Owoców będzie mniej. Czy to przez pszczoły?

Czytaj dalej
Katarzyna Kapusta

Owoców będzie mniej. Czy to przez pszczoły?

Katarzyna Kapusta

Mniej czereśni, wiśni, może dosyć jabłek? Tak będzie tego lata, a wszystko przez... pszczoły i pogodę. Co mają wspólnego? Naprawdę sporo.

Życie jednej pszczoły to jedna łyżeczka miodu. Naprawdę. W ciągu całego swojego życia ten mały owad jest w stanie wyprodukować właśnie tyle miodu. Ale pszczołom zawdzięczamy o wiele więcej niż ta łyżeczka słodyczy. Zaś wiosna, szczególnie przełom kwietnia i maja, to kluczowy dla pszczół miodnych okres w roku. Właśnie wtedy masowo wylatują z uli i ciepło jest dla nich niezbędne. By prawi-dłowo funkcjonowały, temperatura musi wynosić przynajmniej 12 stopni powyżej zera.
Tymczasem wiosna w tym roku przyszła wyjątkowo spóźniona i było wyjątkowo zimno. Specjaliści uspokajają jednak, że nie było tak źle.

- Ta wiosna była zupełnie normalna, w poprzednich latach było dużo gorzej - mówi dr Łukasz Depa z Katedry Zoologii Wydziału Biologii Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego. - Choć kwiecień był nieco chłodniejszy, to pszczoły bardzo dobrze sobie radziły. Najgorzej by było, gdyby bardzo długo padało. Wówczas pszczoły nie miałyby możliwości #wylotu z ula - dodaje.
Ale studzi nadzieje: owoców faktycznie może być mniej. - W tym roku pogoda nie była radykalna, jednak rzeczywiście drzewa owocowe, które zaczynają kwitnąć wczesną wiosną, są stracone ze względu na przymrozki. W mojej pasiece przezimowały wszystkie pszczoły. Na pewno w tym roku nie będę miał czereśni, wiśni, może będą jabłka. To oczywiście wszystko zależy od pasieki i miejsca - tłumaczy dr Depa. On swoją pasiekę ma w Piekarach Śląskich.

Winna warroza, a może pogoda. Pszczoły giną od 10 lat

Jednak, jak często co roku o tej porze, inni pszczelarze biją na alarm. Szacują, że w niektórych pasiekach zginęło już 2/3 pszczelich rodzin. Co jest przyczyną tego zjawiska? Zdania są podzielone. Spora grupa pszczelarzy obwinia chemię stosowaną przy uprawach roślin. Inni zwracają uwagę na roztocze powodujące chorobę pszczół - warrozę. Owady te mogą też umierać z powodu gwałtownych wahań temperatury i nienaturalnie zimnej wiosny właśnie.

Zjawisko masowego wymierania pszczół obserwowane jest głównie w USA. Po raz pierwszy zaobserwowano je 10 lat temu. I też nie ma stuprocentowej pewności, co jest tego przyczyną.

W Polsce najgorzej sytuacja wygląda w Karkonoszach. W jednej z tamtejszych pasiek, składającej się z 50 uli, przetrwały jedynie trzy. Oznacza to straty dla pszczelarza sięgające nawet 50 tysięcy złotych. To właśnie masowe umieranie pszczół, czyli mniejsza ich populacja, może się przełożyć na wzrost cen owoców i warzyw. Pszczelarze, którzy niedawno spotkali się w Czeladzi, by uczcić 400-lecie bartnictwa w tym mieście, podkreślają jednak, że najbardziej niebezpieczna jest dla pszczół warroza - choroba, którą wywołuje pasożyt żywiący się hemolimfą. Żeruje w całym cyklu rozwojowym pszczoły. Najpierw na pszczelej larwie, później na dorosłym osobniku. Warroza osłabia pszczoły i sprawia, że są podatne na wirusy, grzyby i bakterie.

- Ale pamiętajmy, że pszczoły w naszych pasiekach pozostają pod opieką weterynaryjną. Ule są czyszczone, w odpowiednim czasie odymiane, właśnie po to, by tych pasożytów nie było, a jeśli są, to pszczoły się leczy - zastrzega dr Łukasz Depa.

Kiedy umrze ostatnia pszczoła, ludzkości zostaną 4 lata życia

Wzrost umieralności pszczół może także wynikać z ocieplenia klimatu, które powoduje nienaturalny przebieg pór roku. Albert Einstein powiedział kiedyś, że w dniu, w którym umrze ostatnia pszczoła, ludzkości zostaną cztery lata życia. Mniej więcej na taki czas wystarczą nam zapasy żywności.

- Bez pszczół nie będzie plonów. W sadach zabraknie owoców, bez zapylania nie będzie nasion na innych drzewach, które są przecież pożywieniem dla zwierząt - ostrzega Edward Szymczak, pszczelarz z Kłodzka. Zgubny wpływ na pszczoły ma także coraz mniejsze urozmaicenie kwiatostanu. Obecnie głównym źródłem pszczelego pokarmu jest nektar z kwiatów rzepaku, co stanowi zbyt mało odżywczą dietę dla tych pracowitych owadów. Pszczoły padają również ofiarą krzyżówek genetycznych. Odmiany polskie mieszane są z południowymi (np. włoskimi). Tego rodzaju pszczoły nie są odpowiednio odporne w naszej strefie klimatycznej.

Królowa pszczół w trakcie czerwi składa dziennie około dwóch tysięcy jaj. Ważą mniej więcej tyle, ile ona sama. W tym okresie musi być bardzo dobrze odżywiana przez swoje robotnice. Zadaniem królowej jest składanie jaj, inne pszczoły w ulu nie są w stanie złożyć jajeczek.

- Królowa, odnosząc się do bajki o pszczółce Mai, to właśnie taka Maja - obrazowo opisuje Sławomir Forestek z Nadleśnictwa Katowice, specjalista do spraw administracji i edukacji przyrodniczo-leśnej. - Ale był jeszcze Gucio, czyli truteń, którego zadanie jest proste: musi przekazać materiał genetyczny królowej. Później trutnie są wyganiane z ula i umierają. Pszczoła robotnica, żeby wejść do ula, musi przekupić strażniczki. Natomiast truteń, podobnie jak w bajce, w ulu też nic nie robi. Podjada to, co zniosą pszczoły robotnice - dodaje Forestek.

Warto wiedzieć, że podczas jednego kursu po nektar pszczoła odwiedza od 50 do 100 kwiatów. Przeciętny zasięg lotu pszczół wynosi 3 km, a maksymalny może wynieść 10 km. Żeby zebrać nektar na 1 kg miodu, pszczoły muszą odwiedzić około 4 milionów kwiatów. Litrowy słoik miodu kosztuje średnio 30 złotych. Pewnie będzie drożej. Na rynkach międzynarodowych ceny miodu już mocno poszły do góry. Polacy z każdym rokiem kupują miodu coraz więcej. Obecnie spożywamy 0,7 kg miodu na osobę rocznie.

Współp. Krzysztof Leśniak

Katarzyna Kapusta

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.