Najlepsze książki 2015 roku

Czytaj dalej
Marcin Zasada

Najlepsze książki 2015 roku

Marcin Zasada

Mijający rok dostarczył nam mnóstwo ciekawych lektur autorów związanych z naszym regionem i poświęconych jego historii czy kulturze. Oto najlepsze z nich

Przygotowując ten czytelniczy przewodnik zdaliśmy sobie sprawę, z jakim kłopotem bogactwa w tej dziedzinie mamy od kilku lat do czynienia. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy dobrych, ciekawych książek regionalnych autorów i na temat regionu: od beletrystyki, przez książki historyczne i albumy, dostaliśmy tyle, że dałoby się nimi obdzielić całą rodzinę.

Same nazwiska autorów w naszym podsumowaniu przykuwają uwagę. Zbigniew Białas, kreowany na zagłębiowskiego Marka Krajewskiego, wydał powieść, która może powtórzyć sukces „Korzeńca”. Mamy nowego Szczepana Twardocha (dzienniki), jest kryminał Lecha Majewskiego i bardzo ciekawa spowiedź Artura Rojka. Jeśli ktoś z Państwa planuje dziś kupowanie prezentów w trybie „last minute”, warto mieć w pamięci każdego z wyżej wymienionych.

Ale wypada też pamiętać, a nam - docenić skromny fragment okazałego księgozbioru z innej półki. Pozytywnym zaskoczeniem będzie np. „Leksykon mitów, symboli i bohaterów Górnego Śląska XIX-XX wieku” pod redakcją Bernarda Linka i Andrzeja Michalczyka. To taki przewodnik po regionie, nie tylko dla początkujących. Znajdziemy w nim 110 rozbudowanych haseł odnoszących się do takich zjawisk, jak dziadek z Wehrmachtu, śląska pobożność, cesarz Franciszek i Cieszyn czy... świniobicie.

Mniej przekrojowa, ale równie pouczająca może być książka o słynnym rodzie Hochbergów napisana przez dr Martę Salę, specjalistkę od XIX-wiecznej historii. Tytuł: „Działalność społeczno-kulturalna książąt pszczyńskich von Hochberg na Górnym Śląsku”. Szczegółowe sylwetki książąt, ale i ich stosunek np. do kwestii narodowościowych w regionie, zainteresują nie tylko wtajemniczonych koneserów.

Kapitalny jest także długo oczekiwany przewodnik po śląskiej modernie, który stworzyli Anna Syska i Tomasz Kiełkowski. Album „Styl gotycki wyklucza się. Międzywojenna architektura w woj. śląskim” zachęca do odważniejszego podnoszenia głowy podczas spacerów ulicami naszych miast, nie tylko w Katowicach. Również w Bytomiu, Dąbrowie Górniczej czy Wiśle.

Zbigniew Białas: „Tal” (Wydawnictwo MG).

Tal to pierwiastek chemiczny. Z racji swojego toksycznego, śmiercionośnego charakteru często znajdował zastosowanie w powieściach kryminalnych (np. u Agathy Christie). Taki tytuł nosi też nowa książka prof. Zbigniewa Białasa. Tym razem poświęcona tzw. „sprawie Grzeszolskiego” (rzekome zamordowanie przez męża żony i dwójki dzieci), która wstrząsnęła międzywojenną Polską. Białas studiując materiały prasowe z końca lat 30 na ten temat, wykorzystał je jako fundament pierwszorzędnej kryminalnej intrygi. Tak jak w przypadku osławionego „Korzeńca”, „Tal” to powieść z czymś, co nazwalibyśmy „historycznym city placementem”. Rzecz znów dzieje się w dawnym Sosnowcu. Dzięki takiej podróży do przeszłości, w książce poznajemy dawny urok zagłębiowskiego miasta. Nie tylko dla lokalnych patriotów z tej strony Brynicy.

Lech Majewski: „Manhattan Babilon” (Wydawnictwo Angelus Silesius, Dom Wydawniczy Rebis).

Lech Majewski to artysta ze wszech miar wszechstronny, więc określenie go wyłącznie mianem „reżysera”, „rzeźbiarza” czy „malarza” dawałoby niepełny obraz jego twórczości. Tym bardziej, że Majewski jest także pisarzem, a dowodem tego jest wydana przed kilkoma tygodniami powieść zatytułowana „Manhattan Babilon” (jej premierę zapowiadał swego czasu na łamach DZ). Tak, jak filmy katowickiego reżysera, tak i książka pełna jest barwnych wątków, symboli i kulturowych odniesień. Najprościej powiedzieć, że to kryminał - akcja rozgrywa się w 2003 roku, na tytułowym Manhattanie, wciąż dotkniętym traumą po zamachach na WTC. Cornelius Bendix jest świadkiem morderstwa w przybytku rozkoszy, który sąsiaduje z jego kamienicą. Na własną rękę prowadzi śledztwo, które wciąga go do świata pełnego mrocznych tajemnic.

Szczepan Twardoch: „Wieloryby i ćmy. Dzienniki” (Wydawnictwo Literackie)

Po sukcesach przede wszystkim „Morfiny” (wielkim sukcesie), ale i „Dracha”, Szczepan Twardoch mógł wydać książkę kucharską albo jakiś poradnik eleganckiego mężczyzny, a i tak towarzyszyłby jej nieosiągalny dla większości rozgłos i czytelnicze zainteresowanie. Wydał dzienniki, oparte na zapiskach, które prowadził między 28. i 35. rokiem życia. Niejeden uwiedziony choćby „Morfiną”, „Wieloryby i ćmy” przeczyta z przyjemnością i ciekawością - bo Twardoch ma swój charakter pisma, swój melancholijny styl czy metaforykę. Będą (są) i tacy, którzy tę pozycję w bibliografii śląskiego pisarza porównają z mądrościami i moralizatorstwem Paulo Coelho. Tak czy inaczej, warto samemu sprawdzić. W oczekiwaniu na kolejną powieść pana Szczepana.

Trzeba znać: książka o Kilarze

Od października na rynku dostępna jest fascynująca książka o jednym z najwybitniejszych artystów w historii Katowic - o kompozytorze Wojciechu Kilarze. Autorką biografii „Kilar. Geniusz o dwóch twarzach”, jest Maria Wilczek-Krupa. Odsłania ona wiele kulisów pracy światowej sławy twórcy, ale czytelnicy będą też usatysfakcjonowani prywatnym portretem Kilara, który nawet u szczytu kariery rzadko zdradzał tajemnice swojego życia.

Artur Rojek w rozmowie z Aleksandrą Klich: „Artur Rojek Inaczej” (Wydawnictwo Agora)

„To opowieść o chłopaku ze śląskiego familoka, który musiał siebie porzucić, żeby w końcu siebie odnaleźć” - głosi cytat reklamujący tę książkę. Ktokolwiek ułożył te słowa, trafił w sedno życiorysów śląskiego pokolenia, którego Rojek, wieloletni lider grupy Myslovitz (a również pomysłodawca Off Festivalu) jest jednym z najbardziej znanych przedstawicieli. „Artur Rojek Inaczej” to nie jest klasyczna biografia rockowego muzyka (swoją drogą: ma formę wywiadu-rzeki), z której dowiadujemy się o scenicznych i pozascenicznych ekscesach a la Keith Richards czy David Bowie. Więcej w niej tożsamościowych i osobistych refleksji. Bardzo ciekawych, czasem zaskakujących w swojej dogłębności. I jeszcze jedno - nie trzeba być fanem muzyki Rojka, by sięgnąć po „Inaczej”. MZ

Joanna Furgalińska: „Ślonsko kuchnia dla Hanysów i Goroli (Wydawnictwo Naukowe PWN)

Twórczość Joanny Furgalińskiej znamy z bardzo popularnego facebookowego profilu „Achim godej”, odsłaniającego tajniki śląskiej mowy za pomocą dowcipnych dialogów śląsko-polskich. Ten cykl wcześniej doczekał się publikacji w PWN. W podobnej konwencji utrzymana jest też opowieść „Ślonsko kuchnia dla Hanysów i Goroli” - jej bohaterka, Erna, w prostych obrazkowych instrukcjach tłumaczy, krok po kroku, jak robi się duszoną oberibę (to znaczy kalarepę) albo szpajzę (deser cytrynowo-jajeczny). W znakomitym, pełnym humoru albumie znajdziemy setkę najróżniejszych, często zapomnianych przepisów pochodzących z dawnych książek kucharskich (polskich i niemieckich), własnych tradycji rodzinnych, a także tych kolekcjonowanych przez lata od śląskich kucharek.

Jacek Maniecki, Marek Wojcik: „Ratusz w Bytomiu. Od średniowiecza do 1945 r.” (Fundacja Popularyzacji Dziedzictwa „Kruszce Śląska”)

Skąd w ratuszu wzięły się niedźwiedzie? Dlaczego zamieszkał w nim papież Klemens VIII? Jak to możliwe, że w tym budynku, całkiem legalnie - np. w XVII wieku, warzono piwo? Między innymi na te pytania odpowiada kapitalna książka Jacka Manieckiego i Marka Wojcika (znanych choćby z Cyfrowej Biblioteki Bytomskiej Architektury) poświęcona historii bytomskiego ratusza. Historii sięgającej średniowiecza, przypominającej o tym, że Bytom to miasto o najdłuższych i najbogatszych dziejach spośród wszystkich miast Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Pozycja obowiązkowych nie tylko dla bytomian, ale i dla wszystkich ciekawych niezwykłej, nie w pełni znanej powszechnie przeszłości regionu.

Jeśli jesteś zainteresowany ofertą kliknij w ten link

W3Schools

Marcin Zasada

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.