Marcin Zasada: Neumann może być gorszy, ale musi być inny

Czytaj dalej
Fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
MZ

Marcin Zasada: Neumann może być gorszy, ale musi być inny

MZ

Jakie będą Gliwice po ponad ćwierćwieczu Zygmunta Fran-kiewicza? W krótkiej perspektywie nic się nie zmieni, i to chyba dobrze dla Gliwic. Większą niewiadomą dla miasta, w dalszej perspektywie, są raczej skutki eksperymentu z dwukadencyj-nością, na razie „bypassowane” w samorządach przez wpływowych prezydentów: Adamem Neumannem, Marcinem Bazy-lakiem czy Marcinem Krupą.

Adam Neumann jest już prezydentem Gliwic. Wyborów nie mógł przegrać, co komentowaliśmy zaraz po nich i co dalszego uzasadnienia nie wymaga. Można zastanawiać się, czy wybory w Gliwicach faktycznie wygrał Neumann, czy Neumannem wygrał je Frankiewicz, ale w perspektywie krótszej o rok kadencji (a może i dwóch) nie ma to większego znaczenia. Miasto jest stabilne, zostanie poukładane od góry do dołu tak, jak poukładał je Frankiewicz, ma swoją, jak to mówią, ścieżkę rozwoju, a nawet jeśli z niej zacznie zbaczać, to… To w Gliwicach wciąż mieszka przecież senator Frankiewicz.

Jak to udało się w Katowicach

W Gliwicach nic większego się nie zmieni, co dobre dla Gliwic, ale niewystarczające dla samego Neumanna. Jeśli będzie tylko substytucją swojego patrona, rekomendacja, którą otrzymał w tej kampanii i względna stabilność za cztery lata mogą nie dać mu reelekcji. To pytanie o umiejętności Neumanna jako podmiotu, prezydenta, a nie zastępcy z 13-letnim stażem. Nowy prezydent Gliwic ma cztery lata, by pokazać ludziom, którzy na niego głosowali i nie głosowali, że nie jest wyłącznie kadrową decyzją Frankiewicza. Że ma swoją osobowość, własny temperament, własne pomysły.

Moment, to nie takie trudne, przecież podobny scenariusz sprawdził się w Katowicach i zdaje się sprawdzać w Dąbrowie Górniczej. Czyżby? Tak, w Katowicach Piotr Uszok jako pierwszy zastosował manewr z namaszczonym następcą. I tak, Marcin Krupa niespełna 6 lat temu wygrał wybory z jego błogosławieństwem. Jesienią ubiegłego roku już go nie potrzebował. Reelekcję Krupa wywalczył w pierwszej turze.

Neumann nie musi być lepszy od Frankiewicza. W ogóle nie będzie miał okazji, by to udowodnić, bo nie dostanie nawet połowy czasu Frankiewicza na stanowisku. Musi jednak być inny. W Katowicach mogą mówić, że Krupa jest gorszym prezydentem niż Uszok. Jest, nie jest... Trudno powiedzieć. Na pewno jest inny (no tak, jest też młodszy) i dość szybko przestał oglądać się na swojego politycznego patrona. Bycie innym ma jedną generalną zaletę w tym przypadku - gwarantuje mniej porównań do człowieka, po którym odziedziczyło się stanowisko.

Strategiczne myślenie?

Co Neumann zamierza zrobić w Gliwicach inaczej? W kampanii mówił dwie rzeczy. Po pierwsze, zamierza więcej spraw konsultować z mieszkańcami. Po drugie: jego autorska korekta ma być kosmetyczna i dotyczyć 5-10 procent funkcjonowania miasta, urzędu, polityki... Pierwsza diagnoza wydaje się oczywista: po wielu latach bardzo technokratycznej prezydentury Frankiewicza. Co znaczącego jednak w Gliwicach potoczyłoby się inaczej (czytaj: lepiej), gdyby Frankiewicz częściej konsultował, dyskutował i częściej się oddolnie angażował? To już zadanie dla Adama Neumanna. Zaznaczmy przy tym: zadanie jednak bardziej wizerunkowe niż strategiczne.

Frankiewicz, o czym warto pamiętać, strategiem był (jako prezydent). Wystarczy powiedzieć, że 26 lat temu Gliwice były miastem biedniejszym od Bytomia. Doktryna przeciwwagi dla stołecznych Katowic była w mieście realizowana konsekwentnie na wielu frontach: gospodarczym, politycznym czy kulturalnym, ale takie myślenie w samorządach generalnie stoi pod dużym znakiem zapytania. W Gliwicach to znów pytanie o potencjał Neumanna.

Okoliczności się zmieniły: przede wszystkim prezydentem zostaje się maksymalnie na 10 lat. I trudno przypuszczać, by prezydent po dwóch kadencjach miał równie dużą siłę oddziaływania, co jego poprzednicy rządzący po dwie dekady. To „bypassowanie” - omijanie ustawowego ograniczenia na razie działa, ale też ma swoje granice. Chęć utrzymania prezydenckich „dynastii” może mieć też pozytywne skutki - będzie wymagało kreowania, szybszego dojrzewania nowych osobowości w samorządach.

Wiceprezydenci już dziś

Być może ciekawsza od polityki wewnętrznej Gliwic będzie polityka dyplomatyczna miasta, za którą dziś odpowiedzialny jest Adam Neumann. Przede wszystkim w metropolii, w której - przy okazji wyborów - znów zaznaczył się uśpiony podział wśród wpływowych rozgrywających metropolii. Janusza Moszyńskiego, który do rozstrzygnięcia wyborów pełnił obowiązki prezydenta (startował z poparciem PiS i SLD), poparli, przeciwko Neumannowi, Marcin Krupa (Katowice) oraz Małgorzata Mańka-Szulik (Zabrze), razem z Adamem Ramsem (Knurów).

Prezydent Neumann właśnie dostał mandat członka zgromadzenia Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. I tylko od niego będzie zależało, jak - w imieniu i interesie Gliwic- na nowo poukłada swoje relacje z innymi samorządowcami, również z Katowic czy Zabrza.

Po gliwickich rozstrzygnięciach warto śledzić, co będzie dalej z Januszem Moszyńskim (to raczej w skali wojewódzkiej) i Kajetanem Gornigiem (w skali lokalnej). Ten drugi, już w wyborczy wieczór zapowiedział budowę nowego ugrupowania, które, mimo nieobecności w radzie miasta, może być najmocniejszą opozycją wobec obozu Neumanna/Frankiewicza.

I ostatnie pytanie: jakich zastępców dobierze sobie nowy prezydent. Ich nazwiska (trzy osoby) poznamy dziś. Pewne jest tylko jedno: Mariusz Śpiewok, jeden z wiceprezydentów ze schyłku epoki Frankiewicza. Jedno stanowisko ma dostać Platforma Obywatelska, ale tu raczej wiadomo, kto w jej szeregach wiceprezydentem nie zostanie.

MZ

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.