Pechowa trzynastka, czyli przestępcy też bywają totalnymi fajtłapami

Czytaj dalej
Fot. Artur Drożdżak
Artur Drożdżak

Pechowa trzynastka, czyli przestępcy też bywają totalnymi fajtłapami

Artur Drożdżak

Nieudacznicy, łamagi, zwykli durnie. Przestępców, których można określić tymi słowami, nie brakuje. Złapanie ich nie sprawia większych kłopotów. Oto pechowa trzynastka.

1. Śpiochy

Już był w ogródku, już witał się z gąską, gdy nagle zmorzył go sen. Brzmi nierealnie? Otóż nie. Policjanci złapali w Trójmieście dwóch złodziei, którzy dosłownie przysnęli podczas kradzieży.

Pierwszy z nich - 39-latek z Gdańska - włamał się do fiata uno, przejechał nim kilkaset metrów i zadowolony zasnął w aucie. Stukaniem w szybę obudzili go policjanci.

Kolejny złodziej - 35-latek z Tczewa - dość opacznie zrozumiał sens określenia „kradzież na śpiocha”. Włamał się w nocy do mieszkania, w którym spała jego właścicielka, wyniósł na balkon wartościowe przedmioty, po czym wrócił do środka i uciął sobie drzemkę na kanapie. Tuż po godz. 3 w nocy kobieta zauważyła jego obecność - bo chrapał - i powiadomiła stróżów prawa. Gdy śpioch się przebudził, miał już kajdanki na rękach.

2. Diler-fotograf

Policjanci z bytomskiej komendy zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej zatrzymali 21-latka, który posiadał przy sobie marihuanę. Młodzieniec miał telefon komórkowy, a w nim fotografie roślin przypominające konopie indyjskie. Zdjęcia te były wykonane w plenerze.

Trzeba było ich nie trzymać w komórce - na podstawie znajdujących się w tle charakterystycznych obiektów mundurowi zlokalizowali plantację w Zabrzu-Biskupicach. Na miejscu odnaleźli dziewięć krzaków konopi.

Jak ustalili kryminalni, rośliny posadził i pielęgnował zatrzymany przez nich 21-latek. Mężczyzna przyznał się do wytwarzania oraz posiadania narkotyków. Teraz grozi mu do trzech lat więzienia.

3. Chwalipięta

Niektórzy przestępcy nie umieją trzymać języka za zębami przykładem może być autostopowicz, którego stał przy drodze i starał się zatrzymać auto pod Opolem. Ulitował się nad nim kierowca skody i gdy przypadkowy pasażer wsiadł do pojazdu wywiązała się ożywiona dyskusja.

Tak - od słowa do słowa - wyszło na jaw, że autostopowicz jest przestępcą, któremu grozi sześć lat za napad na policjanta. Najpierw wyjechał do Anglii, a teraz wrócił do kraju i udawało mu się uniknąć aresztowania.

Niespodziewanie kierowca podwiózł go pod... budynek komendy, bo - jak się okazało - sam był funkcjonariuszem. Autostopowicz zrozumiał, że zgubił go za długi język.

4. Uciekinier i jego stopy

Grzegorz B. cały czas wymykał się policji, więc za 24-latkiem rozesłano dwa listy gończe. Policjanci w końcu dostali cynk, że przestępca może być w rodzinnym domu. Natychmiast pojechały tam patrole. Przeszukano cały budynek i nic - Grzegorza B. nigdzie nie było.

Wtedy jeden z policjantów zauważył, że spod kanapy wystają... ludzkie stopy. To były nogi poszukiwanego. Spanikowany wizytą funkcjonariuszy wskoczył pod dziecięce łóżeczko. Wybrał nieco za krótki mebel.

5. Słowotwórca-fałszerz

Wrocławska policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy mieli zajmować się fałszowaniem dokumentów. Podczas przeszukania 50-latek i jego o dziewięć lat starszy kompan pokazali swoje dyplomy z tytułem magistra. Dokumenty były podbite pieczęcią - uwaga - profesora, doktora... rehabilitowanego.

Przymusową rehabilitację mają w areszcie tymczasowym. Na habilitację jeszcze będą mieli czas.

6. Mistrz parkowania

W Warszawie uwagę policjantów zwrócił 26-latek, który z dużym trudem usiłował próbował cofać samochodem na parkingu. Coś mu nie szło, składał się do manewru kilka razy. Zauważyli to przejeżdżający wywiadowcy. Kamil S. dmuchnął w alkomat ponad pół promila. A gdy wysiadał, mało dyskretnie wyrzucił na ziemię woreczek z heroiną. Potem jeszcze okazało się, że nie ma prawa jazdy. Grozi mu do trzech lat więzienia.

7. Lepkie ręce złodziei

Dwaj panowie z Poznania zapukali do drzwi kolekcjonera dzieł sztuki, podając się za policjantów. W trakcie wizyty przekonywali, że muszą zabezpieczyć jego obrazy na potrzeby śledztwa. Kolekcjoner uwierzył i oddał im płótna, a nawet poczęstował ich winem.
Zrozumiał jednak, że coś jest nie tak, bo… zginęły mu kieliszki od wina. Sprawcy zabrali je ze sobą w obawie przed pozostawieniem odcisków palców. Przy okazji wpadli na pomysł, aby udać się z obrazami do Muzeum Narodowego w Warszawie, by tam je wycenić. Tam, zamiast ekspertów, czekali już na nich policjanci. A tak zupełnie przy okazało się, że próbowali ukraść dzieła, które nie były oryginałami mistrzów malarstwa.

8. Durnie, po prostu durnie

Trzej sprawcy od miesięcy szykowali się do obrabowania kantoru w Tomaszowie Lubelskim. Przychodzili tam jako klienci, a przed skokiem zaopatrzyli się w paralizatory i broń gazową. Nie przewidzieli, że właściciel będzie siedział za... pancerną szybą. Gdy jeden bandyta w kominiarce próbował ją rozbić zwykłym młotkiem, drugi ze sprawców stał na czatach, a trzeci w aucie pilnował drogi ucieczki. Przestępca nie rozbił wzmocnionej szyby, włączył się alarm.
Rabusie czmychnęli więc, a po drodze zgubili młotek. Na nim były ich odciski palców. Grozi im do 12 lat więzienia.

9. Kup pan rower

Do funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju zgłosił się mężczyzna, któremu ktoś skradł rower. Wartość jednośladu oszacował na 1500 zł. Policjanci przyjęli zawiadomienie; sprawdzili lombardy, punkty skupu złomu i inne miejsca, gdzie przestępca mógłby sprzedać „gorący towar”.

Po trzech dniach nastąpił przełom. Do pokrzywdzonego zadzwonił jego znajomy i przekazał mu, że ktoś chce sprzedać rower podobny do tego, który został mu skradziony. Mężczyzna powiadomił zaś kryminalnych. Kiedy doszło do spotkania, niedoszły „kupiec” rozpoznał, że przedmiotowy rower jest jego skradzioną własnością. W tym momencie do akcji wkroczyli policjanci, którzy zatrzymali 31-letniego mieszkańca Buska-Zdroju. Rower został przekazany właścicielowi, a złodziej wylądował w celi.

10. Złodziej spadający z dachu

Policjanci z Lublina szukali 29-latka, który kradł paliwo z maszyn budowlanych. Pierwsze zgłoszenie dotyczyły przypadku, gdzie sprawca rozmontował przewody paliwowe i w ten sposób upuścił paliwo ze zbiorników maszyn. Podczas kolejnego zdarzenia postanowił wywiercić dziury w zbiorniku koparki.

Policjanci ustalili, że za kradzieże odpowiada 29-latek z gm. Wólka. Mężczyzna był wielokrotnie karany. Policjanci weszli do jego domu. Podczas przeszukania usłyszeli trzask pękającego stropu, po czym 29-letni mężczyzna spadł im prosto w ręce . Trafił później na komisariat i usłyszał zarzuty dotyczące kradzieży.

11. Złodziejaszek w potrzasku

O pechu może mówić złodziej samochodowy z Będzina na Śląsku. Do upatrzonego auta włamał się wprawdzie bez problemu, ale kiedy był już w środku, zatrzasnęła się klapa bagażnika, przez którą dostał się do wnętrza pojazdu... Z pułapki uwolnili go policjanci. Cóż, wrzaski o pomoc było słychać z daleka..

12. Miłośniczka biżuterii

Niefortunne wpadki zdarzają się złodziejom regularnie, ale dość oryginalny sposób na ukrycie łupu zastosowała złodziejka z Olsztyna. 27-latka napadła na jubilera, a gdy schwytali ją pracownicy sklepu, postanowiła ukryć łup - połknęła skradzioną bransoletkę. Poświęcenie na niewiele się zdało - policjanci prześwietlili jej żołądek. Funkcjonariusze nie informują, w jaki sposób wydobyto kosztowny drobiazg z ciała sprawcy.

13. Złodziejskie ucho

Wyroki więzienia w zawieszeniu usłyszeli trzej mieszkańcy Lublina odpowiadający za włamania do mieszkań między innymi w Biłgoraju. Sprawcy ponad 20 takich przestępstw wpadli, bo… przykładali uszy do drzwi. Nie mieli pojęcia, że każdy człowiek ma, podobnie jak odciski palców, również indywidualny ślad ucha.

A właśnie takie ślady zostawili na drzwiach, gdy podsłuchiwali, czy domowników nie ma w domu.

Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.