Kropiwnicki i Słowik skarżą byłego strażnika więziennego

Czytaj dalej
Sławomir Sowa

Kropiwnicki i Słowik skarżą byłego strażnika więziennego

Sławomir Sowa

Byli opozycjoniści z czasów PRL twierdzą, że funkcjonariusz się nad nimi znęcał.

Trzej działacze opozycji demokratycznej w czasach PRL: Jerzy Kropiwnicki, Andrzej Słowik i Tadeusz Stański, wytoczyli byłemu funkcjonariuszowi Straży Więziennej w Barczewie proces o znęcanie się.

Przed warszawskim sądem odbyła się wczoraj druga rozprawa w tym procesie. Chodzi o początek lat 80. XX wieku, kiedy to Jerzego Kropiwnickiego i Andrzeja Słowika, działaczy łódzkiej Solidarności, skazano na kilkuletnie więzienie za organizowanie akcji protestacyjnych przeciw stanowi wojennemu, a Tadeusza Stańskiego, członka Konfederacji Polski Niepodległej, za próbę obalenia ustroju PRL. Osadzono ich właśnie w więzieniu w Barczewie.

- W akcie oskarżenia przywołujemy takie przypadki, jak bicie za pomocą klucza, bezprawne zakuwanie w kajdanki, używanie gazów, polewanie wodą na spacerniku w zimie, utrzymywanie ich w warunkach gorszych od tych, w jakich przetrzymywano więźniów kryminalnych, np. w wilgotnych celach pozbawionych kanalizacji - wylicza łódzki mecenas Marek Markiewicz, reprezentujący trzech oskarżycieli.

Wczoraj na pytania sądu odpowiadał Andrzej Słowik.

Wcześniej zeznawał były kapitan Służby Więziennej Witold Ł., jedyny żyjący dziś wyższy funkcjonariusz administracji więziennej w Barczewie, odpowiedzialnej za represjonowanie więźniów. Witoldowi Ł. grozi kara nawet do 5 lat więzienia.

- Ale tu nie chodzi o wysokość kary, ale o to, żeby wreszcie ktoś powiedział, że czyny, jakich dopuszczano się wobec więźniów, były bezprawne - mówi Marek Markiewicz.

- Czekaliśmy na ten proces kilkadziesiąt lat - mówi Jerzy Kropiwnicki. - Najpierw Instytut Pamięci Narodowej wszczął śledztwo, później z trudnych do wyjaśnienia powodów je umorzył. Wielokrotnie się odwoływaliśmy, zanim uznano, że czyny, których dopuszczano się wobec nas w więzieniu w Barczewie, mają charakter zbrodni komunistycznej, wobec czego mogą być przedmiotem procesu - dodaje były prezydent Łodzi.

Jerzy Kropiwnicki wyszedł z więzienia w 1984 roku na mocy amnestii.

Sławomir Sowa

Jestem dziennikarzem w redakcji Dziennika Łódzkiego, zajmuję się m.in. problematyką wojskową, biznesem i polityką, ale lubię zanurkować w historię, zarówno tę lokalną, jak i powszechną, żeby poszukać punktów odniesienia i zdobyć dystans do tego, co dzieje się na bieżąco. Zainteresowania? Te zawodowe wyrastają z osobistych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.