Odpowiedź na rosyjskie embargo: Bądź zdrów, jedz jabłka z gminy Mstów

Czytaj dalej
Bartłomiej Romanek

Odpowiedź na rosyjskie embargo: Bądź zdrów, jedz jabłka z gminy Mstów

Bartłomiej Romanek

Sadownik mówi, że ma dobre plony dopiero wtedy, kiedy schowa je pod dach - mówi Władysław Rygałło z Siedlca pod Częstochową. Od ponad dwóch lat sadownicy muszą sobie jednak radzić nie tylko z kaprysami pogody, ale również rosyjskim embargo na polskie owoce.

Zastanawiali się Państwo, skąd biorą się najsmaczniejsze i najpiękniejsze jabłka? Znaczna część z nich dojrzewa w jurajskiej gminie Mstów pod Częstochową. Ukształtowanie terenu, nasłonecznienie i warunki klimatyczne sprzyjają produkcji jabłek różnych odmian, a także gruszek i śliwek. Sadownicy od dłuższego czasu walczą jednak nie tylko ze szkodnikami i kaprysami pogody, ale zmagają się również z rosyjskim embargo na te owoce, które sprawia, że na polskim rynku jest za dużo jabłek.

Praca sadownika trwa cały rok
Władysław Rygałło z Siedlca w gminie Mstów, zajmuje się sadem o powierzchni 10 hektarów. Gospodarstwo ma typowo rodzinny charakter. Rodzina Rygałłów zajmuje się sadownictwem już od trzech pokoleń.

Kiedy odwiedzamy w Siedlcu pana Władysława, jesteśmy nieco rozczarowani. Spodziewaliśmy się zastać w sadzie okazałe duże jabłonie. W rzeczywistości widzimy niewielkie drzewka. Szybko dowiadujemy się, że to właśnie młode jabłonie rodzą owoce najlepszej jakości. Poza tym opieka nad nimi jest nieco łatwiejsza, ale prowadzenie sadu to i tak ciężka praca.

Władysław Rygałło opowiada nam, że praca sadownika trwa niemal cały rok. - Ochrona owoców zaczyna się już w okolicach Wielkiej Nocy - mówi sadownik z Siedlca. - W czerwcu następuje tzw. opad świętojański, kiedy opadają owoce najsłabsze, najgorszej jakości. Później sami prowadzimy selekcję owoców tak, aby pozostawić te najlepsze.

Mieszkanie za czytanie

Pierwsze jabłka zrywa się już w połowie lipca, ale najwięcej zbiorów odbywa się we wrześniu, kiedy dojrzewają owoce większości z odmian hodowanych przez pana Władysława (w sumie jest ich osiem).

Sadownikom w ich pracy pomagają trzmiele, które zapylają kwiaty jabłoni. Są one kupowane w specjalnych ulach. Zdaniem hodowców są one znacznie wydajniejsze od zwykłych pszczół, bo są odporniejsze na niskie temperatury, które nie przeszkadzają im w pracy.

Przez cały rok pan Władysław z niepokojem spogląda w niebo. - Sadownik mówi, że ma dobre plony, dopiero kiedy schowa je pod dachem. Owoce mogą zniszczyć niskie temperatury, wichury czy gradobicie. Także susza daje się nam we znaki, choć nasz sad jest nawadniany przez specjalny system, ale nigdy nie zastąpi on naturalnego opadu - mówi Władysław Rygałło.

Zebrane owoce trafiają do specjalnych chłodni o kontrolowanej atmosferze, w których zawartość tlenu jest kilkadziesiąt razy mniejsza.

- Sadownik musi umiejętnie przechowywać owoce, aby przez cały rok aż do następnych zbiorów zachowywały one odpowiednią jakość - dodaje.

Przydałby się program pomocy
Władysław Rygałło podobnie jaki inni polscy sadownicy od dłuższego czasu odczuwa skutki rosyjskiego embargo na polskie owoce.
- Najbardziej uderza ono w tych najmniejszych, którzy nie posiadają nowoczesnych chłodni. Ci, którzy je posiadają, szukają możliwości zbytu jabłek i jakoś sobie radzą - mówi nam Rygałło, który jednak uważa, że przydałby się program rządowy, który łagodziłby skutki embargo.

- W tej chwili Agencja Rynku Rolnego prowadzi program darmowej dystrybucji jabłek, ale on nie rozwiązuje problemów. Owoce trafiają bezpośrednio do potencjalnych klientów, którzy otrzymują je bezpłatnie, więc żaden z nich nie kupi ich już w sklepie. To powoduje, że jabłka tak naprawdę trafiają na rynek, na którym jest ich za dużo. Lepszy byłby program, w ramach którego jabłka mogłyby być przerabiane na cydr lub biogaz. Dzięki temu liczba jabłek na rynku byłaby mniejsza - twierdzi Rygałło.
Wysoki kurs euro dla sadowników ma dwie strony medalu. Z jednej strony ceny jabłek są wyższe, ale z drugiej rosną też ceny materiałów i narzędzi, które są niezbędne do prowadzenia sadu.

Jerzy Halaba z Zawady w gminie Mstów, który pięć lat temu otrzymał wyróżnienie za produkcję soku jabłkowego w konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów, także podkreśla, że embargo uderza w polskich sadowników.

- Do Rosji szedł milion ton jabłek rocznie. Jeśli za kilogram płacono 4 zł, to szybko można policzyć, że nasz kraj traci rocznie 4 miliardy zł, a to w skali budżetu duża kwota. Tracimy wszyscy, nie tylko sadownicy, ale również firmy zajmujące się transportem, a nawet drukarnie, które produkowały specjalne naklejki na jabłka - mówi sadownik z Zawady.

Jerzy Halaba zwraca jednak uwagę na to, że w kilkuletniej perspektywie embargo może wyjść polskiemu sadownictwu na dobre. Polskie jabłka mogą trafić do Europy Zachodniej, krajów arabskich, a nawet Azji, ale pod warunkiem, że sadownicy zmienią charakter swojej produkcji.

- Przyzwyczailiśmy się do rynku rosyjskiego, dla którego najważniejsza była niska cena, dlatego stawialiśmy na określone odmiany jabłek. Tymczasem najbardziej cenione na świecie są odmiany „golden delicious” oraz „red delicious”. Dlatego musimy wykonać ciężką pracę i zacząć je produkować. To szansa dla polskiego sadownictwa - twierdzi Jerzy Halaba.

Owocowo w Mstowie
Potencjał sadów od kilku lat starają się również wykorzystać władze gminy Mstów. „Bądź zdrów - jedz jabłka z Gminy Mstów!” - to od 2014 r. hasło nowej marki promocyjnej gminy - Owocowo w Mstowie. Nic dziwnego, wszak sady zajmują w gminie ponad 200 hektarów.

W większości są to sady jabłoniowe, które leżą na terenie Wancerzowa, Zawady i Siedlca. I choć najstarsze założono jeszcze w okresie międzywojennym, to dziś produkcja z nimi związana jest na wskroś nowoczesna. Ponadto w gminie są sady owocowe, w których rosną: grusze, śliwy czereśnie i wiśnie.

Co warte podkreślenia, mstowskie sady należą do najnowocześniejszych w Polsce. Już w 2010 roku rodzina Pytlarzów uruchomiła specjalną holenderską maszynę do sortowania owoców oraz nowoczesną przechowalnię.
Od 2013 roku w Mstowie odbywa się impreza o nazwie Święto Jabłka. W jej programie, oprócz sprzedaży jabłek oraz ich degustacji pod różną postacią, są także występy i konkursy dla dzieci.

Bartłomiej Romanek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.