Moskwa nie płaci. Pesa szuka szerokich torów

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Agnieszka Domka-Rybka

Moskwa nie płaci. Pesa szuka szerokich torów

Agnieszka Domka-Rybka

Rosjanie zamówili w Pesie 120 tramwajów, ale zapłacili tylko za połowę. Nie można ich sprzedać np. w Polsce, bo nie pasują do naszych torów.

Kontrakt zapowiadał się poważnie. Do Moskwy miało wyjechać z hali bydgoskiego producenta aż 120 Fokstrotów, ostatni w marcu zeszłego roku. Pesa bardzo się postarała, ponieważ Rosjanie to wyjątkowi klienci, szczególnie wrażliwi na bezpieczeństwo. Tramwaj jest więc w pełni monitorowany (dotyczy to nawet kabiny maszynisty). By było to możliwe, wagon opleciono 20 kilometrami przewodów i kabli. O bezpieczeństwo zadbał centralny komputer pokładowy nadzorujący pracę ponad 20 systemów zainstalowanych na pokładzie. Materiały zostały tak dobrane, by mógł on służyć w temperaturach zarówno plus, jak i minus 40 stopni Celsjusza (taki klimat charakteryzuje Moskwę).

Tymczasem Rosjanie odebrali tylko 60 Fokstrotów i za tyle zapłacili. Pierwszy zaczął jeździć w połowie 2014 roku i debiutował jako niskopodłogowy tramwaj na moskiewskich torach. Gdy kurs rubla gwałtownie spadł, pojazdy automatycznie podrożały i płatności zostały wstrzymane. Rosyjski kontrahent zalega ok. 250 mln zł.

- Dostawy są zawieszone, a ich wznowienie zależy od zdobycia przez klienta finansowania na dokończenie kontraktu - informuje Michał Żurowski, rzecznik Pesy. - Jesteśmy zainteresowani wieloma rynkami z zapotrzebowaniem na nowy tabor, które wymagają pojazdów odpowiadających infrastrukturze rynków wschodnich - dodaje.

Fokstroty nie pasują na polskie tory, zostały bowiem wyprodukowane pod wschodnie, szersze szyny. Pesa myśli więc m.in. o Kijowie, który ogłosił przetarg na dostawę 10 tramwajów (za 12 mln dolarów).

Ponadto w czerwcu zeszłego roku Fokstrot wziął udział w Paradzie Tramwajów w Kijowie, podczas której mer miasta, Witalij Kliczko, zaprezentował go mieszkańcom. Podpisano wtedy list intencyjny w sprawie dostarczenia 50 tramwajów do stolicy Ukrainy.

Agnieszka Domka-Rybka

Gdybym nie była tu, gdzie jestem, może prowadziłabym jakąś dużą firmę. Bo w tematyce biznesowej czuję się jak "ryba w wodzie" (i nie ma to żadnego związku z drugim członem mojego nazwiska). Większość moich artykułów dotyczy gospodarki. Choć nieraz, by się "zresetować", sięgam także po tematy społeczne. Od kilku lat prowadzę portal strefabiznesu.pomorska.pl, który jest mi bardzo bliski. Zżyłam się z nim i podglądam go nawet na urlopie - z tęsknoty.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.