Ksiądz, który zbiera dzwonki [WIDEO, ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat

Ksiądz, który zbiera dzwonki [WIDEO, ZDJĘCIA]

Arkadiusz Biernat

Proboszcz z parafii świętej Anny w Gołkowicach ma w swojej kolekcji ponad 600 dzwonków! Pochodzą z Polski oraz różnych stron świata. Większość duchowny przywiózł sam z wycieczek.

Są z metalu, gliny, porcelany, a nawet koronek... O czym mowa? O dzwonkach, które od wielu lat z wielką pasją gromadzi ks. Stanisław Michałowski, proboszcz z parafii św. Anny w Gołkowicach. Do tej pory uzbierał ich ponad 600 i co ważne, kończyć ze swoją pasją nie zamierza.

Zawsze coś kolekcjonował

- Skąd takie zamiłowanie do dzwonków? Naprawdę nie wiem. Jednak muszę przyznać, że zawsze coś zbierałem. Jak byłem młodszy, to gromadziłem znaczki pocztowe. Z czasem z tego zrezygnowałem - mówi ksiądz Stanisław, który w przeszłości miał niezłą kolekcję książek. Miał ich nawet około 1200. Przekazał je do biblioteki parafialnej, gdy został proboszczem w Gołkowicach.

- Kilkanaście lat temu zacząłem przywozić dzwonki z moich wyjazdów i tak zostało do dzisiaj. Zamiast widokówek, przywożę dzwonki - uśmiecha się nasz rozmówca, który jednocześnie przyznaje, że zbieranie u niego jest rodzinne. Bowiem siostra od lat gromadzi magnesy.

Kolekcja księdza robi wrażenie. Na kilku ponad 3- metrowych półkach znajduje się około 600 dzwonków. Zajmują jedną ze ścian gołkowickiego probostwa. Dzwonki pochodzą z różnych miejsc świata. Włochy, Francja, Stany Zjednoczone, Gruzja, Chorwacja, Meksyk, Izrael, Anglia, Kenia, Urugwaj... Można wymieniać i wymieniać kolejne kraje, skąd ks. Stanisław ma wyjątkowe pamiątki (duża część kolekcji pochodzi z Polski). Większość ksiądz przywiózł sam podczas swoich wycieczek. Ale zdarzało się też tak, że dzwonki przywoziła mu rodzina, znajomi czy parafianie.

- Trudno jest o dzwonki w krajach muzułmańskich oraz w Afryce. Na przykład w Kenii ciężko było znaleźć dzwonek. Kiedy podszedłem do jednego ze stoisk, pani musiała pobiec do innego, żeby załatwić mi ten dzwonek. Z Kenią wiąże się jeszcze inne miłe wspomnienie. Kiedy byłem w buszu, miejscowi wykonali mi własnoręcznie dzwonek. Gwoździem zaznaczyli na nim granice Kenii oraz miejsce, w którym byłem. To wyjątkowa pamiątka - podkreśla kolekcjoner z Gołkowic.

Na jednej z półek stoi też dzwon, który przywiozła mu Polonia z parafii w Anglii, gdzie ksiądz był częstym gościem.

- Był to stary pęknięty dzwon, który znajdował się dawniej przy zakrystii. Nie mogłem go wziąć ze sobą, bo leciałem samolotem, a on dużo ważył. Choć się tego nie spodziewałem, to Polonia przywiozła mi go samochodem do kraju przy okazji - dodaje.

Teraz kiedy ksiądz jest na wycieczce, to automatycznie szuka dzwonków. W Polsce i Europie nie jest to duży kłopot. Koszt dzwona to zazwyczaj kilka złotych (lub kilka euro). - Nie kupuję ich hurtowo, bo nie o to mi chodzi, by mieć ich jak najwięcej. Z każdej wycieczki wystarczy mi jeden, ale za to musi być ładny- przyznaje ksiądz.

Dzwonek może być z lawy

Jeden z najbardziej oryginalnych dzwonków pochodzi z Włoch. Jest wykonany z lawy wulkanicznej Etny. Każdy eksponat stojący na półkach jest wyjątkowy, a jeden szczególnie.

- To szklany dzwonek z wypisanymi odręcznie imionami pań, który otrzymałem od wspólnoty "Margaretek" z jednej z parafii. Jest podzielony na 7 części, a każda symbolizuje dni tygodnia. Codziennie jedna z pań modli się dziesiątkę różańca w mojej intencji, bo na dzwonku namalowane jest także moje imię. To bardzo miłe - tłumaczy ksiądz Stanisław.

Kolekcjoner w rozmowie z DZ przyznaje, że najważniejsze jest, aby dzwonek był podpisany i miał charakterystyczny wygląd. - Wtedy od razu wiem, skąd jest. Wpatrując się w dzwonki mogę sobie przypomnieć gdzie go kupiłem, powspominać. To także kolejna okazja, aby pomyśleć o ludziach, którzy mi je podarowali. To dla mnie olbrzymia wartość sentymentalna - opowiada.

Na półkach można dostrzec dzwonki wielkości naparstka i kilkunastocentymetrowe. Różne są również ich kształty. Jedne są w formie klasycznych dzwonków, inne wykonane są na wzór: kapliczki, podkowy. Są też z herbami miast, państw i charakterystycznymi krajobrazami konkretnych urokliwych miejsc.

Niestety, nie wszystkie dzwonki przetrwały do dzisiaj. Część zniszczyła się w trakcie mojej przeprowadzki do parafii w Gołkowicach. Wszystkie dzwonki oddzielnie owijał gazetą, ostrożnie wkładał do skrzyni, ale i tak niektóre się strzaskały.
Ksiądz marzy także o wyjątkowym dzwonku.

- Mamy zabytkowy drewniany kościół w Gołkowicach. Dobrze byłoby zrobić taką pamiątkę. Na dzwonku mogłaby się znaleźć nazwa Gołkowice i wizerunek naszego kościoła. Myślę, że byłaby to doskonała promocja gminy - zdradza skromnie swój pomysł.

Podziwiaj na wystawie

Część kolekcji księdza Stanisława można podziwiać obecnie na wystawie w galerii Art Wladislavia w Wodzisławiu Śląskim (znajduje się na rynku).

- Dzwonki są różne. Jest jeden z trójwymiarowym obrazem Ojca św. Jana Pawła II. Wśród eksponatów jest dzwonek z napisem - Wodzisław Śląski. Nie brakuje też eksponatów z Połomi i Jankowic. Z kolei trzy dzwonki pochodzą z zaprzyjaźnionej z naszym miastem tureckiej miejscowości Alanya - mówi Kazimierz Mroczek z Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej.

Galeria czynna jest w poniedziałki i czwartki od godz. 11 do 16. Wystawę można oglądać za darmo.


Arkadiusz Biernat

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.