Korowód dożynkowy z wozem i żukiem w Żorach [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Katarzyna Śleziona-Kołek

Korowód dożynkowy z wozem i żukiem w Żorach [ZDJĘCIA]

Katarzyna Śleziona-Kołek

W tym roku święto plonów w Baranowicach odbędzie się w niedzielę, 6 września. Rozpocznie się o godz. 10.30 od mszy świętej w kościele w dzielnicy. Zabawa dożynkowa przeniesie się o godz. 15 na teren boiska LKS-u przy ul. Lipowej.

Dożynki w Baranowicach

Będzie darmowy poczęstunek kołoczem i kawą, występy: Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Baranowicach, Zespołu Ludowego Baranowice. Najlepsi gospodarze otrzymają statuetki "Rolnik 2015 Roku", a starostowie dożynek - specjalne pamiątki. W tym czasie będzie przygrywać zespół B.A.R. Potem, o godz. 17.30 rozpocznie się zabawa z zespołem Okey. W tym roku nie będzie korowodu dożynkowego. I pomyśleć, że dawniej święto plonów obchodzono bardziej hucznie. Gdy szkoła działała w pałacu, zabawa odbywała się właśnie na tym terenie. Także w dawnej strażnicy mieszkańcy mogli świętować aż do białego rana. Zdjęcia: Zygmunt J. Orlik / Baranowice, K.Mentlik

Korowód dożynkowy objazdem po domach
- Dawniej barwnie przybrane wozy i traktory jechały przez Baranowice. Korowód robił rundkę i docierał do wszystkich gospodarzy, którzy radośnie witali przybyszów. Pozdrowień, dzielenia się chleba, a nawet małego toastu nikt nie odmówił. W ten sposób gospodarze w Baranowicach świętowali dożynki. W danym roku cieszyli się z obfitych zbiorów albo wznosili modlitwy, aby następny rok był bardziej urodzajny. Starosta dożynkowy dzielił chleb, a w kościele przekazywał dary. W 2008 roku taki barwny korowód przejechał ostatni raz przez dzielnicę. Dzisiaj niestety ma już korowodów. Nasze świętowanie rozpoczyna się od mszy świętej w pięknie przystrojonym kościele - jeszcze do niedawna mieszkańcy sami stroili świątynię w kwiaty, owoce i warzywa. Podczas mszy świętej mieszkańcy dziękują za plony i proszą o pomyślność w zbiorach na następne lata, a potem zabawa przenosi się do pawilonu sportowego - mówi Krzysztof Mentlik, od 27 lat mieszkaniec Baranowic.

Zabawa za remizą, kołocz, zabawa...
Zdecydowanie więcej, bo dożynki z lat 50. XX wieku pamięta Tomasz Fira, mieszkaniec ul. Zamkowej. Dożynki dawniej? To było zawsze wielkie święto. Ludzie poprzebierani, jechali na koniach. Mój brat też jechał. Kiedyś nawet kółko rolnicze przekazało żuka straży pożarnej i został przyszykowany, odkryty na dożynki. Czy dzisiaj ktoś takie coś by zrobił? Korowód prowadził pan jadący na koniu. Przejechaliśmy całe Baranowice, Szoszowy, około sześć kilometrów. Pięknie wóz przemalowany z żuka na nasz. Miałem wtedy z 24 lata - mówi Tomasz Fira, mieszkaniec Baranowic, dawniej komendant straży pożarnej w dzielnicy.

Objazd korowodu zaczynał się ok. godziny 11 i trwał do ok. godz. 15. - Wtedy drogi nie były tak wspaniałe, jak dzisiaj. Jechało się drogami polnymi. Trzeba było uważać - na wozie strażackim było z przodu sześciu strażaków, kierowca z boku, naczelnik. Przejazd zawitał do kółka rolniczego, przejeżdżał dzisiejszą wiślanką i w kierunku straży, której dzisiaj już nie ma w Baranowicach. - Za remizą strażacką odbywała się zabawa. Znajdowała się mała trybuna, następowało powitanie. Był poczęstunek, oczywiście kołocz i kielich też był. Zabawa trwała do późnych godzin - mówi Tomasz Fira, który pochodzi z rodziny rolniczej.

Baranowice nadal mają swoich rolników
Jeszcze kilka dekad temu w Baranowicach mieszkało zdecydowanie więcej rolników niż dzisiaj. Prężnie działało kółko rolnicze, Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna. Spore skupisko gospodarstw znajdowały się na terenie Szoszowów. Dzisiaj także w Szoszowach można spotkać rolników - mieszkańcy stamtąd włączają się głównie w organizację dożynek w Warszowicach (podlegają pod tamtejszy kościół i mają bliżej niż do centrum Baranowic). Pola rolnicy mają dzisiaj w Baranowicach m.in. na ul. Ogrodniczej, wzdłuż ul. Zielonej, Błękitnej i Dworskiej. Mieszkańcy uprawiają głównie zboże, sadzą ziemniaki.
- Ojciec był dobrym gospodarzem. Prowadził gospodarstwo przy dzisiejszej ul. Dworskiej. Teraz przejął je syn brata. Ja pomagałem w gospodarstwie jako dziecko. Wtedy było więcej pracy ręcznej niż dzisiaj - teraz wszystko jest bardziej zmechanizowane. Uprawialiśmy żyto, pszenicę, owies, ziemniaki, sadziliśmy buraki cukrowe, pastewne - dodaje Tomasz Fira.

Katarzyna Śleziona-Kołek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.