Kościółek na Stecówce jest już prawie gotowy [ZOBACZ JAK WYGLĄDA]

Czytaj dalej
Jacek Drost, Łukasz Klimaniec

Kościółek na Stecówce jest już prawie gotowy [ZOBACZ JAK WYGLĄDA]

Jacek Drost, Łukasz Klimaniec

Niewiele brakuje do tego, żeby spełniło się słowo dane przez parafian w grudniowy poranek 2013 roku. Postanowili wtedy, że świątynia zostanie odbudowana i tak się stało. Jest już w stanie surowym zamkniętym, trwają wykończenia.

Ołtarz, który właśnie robimy do kościółka na Stecówce, nie będzie nawiązywał do wcześniejszego. Będzie zupełnie inny - z drzewa modrzewiowego, kształtem przypominający kapliczkę, czyli na dole będzie taka lada, na niej tabernakulum w ażurowej góralskiej obudowie z drzwiczkami, obok pójdą takie duże słupy, na których od środka będą zamontowane LED-y oświetlające obraz i nad tym wszystkim będzie zadaszenie podobne do tego, jakie jest przed kościołem - zdradza Wiesław Wojtas, prowadzący Zakład Stolarsko-Rzeźbiarski w Koniakowie, którego firma odbudowała spalony kościółek ma Stecówce, a teraz pracuje nad ołtarzem do drewnianej świątyni. Tym samym każdy dzień przybliża wiernych do spełnienia obietnicy, jaką dali w grudniowy poranek 2013 roku, stojąc na dymiących zgliszczach poprzedniej świątyni.

Tragiczna grudniowa noc i desperacja parafii

Drewniany kościółek został zbudowany na Stecówce w latach 50. XX w. Wrósł w krajobraz, stał się popularnym celem spacerów w Beskidach. Odwiedzali go i mieszkańcy, i przyjezdni.

- Kiedy tylko odpoczywałem w okolicy, zawsze do niego wstępowałem. To był taki murowany punkt programu mojego pobytu w Beskidach. Latem i zimą. Byłem tam niezliczoną ilość razy, z rodziną i sam. A później dowiedziałem się, że spłonął. Nie mogłem uwierzyć - zwierza się Janusz Kolasiński, nauczyciel z Torunia, który również w tym roku przyjechał na zimowy wypoczynek w Beskidy.

Przeszło dwa lata temu wierni z parafii pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej nie mieli powodów do radości - w nocy z 3 na 4 grudnia drewniany kościółek spłonął doszczętnie.

- Włączył się alarm. Kościół był podłączony do instalacji przeciwpożarowej i antywłamaniowej na plebanii. Najpierw sprawdziłem sytuację na plebanii, czy się ktoś nie włamał. Było wszystko w porządku, więc zacząłem patrzeć przez okna. Ostatnie okno wychodzi na kościół. Zobaczyłem wielki płomień od strony wejścia - opowiadał nam ksiądz Grzegorz Kotarba, proboszcz parafii na Stecówce, tuż po feralnej nocy.

Ognień pochłonął między innymi ołtarz, ławy, organy, księgi liturgiczne, instalację elektryczną. Podczas akcji ratunkowej udało się wynieść część sprzętów, ale całkowicie spłonął dach budowli.

Decyzja o odbudowie kościółka zapadła tuż po ugaszeniu pożaru, praktycznie na zgliszczach poprzedniej świątyni. Nikt nie miał wątpliwości, że tak trzeba zrobić - ani proboszcz, ani parafianie, bo kościółek na Stecówce na stałe wpisał się w tę część Beskidów.

Po nieco dwóch latach robót nowy kościółek jest już prawie gotowy. Biskup Roman Pindel, ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami przyznał, że niedawno odwiedził górską parafię na Stecówce.

- Kościół był wówczas gotowy w stanie zamkniętym, były już okna i drzwi oraz elementy oświetlenia. Prace posuwają się nadal. Chóru gotowego nie widziałem, tylko przygotowanie do niego - opowiadał bp Pindel. Tak szybki postęp prac przy odbudowie kościółka nazwał „desperacją parafii, za którą trzeba być wdzięcznym”.

- Trzeba być wdzięcznym, że ludzie są tak przywiązani do tego kościoła i chcieli się zaangażować w jego odbudowę. To był duży ich wkład własny - zaznaczył.

Doceniając zaangażowanie parafian i ks. Grzegorza Kotarby, miejscowego proboszcza, przypomniał, że tuż po pożarze w apelach do wiernych dużą rolę odegrały media, m.in. katolickie. Zwrócił uwagę na akcje i koncerty organizowane na rzecz odbudowy kościółka krótko po jego spaleniu.

- To pokazało, że ten kościółek, nie za bardzo stylowy i nie za bardzo stary, zajmował bardzo ważne miejsce w świadomości wiernych - przyznał biskup Pindel.

Pewnie do miesiąca ołtarz będzie gotowy

Piotr Wojtyła , kierownik budowy z firmy Wojtyła Budownictwo w Janowicach: - Obecnie trwają prace wykończeniowe w środku, robione są orzeźbienia, firma stolarsko-rzeźbiarska z Koniakowa wykonuje ołtarz - mówi Wojtyła.

Kierownik budowy podkreśla, że odbudowa drewnianego kościółka nie jest taką prostą sprawą, choćby z powodu rygorystycznych przepisów przeciwpożarowych, dlatego wszystko rozciąga się w czasie.

- Jeszcze potrzeba trochę do tego, by kościółek został oddany do użytku. Dzwoniła do mnie pani, która chciałby w nim wziąć ślub i pytała czy to będzie możliwe w marcu. W marcu raczej nie uda się zakończyć prac. Wszystko zależy od dokumentacji, pozwoleń na użytkowanie, ale na ten temat nie chciałbym się wypowiadać - wyjaśnił Wojtyła.

Pan Wiesław, który z modrzewia robi ołtarz, zdradził z kolei, że w środku już wszystko jest gotowe - meble, ławki, ambonka, stół ołtarzowy, wisi już Droga Krzyżowa.

- Dużo już nie brakuje. Pewnie do miesiąca ołtarz będzie gotowy - powiedział Wiesław Wojtas.

Biskup Pindel dodał z kolei, że w ostatnim czasie do kościółka na Stecówce miał się wybrać konserwator diecezjalny, by zobaczyć, czy wszystko, co jest wykonywane we wnętrzu świątyni, spełnia wymogi liturgiczne. Miał też ocenić kościół pod względem historii sztuki, bowiem obiekt powinien pozostawać w jednym określnym stylu. Biskup Pindel przyznał, że nie zna terminu oddania do użytku kościółka na Stecówce. Przypomniał, że kiedy w październiku ub. roku w parafii miała miejsce peregrynacja obrazu Pana Jezusa Miłosiernego, to obraz znajdował się w kościele na Mlaskawce, drugim na terenie tej parafii.

Jacek Drost, Łukasz Klimaniec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.