Longin Chrustowski z Żor: Traciłem przytomność, pogotowie nie przyjechało

Czytaj dalej
Fot. Bartosz Wojsa
Katarzyna Śleziona-Kołek

Longin Chrustowski z Żor: Traciłem przytomność, pogotowie nie przyjechało

Katarzyna Śleziona-Kołek

Longin Chrustowski z Żor potrzebował pomocy pogotowia, gdy zasłabł nad ranem. Jego żona dwa razy wzywała karetkę. Przyjechała za trzecim razem. Dlaczego?

Longin Chrustowski z Żor, który przeżył cztery zawały i blisko 10 lat jest po przeszczepie serca, skarży się na opieszałość pogotowia. Gdy niedawno zemdlał i potrzebował pomocy, karetka dwukrotnie nie przyjechała na wezwanie jego żony Danieli. Dopiero trzeci telefon do dyspozytora pogotowia - po kilku godzinach, gdy pan Longin po raz trzeci poczuł się źle - spowodował, że ratownicy zjawili się w jego mieszkaniu.

- W nocy z 4 na 5 lutego wstałem z łóżka i zemdlałem, przewróciłem się. Żona Daniela zadzwoniła po pogotowie na 999. Byłem nieprzytomny. Usłyszała od dyspozytora, że ma mi zmierzyć ciśnienie. Karetka nie przyjechała. Po około 5-10 minutach żona zadzwoniła po pogotowie po raz drugi, gdy ja nadal byłem nieprzytomny. Tym razem w słuchawce usłyszała, że ma zmierzyć mi temperaturę. Nikt z pogotowia znowu się nie zjawił. Po jakimś czasie odzyskałem przytomność. Jednak rankiem - około godz. 9, gdy zajmowała się mną opiekunka, bo żona była na rehabilitacji - znowu zemdlałem. Opiekunka wykonała telefon po pogotowie. Tym razem przyjechała do mnie karetka. Byłem bardzo słaby i za bardzo nie kojarzę przyjazdu ratowników. Dostałem środek przeciwbólowy, ale nie otrzymałem skierowania na badania. Pogotowie odjechało - relacjonuje Longin Chrustowski, mieszkaniec osiedla Księcia Władysława.

Dlaczego pogotowie dwukrotnie nie zjawiło się w mieszkaniu u żorzanina? Jaka jest wersja zdarzeń z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, które wysyła karetki w Żorach do pacjentów?

- Po raz pierwszy wzywano dla pacjenta karetkę pogotowia o godz. 5.46, bowiem skarżył się na ból głowy i miał problem z chodzeniem. Dyspozytor medyczny wyjaśnił osobie wzywającej karetkę, jak ma postępować z pacjentem przewlekle chorym. Zalecał ponowny kontakt, gdyby działo się z nim coś gorszego. Drugi telefon, odnotowany w naszym systemie, był o godz. 5.52 i według dyspozytora również brak było wskazań do zadysponowania zespołu Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. Trzeci telefon pod numer 999 wykonała opiekunka z MOPS-u o godz. 8.52. Podała nam informację, że pacjent skarży się na ból głowy i nogi, trzęsie się i słania, jest słaby. Dyspozytornia medyczna przyjęła zgłoszenie. Na miejscu okazało się, że parametry życiowe pacjenta są w normie, boli go głowa. Wizyta zakończyła się pozostawieniem go w domu z zaleceniem kontroli u lekarza rodzinnego. Wyjaśniam, że wszystkie rozmowy z dyspozytornią medyczną są nagrywane. Zawsze można sprawdzić, czy wezwanie karetki pogotowia było zasadne czy nie - mówi nam Jerzy Wiśniewski, rzecznik prasowy WPR w Katowicach, któremu wyraźnie nie spodobało się - jak twierdzi - „podważanie wiarygodności i szkalowanie dobrego imienia dyspozytorów i pracowników WPR w Katowicach” przez mieszkańca Żor.

- Dodam na koniec, że w tej sprawie rozważymy możliwość podjęcia kroków prawnych w stosunku do pacjenta, który podważa zaufanie do pracy naszych dyspozytorów i ratowników medycznych oraz próbuje naruszać dobry wizerunek WPR w Katowicach - dodaje Jerzy Wiśniewski, rzecznik prasowy WPR w Katowicach.


*Salon Maserati w Katowicach otwarty! Poznaj tajemnice legendarnych samochodów
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Katarzyna Śleziona-Kołek

Komentarze

13
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

LONGIN CH

Prosisz sie by dobrać ci sie do d***... Chamie co mi było to poczytaj wypis .... Obecnie poruszam sie o balkoniku.. Odpowiesz za głoszenie nieprawdy ..... Proszę redakcje o dane tego osobnika jednocześnie zgłaszam policji -- i otrzymasz ostateczny rozrachunek wraz poprawą psychiki

przechodzień

Pewnie w ostatecznym rozrachunku, okaże się, że temu Panu nic nie było, a wzywająca żona po prostu mówiła prawdę dyspozytorowi i ten podjął taką a nie inną decyzję. Zaraz też okaże się, że szpital też jest"zły, niedobry" itd, bo dopiero po dwóch tygodniach wziął tego pana na badania i nic nie stwierdził. Tacy bywają Pacjenci. No cóż, mimo wszystko, zdrowia trzeba mu życzyć......psychicznego również.....

gestskoczka

Różnie może być z pogotowiem, ale Jerzy Wiśniewski, rzecznik WPR chyba strasznie przesadził z tym straszeniem "rozważenia możliwości podjęcia kroków prawnych w stosunku do pacjenta"

adi

To dyspozytor medyczny decyduje czy wezwanie jest zasadne czy nie. Tam nie siedzą przypadkowe osoby, choć jak każdy człowiek mogą się pomylić. W opisanym przypadku nie wierzę osobie wzywającej. Zgłoszenie zapewne nie kwalifikowało stanu jako nagły zagrażający życiu - do realizacji przez zespół ratownictwa medycznego. W takich przypadkach istnieje jeszcze coś takiego jak nocna pomoc lekarska. W Żorach całodobową opiekę realizują Miejskie Zakłady Opieki Zdrowotnej w Żorach Sp z o. o. 44–240 Żory , Dąbrowskiego 20 tel. 32 434 12 40.
Potwierdzeniem decyzji dyspozytora będzie postępowanie zespołu na miejscu, który to również nie widział potrzeby pilnej hospitalizacji Pana Longina.

Nie wszystkie problemy zdrowotne rozwiązuje pogotowie i szpital. Gdyby pogotowie jeździło do każdego zachorowania,l nikt nie uratowałby osób po wypadkach, z zawałami czy udarami

Gość YZ

Z wypowiedzi Pana dyrektora wynika ,że zgłaszający winien znać objawy wskazujące na zagrożenie życia potrzebującego pomocy. Tylko ,że w stresie zgłaszający nie zawsze potrafi logicznie opisać stan chorego. A co do działania pogotowia to miałem podobny przypadek kilka lat wstecz gdy od godz. 13 do godz 16 wzywana była karetka i słyszałem ,że mam sam żonę przetransportować do szpitala ,bo aktualnie nie ma "na karetce" lekarza. Stan żony był bardzo ciężki co stwierdził znajomy lekarz ,którego poprosiłem o pomoc. Tak ,że straszenie pacjenta i mówienie o szkalowaniu pogotowia jest co najmniej nie na miejscu Panie dyrektorze.

hanys

Niech Pan Dyrektor zainteresuje się obsadą zespołu ratunkowego. Żeby znieść chorego z mieszkania do karetki, prosi się sąsiadów o pomoc bo drobna Pani ratownik-doktor nie jest sama w stanie tego zrobić.

von fatum kawynczyn

Bo może być proces o szkalowanie. Mam nadzieje, że ktos wytlumaczy temu panu, po conon tam jest.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.