Korpoświat. Dyktat pracownika czy groźna samotność?

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Zbigniew Bartuś, Jolanta Tęcza-Ćwierz

Korpoświat. Dyktat pracownika czy groźna samotność?

Zbigniew Bartuś, Jolanta Tęcza-Ćwierz

Ludzie siedzą cicho i płaczą po kątach. Bo lepiej się nie wychylać. Ci, którzy założyli pierwszy związek zawodowy w globalnych krakowskich korporacjach i opowiedzieli o tym „Dziennikowi Polskiemu”, zostali dyscyplinarnie wyrzuceni. Sądowa batalia o powrót na stanowiska potrwa latami. Może dlatego w kraju „Solidarności”, słynącym z tego, że ma w państwowym górnictwie więcej związkowców niż pracowników, organizacje związkowe są w prywatnych korpo - zatrudniających kilka razy więcej ludzi niż kopalnie - równie rzadkie jak hałdy śniegu na Saharze? - Trzeba zmienić prawo - przekonuje Adam Lach, lider małopolskiej „Solidarności”.

Tylko w Krakowie w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu pracuje ponad 100 tys. ludzi (w skali kraju 350 tys.). To więcej niż w całym polskim górnictwie. Paradoks polega na tym, że w kopalniach, których właścicielem jest de facto państwo mające „z urzędu” przestrzegać prawa i chronić pracowników, o podwyżki płac i godne warunki walczą rekordowo liczne związki zawodowe; w samej Jastrzębskiej Spółce Węglowej działa… 49 organizacji; ponieważ wielu górników należy do kilku związków, tzw. uzwiązkowienie sięga 120 procent załogi. A wśród pięć razy liczniejszej grupy zatrudnionych w krakowskich centrach usług dla biznesu, prywatnych, z przewagą kapitału międzynarodowego, uzwiązkowienie oscyluje wokół zera.

- Bez reprezentacji związkowej pracownik jest całkiem sam. Nie ma kto dbać o sprawiedliwe wynagradzanie, awanse, nikt skutecznie nie sprzeciwi się wykorzystywaniu ponad miarę, ani prześladowaniu - przekonuje Karol Dwornik, doświadczony pracownik korpo, który wraz z grupą podobnie myślących założył kilka lat temu zakładową komórkę „Solidarności” w krakowskim oddziale firmy Genpact, globalnego giganta rodem z Ameryki.

Skrzyknęli się po przejęciu swego, należącego wcześniej do Holendrów, centrum biurowego, w reakcji na to, że menedżerowie wysłani przez nowego właściciela zaczęli zwalniać ludzi i przenosić część działalności do Azji. Dla obniżenia kosztów.

Pozostało jeszcze 90% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Zbigniew Bartuś, Jolanta Tęcza-Ćwierz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.