Patryk Drabek

Mundurowi po godzinach: Strażak z Rychwałdu ściga się w rajdach

Mundurowi po godzinach: Strażak z Rychwałdu ściga się w rajdach Fot. archiwum prywatne Marcina Górnego
Patryk Drabek

Śmiało można powiedzieć, że spośród wszystkich strażaków w województwie śląskim, ten jeździ zdecydowanie najszybciej. Sekc. Marcin Górny z Komendy Powiatowej PSP w Żywcu w wolnych chwilach jest bowiem kierowcą rajdowym!

Marcin Górny jest z zawodu mechanikiem samochodowym i na początek pracował właśnie jako mechanik i serwisant generatorów pary. Wszystko zmieniło się, gdy dowiedział się od brata - strażaka, że Komenda Powiatowa PSP w Żywcu ogłosiła nabór.

Mieszkanie za czytanie

- Tak to wszystko się poukładało, że od ośmiu lat pracuje tam na stanowisku kierowcy - ratownika - mówi sekc. Marcin Górny.
Od 10. roku życia działał już w OSP, a obecnie jest prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Rychwałdzie.

Gdy pracował jeszcze jako mechanik, miał okazję obserwować Rajd Wisły. Na godzinę zamykano warsztat i mechanicy wybierali się wtedy na trasę, by nawet przez kilka sekund obserwować samochody najlepszych kierowców.

- Przejeżdżał wtedy m.in. Krzysztof Hołowczyc czy śp. Janusz Kulig. Myślę, że te kilka sekund wystarczyło, by zaszczepić we mnie tę pasję. Stwierdziłem, że też chcę być rajdowcem i moje życie zmieniło się diametralnie - podkreśla z uśmiechem Marcin Górny. - Mój obecny pilot (Zbigniew Cieślar - dop. red.) śmieje się, że zaczynałem od „jednorazowego, dwuosobowego, sześciokrotnie przepłaconego” samochodu, czyli fiata 126p. Moja pasja zaczęła się zatem od popularnego malucha, a mój pierwszy start to Cieszyńska Barbórka w 1999 roku. Pogoda bardzo nas wtedy zaskoczyła. Jeszcze w piątek odbył się prolog i nic nie wskazywało na to, że następnego dnia będzie nawet 40 centymetrów śniegu. Nie byliśmy wyposażeni w opony z kolcami, więc kupiliśmy łańcuchy przeciwśnieżne. Teraz by to nie przeszło, ale wtedy jeszcze nam się udało. Łańcuchy były tylko na tylnej osi i samochód się rozpędzał, ale niestety nie chciał hamować - śmieje się Marcin Górny, wspominając swój pierwszy start.

Pierwsze lody zostały przełamane i później przyszły już sukcesy. W 2001 roku mistrzostwo Polski w klasie N1, a już w 2009 roku wicemistrzostwo Polski w Pucharze Opla Astry. Niestety doszło wówczas do wypadku i trzeba było odbudować samochód. Udało się na tyle skutecznie, że w 2011 roku udało się wywalczyć mistrzostwo Polski w klasie Opel Cup.

- W 2013 roku przesiedliśmy się już do forda fiesty R2 i zaczęło się bardziej profesjonalne ściganie. Na początek zajęliśmy piąte miejsce w Pucharze Castrol EDGE Trophy - wspomina Marcin Górny, któremu towarzyszy niezwykle doświadczony pliot Zbigniew Cieślar. Co ciekawe, to właśnie pod jego okiem pierwsze kroki w samochodzie rajdowym stawiał Adam Małysz.

Już w 2015 panowie Górny i Cieślar zostali mistrzami Polski w klasie 4F i w tym roku bronią tego tytułu.

Jednym z kroków do tego celu będzie Rajd Rzeszowski, który odbędzie się w pierwszy weekend sierpnia i będzie jednocześnie eliminacją mistrzostw Europy. Nie zabraknie tam zatem europejskiej czołówki, w tym choćby Kajetana Kajetanowicza.

- Intensywnie przygotowujemy się do tego startu - podkreśla Marcin Górny, który nie kryje, że nie ścigałby się, gdyby nie sponsorzy. - Bardzo szanuję i cenię tych, których mam, ale szukam także kolejnych. Nie jest to tani sport, a chcemy wskoczyć na jeszcze wyższy poziom i cały czas się rozwijać - tłumaczy Marcin Górny.

Patryk Drabek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.