Młodzi dyrygenci zdobywają w Katowicach paszporty do dalszej kariery
O 10. Międzynarodowym Konkursie Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, z Markiem Skoczą z Filharmonii Śląskiej rozmawia Teresa Semik.
Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Fitelberga w Katowicach to jeden z najtrudniejszych, ze względu na sporą liczbę utworów, które trzeba przygotować. Nie zniechęcił młodych dyrygentów?
Nie, skoro niektórzy przyjeżdżają po raz kolejny. W tym roku zgłosiło się 270 osób, wystartowało 47 z 22 krajów, m.in. z Chin, Wenezueli, Japonii, Izraela.
Wystartowały tylko trzy kobiety. Dyrygentura to męska sprawa?
Kobiety nie są liczne, ale pozostają w czołówce. W 1995 roku Wiktoria Żadko z Ukrainy była pierwsza. W 2012 roku reprezentantka Polski - Marzena Diakun była druga, ale żaden mężczyzna Polak nie zajął nigdy wyższego miejsca w tym konkursie.
Czy konkurs popularyzuje polskich kompozytorów?
Utwory Karłowicza i Moniuszki były do wyboru na początku konkursu, a w III etapie są dzieła Góreckiego, Pende-reckiego i - obligatoryjnie - Szymanowskiego bądź Luto-sławskiego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień