportu NIK w latach 2007-2015 w polskie górnictwo wpompowano ponad 65 mld zł. Gdyby te pieniądze poszły na modernizację kopalń, można by przełknąć tę żabę. Ale ponad 58 mld zł przeznaczono na wypłaty świadczeń. W efekcie wydajność spada, a górnictwo to jedyna branża w której wzrost wynagrodzenia nie ma nic wspólnego z wydajnością. Kopalnie to bankruci utrzymywani przez podatników.

Nie inaczej jest teraz. Rząd znów pompuje miliardy złotych w kopalnie, głównie na pensje, byle tylko górnicy nie przyjechali do stolicy, bo rządzący się ich boją. To nie pielęgniarki, których protest ograniczy się do rozbicia namiotów, strajku głodowego i okupacji rządowego budynku. Protest górników może skończyć się tym, że poleje się krew. A informacje w mediach, że rząd każe strzelać i bić protestujących, trudno wytłumaczyć tym, że to podjudzeni przez obcy kapitał wichrzyciele chcący obalić rząd.

Węgiel kiedyś nazwany naszym czarnym złotem jest dziś naszym przekleństwem. Cały świat rezygnuje z niego jako paliwa do wytwarzania energii elektrycznej. Inwestując w odnawialne źródła energii słońce i wiatr, które w ciągu najbliższych 20 lat, według raportu agencji Bloomberga, pokryją ponad 50 proc. zapotrzebowania na prąd. A to z powodu malejących cen paneli słonecznych i turbin wiatrowych. W tej rozgrywce przegranym jest węgiel, którego ceny będą spadały tak jak i popyt nań.

Nie wierzę, by rządzący o tym nie wiedzieli, oni chcą kupić sobie spokój. Dlatego ocieplanie budynków mieszkalnych nie jest już dotowane, byśmy kupowali więcej węgla. Zmieniono prawo tak, by farmy wiatrowe i panele słoneczne były nieopłacalne. A budowę elektrowni spalających węgiel, sfinansujemy z specjalnego podatku, wrzuconego nam w rachunki za prąd.

Pieniądze wtopione w kopalnie mogły być przeznaczone chociażby na służbę zdrowia. Ale nie były i nigdy nie będą. Priorytety rządzących są bowiem inne. Ich jedynym celem jest rządzić jak najdłużej, bez względu na cenę.

Daniel Szafruga

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.