J. Drost, A. Drobik

Nie będzie festiwalu „Bez Granic”. Polski minister nie dał pieniędzy!

Nie będzie festiwalu „Bez Granic”.  Polski minister nie dał pieniędzy!
J. Drost, A. Drobik

Pierwsze słyszę, że festiwal się nie odbędzie. Jeśli to prawda, to jest to bardzo duża strata dla regionu - bielski poeta i animator kultury Jan Picheta, od lat związany z imprezą nad Olzą, nie kryje swojego zaskoczenia. Jak wielu innych.

Komunikat organizatorów jest krótki, ale wymowny: „Stowarzyszenie Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka Oddział Regionalny w Cieszynie i Stowarzyszenie Puda z Czeskiego Cieszyna informują, że planowana na czerwiec 2016 roku 27. edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Bez Granic nie odbędzie się z braku wystarczających środków finansowych” - napisali organizatorzy festiwalu, który - można było odnieść wrażenie - na stałe wpisał się w kalendarz ważnych imprez odbywających się na pograniczu polsko-czesko-słowackim. Niestety, tak nie jest. Organizatorzy podkreślili, iż mimo pozyskania grantu z Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego oraz pieniędzy z samorządów miejskich i powiatowych oraz Ministerstwa Kultury Republiki Czeskiej nie są w stanie zorganizować tegorocznego festiwalu na odpowiednim poziomie. „Jesteśmy przekonani, że sytuacja ta ma charakter przejściowy i w kolejnych latach kontynuacja tradycji polsko-czesko-słowackich spotkań teatralnych nad Olzą będzie możliwa” - dodali.

- Decyzję podejmowaliśmy ze łzami w oczach, ale w obecnej sytuacji był to jedyny rozsądny krok - tłumaczy Janusz Legoń, dyrektor festiwalu. Jak wyjaśnia, wszystko rozbiło się o wsparcie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a raczej o jego brak.

Integracja Polaków i Czechów na granicy
Festiwal odbywający się co roku w Cieszynie i Czeskim Cieszynie narodził się u progu lat 90. XX wieku jako jedna z form działania Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Pomysłodawcami tego przedsięwzięcia byli nieżyjący już czeski filozof Jakub Mátl oraz poeta i dramaturg Jerzy Kronhold, współzałożyciel Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej oraz były konsul generalny RP w Ostrawie. Do 2005 roku festiwal nosił nazwę „Na Granicy”, po przystąpieniu Polski, Czech i Słowacji do Unii Europejskiej zmieniono nazwę na „Bez Granic”.

Mieszkanie za czytanie

Pierwszy festiwal w 1990 roku miał charakter monograficzny - był przeglądem inscenizacji sztuk Václava Havla. Kolejne miały już formułę bardziej otwartą, prezentowano na nich to, co najlepsze i najciekawsze w teatrach Czechosłowacji i Polski. Po rozpadzie Czechosłowacji na festiwalu reprezentowane były teatry Polski, Czech i Słowacji, #natomiast kiedy powstała Grupa Wysze-hradzka, zaczęły się pojawiać zespoły #węgierskie. - Festiwal pełnił rolę integracyjną. Prezentowano na nim sztuki, które pokazywały jedność, sympatie oraz wspólny los Polaków i Czechów. Mimo tego tragizmu Zaolzia, które w 1919 roku zostało brutalnie zagarnięte przez armię czechosłowacką. Zawsze byłem jego wielkim miłośnikiem, bo dzięki niemu poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi - Polaków i Czechów, z którymi do dzisiaj się przyjaźnię i do których mam wielki szacunek - wspomina Jan Picheta.

Spektaklom zawsze towarzyszyły konferencje naukowe omawiające kondycje teatrów w poszczególnych państwach po zmianach ustrojowych. W międzynarodowym jury zasiadały uznane autorytety, przyznając główną nagrodę Złamany szlaban (Zlomená závora) zwykle tym teatrom i spektaklom, które poza doskonałością wyrazu artystycznego przełamywały granice - konwencji teatralnych, ale też geograficzne czy kulturowe. - Ogromna szkoda, bo impreza trwała od 1990 roku, zresztą miała ogromne możliwości. Przyjeżdżali krytycy, dobre teatry, ludzie byli spragnieni tej konfrontacji z granicą - ocenia Jerzy Kronhold.

Janusz Legoń przyznaje, że festiwal robili, bo uważali, iż jest bardzo ważny dla regionu. I faktycznie tak było.
Jednak w tym roku nie odbędzie się, bo impreza nie otrzymała grantu ministerialnego. Festiwal mógł liczyć tylko na dotacje #z miasta Cieszyn (16,3 tys. zł), ze Starostwa Powiatowego w Cieszynie (4,1 tys. zł) oraz z Funduszu Wyszehradzkiego (15 tys. euro). Czeski partner festiwalu pozyskał środki z Ministerstwa Kultury Republiki Czeskiej. Niestety, nie udało się uzyskać dotacji z polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a ten grant był kluczowy dla organizacji tegorocznej imprezy. Organizatorzy podjęli więc decyzję o wstrzymaniu #organizacji festiwalu w tym roku.

- Mogliśmy zorganizować go w formie kadłubowej, ale nie chcieliśmy tego robić, bo festiwal ma piękne tradycje i taka forma mogłaby je zepsuć- mówi Legoń, wyjaśniając, że niejawna komisja w resorcie kultury opiniuje konkursowe wnioski i w zależności od ilości przyznanych punktów organizatorzy różnych inicjatyw otrzymują dotacje z ministerstwa lub nie. Festiwalowi nad Olzą zabrakło jednego punktu do otrzymania grantu. - Przysługiwało nam odwołanie, więc je napisałem, zwracając uwagę na #międzynarodową współpracę na kierunku wyszehradzkim, ale minister kultury nie uwzględnił odwołania. I tyle - opowiada Janusz Legoń.

Festiwal źle się kojarzy?
Nieoficjalnie mówi się, że festiwal nie dostał wsparcia z ministerstwa, bo się źle kojarzy - organizowany jest przez Solidarność Polsko-Czesko-Słowacką. Działa ona od października 1981 roku, kiedy działacze wywodzący się z niezależnych środowisk opozycyjnych - Karty 77 w Czechosłowacji, Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” i „Solidarności” w Polsce, odbywali konspiracyjne spotkania w górach, by wymieniać się informacjami o inicjatywach demokratycznych w Polsce i Czechosłowacji czy represjach stosowanych przez komunistów wobec działaczy tych inicjatyw. Uczestniczyli w nich m.in. Vaclav Havel, Lech Wałęsa, Adam Michnik, co - jak sugerują niektórzy - w czasach „dobrej zmiany” w ministerstwie może nie bardzo się podobać.
- Michnik nigdy nie był na naszym festiwalu. Zresztą, cóż w tym złego, że ludzie się spotykają? - irytuje się Jan Picheta. - Dla mnie brak festiwalu to duży cios. Przykro, że wszyscy się złożyli na budżet, ale nie nasze ministerstwo. Zresztą ministerstwo nie dało także pieniędzy na miesięcznik społeczno-kulturalny „Śląsk”, który w tej chwili dogorywa. To dla mnie bolesne, że instytucje kultury, z którymi byłem związany przez - w przypadku festiwalu - 25 lat czy w przypadku „Śląska” ponad 20, akurat teraz, kiedy jest szansa, żeby mogły zaistnieć, wykorzystując swoją tradycję w świadomości jak najszerszej liczby miłośników kultury, odcina się od pieniędzy - irytuje się Jan Picheta.

Samorządy dały, ale mało
Festiwal uzyskał wsparcie od lokalnych samorządów, ale na niewystarczającym poziomie. - Finansowanie na lokalnym poziomie - przez samorządy miejski, powiatowy czy wojewódzki - jest bardzo skromne, starczyłoby ledwie na jedno przedstawienie. Żeby zrobić festiwal, musimy mieć pieniądze z zewnątrz. Na ogół były to pieniądze z Funduszu Wyszehradzkiego i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - wyjaśnia Janusz Legoń.

Jerzy Kronhold: - Jeśli samorządy mają na swoim terenie dobrą imprezę, to muszą się o nią troszczyć, a tego w moim przekonaniu nie było. To był festiwal ogromnych szans, mam wrażenie, że władze nie dorosły do jego idei.

Dla Cieszyna to mało komfortowa sytuacja, bowiem jest to kolejne duże, prestiżowe i promujące miasto wydarzenie, które znika z kalendarza miejskich imprez. Kilka lat temu Cieszyn opuścił, po trzech edycjach, festiwal filmowy Era Nowe Horyzonty (przeniósł się do Wrocławia), później znad Olzy, po dwóch edycjach, wyprowadził się do Katowic Festiwal Nowa Muzyka. Teraz niepewny jest los Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Bez Granic”. - Pracujemy nad nowym sposobem finansowania, żeby uniezależnić się od tej loterii grantowej, bo już tracę nadzieję, że da się znaleźć pieniądze w lokalnych źródłach - mówi Janusz Legoń.

Spotkania opozycji w górach

Konspiracyjne spotkania opozycji polskiej i czechosłowackiej lat 80. XX w. odbywały się w górach ziemi kłodzkiej, m.in. na Borówkowej, pierwsze odbyło się 21 sierpnia 1987 r. Z Polaków uczestniczyli w nim m.in.: Zbigniew Bujak, Jacek Kuroń, Jan Lityński, Józef Pinior. Ze strony czeskiej dotarli: Jiří Dienstbier (późniejszy minister spraw zagranicznych Czechosłowacji). Potem spotkania odbywały się także w okolicach pobliskiego Karpna, a wśród ich uczestników był m.in. późniejszy prezydent Czech Václav Havel. W czerwcu 1988 r. #odbyło się spotkanie w Tatrach Zachodnich.

J. Drost, A. Drobik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.