Mimo decyzji kuratora starostwo chce zlikwidować ten ośrodek [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. fot. Arkadiusz Gola
Katarzyna Kapusta

Mimo decyzji kuratora starostwo chce zlikwidować ten ośrodek [ZDJĘCIA]

Katarzyna Kapusta

Starostwo Powiatowe w Będzinie uważa, że śląski kurator oświaty, wydając negatywną opinię o likwidacji Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Gołuchowicach, uniemożliwia rozwój szkolnictwa specjalnego.

Radni powiatowi 4 lutego zdecydowali o podjęciu uchwały intencyjnej w sprawie likwidacji Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Gołuchowicach i Zespołu Szkół Specjalnych w Czeladzi. Rodzice dzieci z ZSS w Czeladzi wygrali walkę ze starostwem, które nie może zlikwidować szkoły. Taką decyzję podjął śląski kurator oświaty w Katowicach. Decyzja ta dotyczyła zarówno ośrodka w Gołuchowicach jak i szkoły w Czeladzi, z drobną różnicą. Zarząd powiatu nie mając wyjścia, wycofał się z decyzji o likwidacji ZSS w Czeladzi, nie wycofał się jednak z decyzji o likwidacji Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Gołuchowicach i złożył zażalenie na postępowanie śląskiego kuratora oświaty.

Zarząd złożył zażalenie na decyzję kuratora
Jakie argumenty w zażaleniu podaje zarząd powiatu? Zażalenie zostało napisane przez naczelnika Wydziału Oświaty i Rozwoju Społecznego Renatę Zmarzlińską-Kulik, a pod zażaleniem podpisali się członkowie zarządu powiatu będzińskiego. W zażaleniu czytamy, że śląski kurator, wydając negatywną opinię w sprawie likwidacji ośrodka, uniemożliwia rozwój szkolnictwa specjalnego w powiecie będzińskim, nie uwzględnia niekorzystnych dla wychowanków okoliczności związanych z męczącymi codziennymi dojazdami do szkoły w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Będzinie. Zdaniem starostwa dojazd z Będzina do Gołuchowic zajmuje 1,5 godziny dziennie, a ośrodek jest oddalony od Będzina o około 60 km. Sprawdziliśmy to. Z centrum Będzina do Gołuchowic jest 25 kilometrów, a dojazd zajmuje średnio od 20 do 25 minut.

W zażaleniu czytamy także, że kurator pominął istotny fakt, że „w ciągu roku warunki wychowania i opieki nad wychowankami nie uległy zmianie ani też poprawie, a wręcz przeciwnie” (cyt. dosłowny), a z informacji nauczycieli wynika, że działania specjalistów w ośrodku (pedagog, psycholog), są mało skuteczne. Pani naczelnik nie doprecyzowała jednak o jakich nauczycieli chodzi. W zażaleniu skierowanym do Ministerstwa Edukacji czytamy także, że kurator zbagatelizował i zignorował istotne dla dobra wychowanków fakty, mówiące o poważnych zaburzeniach zachowania, agresji wychowanków oraz o hospitalizacji wychowanków z powodu „połykania ciał obcych”.

Mieszkanie za czytanie

Tę informację także sprawdziliśmy na miejscu w Gołuchowicach. Z dokumentów jasno wynika, że taka sytuacja w ciągu dziesięcioletniej działalności ośrodka miała miejsce raz, a pracownicy ośrodka zachowali się w tej sytuacji wzorcowo. Argumentom zawartym w zażaleniu zdecydowanie sprzeciwia się dyrektorka Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Gołuchowicach, a także sami pracownicy.

- Rozumiem, że starostwo odwołało się, bo to jest naturalna procedura. Natomiast argumenty, które zostały uwzględnione w tym odwołaniu - powiem bardzo delikatnie - mijają się z prawdą, faktami i rzeczywistością - mówi Ilona Słomczyńska, dyrektorka Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Gołuchowicach.

- 21 marca złożyłam w starostwie pismo wyjaśniające niepokojące zdarzenia, które pojawiają się w naszym ośrodku. Te niepokojące zdarzenia, to zachowania naszych podopiecznych, wynikające z różnego rodzaju schorzeń, zaburzeń, problemów indywidualnych. M.in. chodziło o połykanie ciał obcych. Ten fakt, został nadinterpretowany i stał się koronnym argumentem, właściwie do likwidacji Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Gołuchowicach. W wyjaśnieniach, jakie złożyłam na piśmie, szeroko uwzględniłam zakres terapii, jaką prowadzimy w ośrodku, bo do tego to się odnosiło. Wszystko zostało to udokumentowane, więc nie wiem, dlaczego jeszcze tego samego dnia pojawiła się informacja, że działamy na szkodę dzieci - dodaje.

Pracownicy często są prawnymi opiekunami wychowanków ośrodka, pomagają im także w rozwiązywaniu codziennych problemów.

To jest dla nich prawdziwy dom, czasem jedyny
- Kolejnym z argumentów jakie podało starostwo za likwidacją ośrodka było stwierdzenie, że tu jest tylko internat. Dla naszych podopiecznych to jest dom, czasami bywa tak, że jest to dla nich jedyny dom - tłumaczy dyrektor.

- My sprawujemy opiekę i wychowanie. Oczywiście mamy też na uwadze elementy kształcenia, pomagając im w odrabianiu lekcji, prowadząc zajęcia rewalidacyjne, prowadzimy w ramach pomocy psychologiczno - pedagogicznej zajęcia z terapii psychologicznej, pedagogicznej, prowadzimy socjoterapię, mamy zatrudnionych trzech socjoterapeutów, prowadzimy terapie, biofeedback -dodaje.

Oficjalnie nikt nie chciał przyznać, że chodzi o oszczędności, a te z likwidacji ośrodka byłby spore, bo około miliona złotych. - Nie patrzę na oszczędności, zależy mi przede wszystkim na komforcie podopiecznych ośrodka - tłumaczył kilka miesięcy temu w rozmowie z „DZ” Emil Bystrowski, wicestarosta będziński. - Poza tym sam mieszkałem w internacie i wiem, jak fajnie jest pójść w kapciach do szkoły. Myślę, że takie rozwiązanie będzie korzystne dla wszystkich, również podopiecznych ośrodka. Chodzi przede wszystkim o to, by stworzyć im godne warunki. A teraz dzieci kończą lekcje o różnych godzinach i muszą czekać na pozostałe dzieci. Dopiero gdy wszyscy skończą zajęcia, wracają razem busem do Gołuchowic - dodaje wicestarosta.

Tu nikt nie narzeka, a kurator widzi pozytywy ośrodka
Mimo to, do tej pory podopieczni ośrodka nie mogą narzekać na brak wygody. Ten fakt podkreślił także kurator w uzasadnieniu swojej decyzji. - Nasi pracownicy byli na miejscu, zarówno w Czeladzi jak i w Gołuchowicach. Ośrodek jest doskonale wyposażony, jego ewaluacja jest naprawdę dobra, a ośrodek zapewnia wysoką jakość edukacyjną swoim wychowankom - mówi Anna Wietrzyk, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Ośrodek z Gołuchowic miałby zostać teraz przeniesiony do Będzina, a jego podopieczni do internatu, który znajduje się przy szkole. To internat dla 30 osób. W jaki sposób starostwo chce połączyć te dwie placówki i znaleźć miejsce dla wszystkich dzieci z Gołuchowic? W Będzinie nie ma na razie bazy takiej, jaką dysponuje choćby Dąbrowa Górnicza, tak chętnie podawana za dobry przykład przez członków zarządu powiatu. Starostwo najpierw planuje utworzenie Cemtrum Kształcenia Specjalnego, a dopiero potem będzie tworzyć bazę, czyli zupełnie odwrotnie niż w przypadku Dąbrowy Górniczej.

Zwróciliśmy się do Roberta Szpindy, członka zarządu powiatu odpowiedzialnego za szkolnictwo w powiecie z pytaniami w tym temacie. Niestety, mimo iż zajmuje się szkolnictwem w powiecie będzińskim, nie był wstanie udzielić odpowiedzi na zadane pytania. Zlecił to wydziałowi oświaty, który w odpowiedzi przytoczył identyczne stwierdzenia jak w zażaleniu złożonym do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Katarzyna Kapusta

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.