Okropne tortury, brutalne mordy. Tak Wołyń spłynął polską krwią [INFOGRAFIKA]

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Wiktor Film It
Andrzej Drobik

Okropne tortury, brutalne mordy. Tak Wołyń spłynął polską krwią [INFOGRAFIKA]

Andrzej Drobik

W lipcu 1943 roku na Wołyniu rozpoczęły się mordy na polskiej ludności na ogromną skalę. Tylko jednego dnia ukraińskie oddziały zaatakowały i brutalnie wymordowały przynajmniej 100 polskich wsi. Statystyki są okrutne: w przeciągu kilku miesięcy Ukraińcy pomordowali na Wołyniu przynajmniej. 50 tysięcy Polaków, na ponad 1100 polskich siedlisk uratowało się mniej niż sto. Wszystko po to, żeby polskie życie na Wołyniu nie zdołało się już odrodzić. Taktyka okrutna i, niestety, skuteczna.

Kiedy sąsiad podnosi rękę na sąsiada, zbrodnia wydaje się jeszcze bardziej okrutna, niż kiedy dokonuje jej ktoś obcy. W historii mamy, niestety, niemało przykładów, kiedy najbliżsi sąsiedzi zabijają ludzi żyjących gdzieś obok. Do jednej z nich, wyjątkowo okrutnej, doszło w 1943 i na początku 1944 roku na Wołyniu.

Kiedy Niemcy ostatecznie przegrywają bitwę pod Stalingradem, w lutym 1943 roku, staje się jasne, że niedługo na Wołyń ponownie wkroczy Armia Czerwona, wyparta stąd przez III Rzeszę w czerwcu 1941 roku. Ukraińcy zaczynają obawiać się scenariusza, w którym to Polacy po raz kolejny zapełnią pustkę polityczną na tym terenie. Uznają, że jeśli Niemcy przegrają wojnę, a Sowieci będą nią wycieńczeni, nadarzy się okazja, żeby sięgnąć po niepodległą Ukrainę. O to walczył od wielu lat Stepan Bandera, teraz, choć znajduje się w niemieckim obozie koncentracyjnym, to dzieło kontynuują jego gorący zwolennicy z Dmytro Klaczkiwskim na czele. To on, noszący pseudonim Kłym Sawur, w historii Wołynia odznaczy się w wyjątkowo krwawy sposób. Kłym Sawur wierzy, że przeciwnikami niepodległej Ukrainy są wszyscy wokół.

Tworzona przez niego Ukraińska Powstańcza Armia walczy z Niemcami i Sowietami, a coraz częściej pojawiają się głosy o konieczności rozwiązania trzeciego problemu - polskiego osadnictwa na tym terenie. Dla Kłyma Sawura sprawa staje się oczywista - polskie wsie muszą zniknąć, a Polacy, jeśli nie uciekną, zginą z rąk ukraińskich sąsiadów.

Wielu historyków wskazuje, że do niewyobrażalnie okrutnej rzezi wołyńskiej mogło dojść dlatego, że mieszkańcy od lat przyzwyczajani byli do wszechobecnej przemocy. W 1942 roku, na terenach niedawno opanowanych przez Niemców, w masowych egzekucjach zginęło 150 tysięcy wołyńskich Żydów.

Timothy Snyder, amerykański historyk, w książce „Rekonstrukcja narodów” napisał: „Taktyki masowych mordów Ukraińcy nauczyli się od Niemców. To dlatego czystki etniczne UPA zaskakiwały swą skutecznością i dlatego wołyńscy Polacy w 1943 roku byli niemal tak samo bezradni jak Żydzi na Wołyniu w 1942 roku”.

W czerwcu 1943 roku
dowództwo Ukraińskiej Powstańczej Armii-Północ wydało tajną dyrektywę, w której zarządzało likwidację polskiej ludności Wołynia.

W tajnej dyrektywie czytamy: „Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. Tej walki nie możemy przegrać i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi”.

Istnieje przypuszczenie, że pierwotnie dyrektywa miała łagodniejszy wymiar, a zmienił ją samowolnie Dmytro Klaczkiwski.

Województwo wołyńskie - problem, który zakończył się zbrodnią

Województwo wołyńskie zostało stworzone w granicach II Rzeczpospolitej w 1921 roku. Według spisu powszechnego przeprowadzonego w 1931 roku, w województwie wołyńskim mieszkało ponad 346 tysięcy Polaków i 1,4 mln Ukraińców. Oprócz tego dużą grupą zamieszkującą Wołyń byli Żydzi, których w 1931 roku żyło tam 205 tysięcy. 2/3 mieszkańców Wołynia stanowili zatem Ukraińcy. Województwo wołyńskie było wyjątkowo zacofane cywilizacyjnie.

W latach 20. XX wieku około 70 procent ludności było analfabetami, w niektórych miejscach w rolnictwie ciągle używano przestarzałej trójpolówki. Brakowało szpitali, szkół czy dróg, które mogłyby przyśpieszyć rozwój tego regionu.

Na początku istnienia II RP stosunki między Polakami i Ukraińcami nie były najgorsze. Znacznie gorzej sytuacja wyglądała w Galicji Wschodniej, gdzie w 1918 roku powstała Zachodnioukraińska Republika Ludowa, która upadła po krwawej wojnie z państwem polskim. Problem Wołynia jednak pogłębiał się coraz bardziej. W latach 1921-1923 przeprowadzono tu kolonizację za pomocą osadników wojskowych. Na Kresach powstało w ten sposób 7,9 tys. osad, w znacznej części na Wołyniu.

W 1928 roku wojewodą wołyńskim został Henryk Józewski.

Na Wołyniu prowadził politykę doprowadzenia do zgodnego współżycia Polaków i Ukraińców. Był zwolennikiem rozwoju samorządu lokalnego w oparciu o urzędników ukraińskich i koncentrował się na zwiększeniu ukraińskich uprawnień w dziedzinie samorządu. W oświacie, w szkołach dwujęzycznych (tzw. utrakwistycznych) wprowadzono jako obowiązkowy język ukraiński. Po śmierci Piłsudskiego pozycja Józewskiego na Wołyniu zaczęła słabnąć. Jego przeciwnicy zarzucali mu, że zbytnio faworyzuje Ukraińców. W kwietniu 1938 został odwołany ze stanowiska wojewody wołyńskiego. Eksperyment wołyński Józewskiego był największą, najbardziej konsekwentną i kompleksową próbą rozwiązania kwestii ukraińskiej w II Rzeczypospolitej. Przed II wojną światową na Wołyniu istniało ponad 1100 miast, wsi i siedlisk polskich. W obliczu takiego zróżnicowania nacjonalizm ukraiński, który zaczął kształtować się nie tylko na tych ziemiach, miał okazać się wyjątkowo niebezpieczny.

Krwawa niedziela na Wołyniu - 11 lipca 1943 roku

Przygotowania do skoordynowanej rzezi trwały na Wołyniu od początku maja 1943 r. Pierwszy lipcowy numer gazety wydawanej przez UPA - „Do zbroji” zapowiadał „haniebną śmierć” wszystkim Polakom, którzy zostaną na Ukrainie. Jeszcze na początku lipca polskie podziemie zbrojne podjęło próbę negocjacji z dowództwem OUN-B i powstrzymania spodziewanej eskalacji przemocy. Do spotkania pomiędzy ukraińskimi nacjonalistami a pełnomocnikiem polskiego podziemia - Zygmuntem Rumlem doszło 10 lipca 1943 roku. Rumel, wraz z przedstawicielem AK Krzysztofem Markiewiczem, spotkali się z lokalnym dowódcą OUN. Po przybyciu na miejsce spotkania pod wsią Kustycze polska delegacja została jednak brutalnie zamordowana. Przedstawiciele OUN mieli wykazać się ogromnym okrucieństwem, rozrywając polskich delegatów końmi.


Create column charts

Na dzień rozpoczęcia akcji wybrano niedzielę, żeby zaskoczyć Polaków w kościołach. Dzień 11 lipca nie był przypadkowy - obchodzono wtedy prawosławne święto Piotra i Pawła. Kilka dni przed przewidywanym terminem rozpoczęcia rzezi ukraińscy agitatorzy odbywali we wsiach spotkania, podczas których przekonywali ukraińską ludność do rozpoczęcia mordów.

Krwawa niedziela rozpoczęła się o godzinie 3 nad ranem atakiem na wieś Gurów. Na ponad 400 mieszkańców wsi, przeżyło jedynie 70. Już pół godziny później ci sami sprawcy przeszli do pobliskiej Wygranki, gdzie zamordowali 150 osób. Do masowych mordów doszło głównie w powiatach włodzimierskim, horochowskim oraz kowelskim. W kilkunastu przypadkach UPA z premedytacją dokonywała ataków na kościoły, w których odbywały się nabożeństwa. W ten sposób w Porycku zamordowano 200 osób, w Chrynowie 150, a w Zabłoć-cach prawie 80. W Kisielinie część wiernych zabarykadowała się na plebanii i zdołała odeprzeć ataki UPA. Badacze nie są pewni, ile wsi zostało zmasakrowanych podczas krwawej niedzieli.

Grzegorz Motyka z IPN mówi o 99 miejscowościach zaatakowanych przez oddziały UPA. Są to miejscowości wymienione przez polskiego badacza z nazwy; niewykluczone, że miejsc ataków było więcej. Następnego dnia te same oddziały zaatakowały kolejne 50 miejscowości. Ataki były zresztą kontynuowane w dniach następnych. W całym lipcu 1943 celem napadów stało się 520 wsi i osad, zamordowanych zostało około 10-11 tysięcy Polaków.

Ukraińska Powstańcza Armia
Bezpośrednio za mordy na Wołyniu odpowiedzialne są oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii. Ta formacja zbrojna została stworzona przez frakcję Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów dowodzoną przez Stepana Banderę (UON-B). UPA miała jasno postawione cele - powstanie niepodległego, jednonarodowego państwa ukraińskiego. Od 1942 roku oddziały UPA walczyły przeciwko władzom niemieckim, polskim partyzantom, a także oddziałom Armii Czerwonej i NKWD. Najmniej jasna była walka z Niemcami, z którymi UPA często podejmowała współpracę. To właśnie oddziały UPA były główną siłą, która przez kilka miesięcy mordowała Polaków na Wołyniu. UPA bezwzględnie mordowała też Ukraińców, którzy współpracowali z Polakami.

Na terenie województwa wołyńskiego przed wojną żyło aż 70 procent ludności ukraińskiej, ponad 16 procent Polaków i niecałe 10 procent Żydów. Ukraińscy nacjonaliści, korzystając ze zmieniającej się sytuacji na froncie II wojny światowej, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Dowództwo OUN-B i UPA zdecydowało się na wyjątkowo brutalną metodę walki o niepodległość Ukrainy. Rozkaz wydany przez Dmytra Klaczkiwskiego wiosną 1943 roku miał doprowadzić do całkowitego „oczyszczenia” Wołynia z polskiej ludności. Zadanie wymagało niezwykłej organizacji ataków - Polacy żyli przecież w ponad tysiącu wsi i osad. Ukraińscy nacjonaliści wiedzieli zresztą, jak poradzić sobie z oczyszczeniem Wołynia. Do pierwszej zagłady polskiej wsi doszło już 9 lutego 1943 roku. Wtedy to oddziały UPA pod dowództwem Hryhorija Perehijniaka wkroczyły do wsi Parośla i bestialsko zamordowały przy użyciu noży i siekier co najmniej 150 osób, w tym kobiety i dzieci. Z całej osady udało się uratować jedynie 12 osobom. Ten scenariusz miał być powtarzany od lipca 1943 roku we wszystkich polskich wsiach i osadach.

W lipcu 1943 roku doszło do faktycznego początku zmasowanego ludobójstwa. Oprawcy - oddziały UPA wspomagane przez miejscową ludność ukraińską - napadali na polskie osady i dokonywali niezwykle okrutnych mordów. Ukraińcy działali w wyspecjalizowanych grupach. Podczas gdy jeden oddział otaczał wieś, drugi gromadził Polaków w jednym miejscu i dokonywał masakry. Tych, którzy próbowali uciec, dobijali często mieszkający w okolicy ukraińscy chłopi.

Banderowcy byli dobrze zorganizowani. Po dokonaniu masakry w jednej wsi, szybko przemieszczali się do następnej, napotykając tam najczęściej bezradną ludność polską. Polacy ginęli od kul, siekier, wideł, innych narzędzi rolniczych. Ukraińcy wykazywali się niezwykłym wręcz okrucieństwem, często przed śmiercią torturując polskich mieszkańców Wołynia. Wieść o eskalacji przemocy ukraińskiej powoli rozchodziła się po okolicy, w niektórych wsiach formowały się jednostki polskiej samoobrony, najczęściej jednak bezradne wobec Ukraińców, którzy posiadali ogromną przewagę liczebną. Do kulminacji rzezi na Wołyniu doszło w lipcu i sierpniu 1943 roku, a do ostatnich mordów - w lutym następnego roku. W wyniku tej okrutnej akcji zginęło, w zależności od szacunków, od 50 do 100 tysięcy Polaków.

Odpowiedzialni
Stepan Bandera
Choć w czasie rzezi wołyńskiej Stepan Bandera znajdował się w niemieckim obozie koncentracyjnym, to on jest obwiniany o eskalację konfliktu na Wołyniu i doprowadzenie do okrutnych rzezi. Zbrodnie wołyńskie zostały popełnione przez stworzoną przez niego frakcję Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, której członkowie od jego nazwiska nazywani byli banderowcami. Bandera zresztą, cieszący się wśród partyzantów UPA ogromnym szacunkiem, nigdy nie ukrywał skrajnie antypolskich poglądów. Do dzisiaj przez część Ukraińców uważany jest za bohatera. 20 stycznia 2010 r. prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko podpisał dekret nadający Stepanowi Banderze tytuł Bohatera Ukrainy, „za niezłomność ducha w obronie idei narodowej”.

Dmytro Klaczkiwski - ps. „Kłym Sawur”
Bezpośrednim inspiratorem mordów wołyńskich był Dmytro Klaczkiwski, ukraiński działacz nacjonalistyczny, pułkownik UPA, dowódca UPA-Północ. Od 1942 współtworzył on ukraińskie oddziały partyzanckie na Wołyniu, które uformowały się w Ukraińską Powstańczą Armię. Klaczkiwski za głównych przeciwników UPA uważał Niemców i Sowietów, ale jak wielokrotnie wspominał, niepodległa Ukraina może powstać dzięki „wyeliminowaniu elementów niepożądanych”, a za taki element uważał także Polaków żyjących na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. To on w czerwcu 1943 roku wydał tajną dyrektywę dowództwa UPA w sprawie przeprowadzenia wielkiej akcji wymordowania polskiej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat.

Andrzej Drobik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.