Aleksander Król

Pielgrzymi niosą prośby do Maryi

Pielgrzymi niosą prośby do Maryi
Aleksander Król

Spod bazyliki św. Antoniego ruszyła największa w naszym województwie pielgrzymka. Pielgrzymi pokonają 115 kilometrów w upale

Chrystusa przystrojonego w biało-czerwone kwiaty na swoich ramionach niesie pan Andrzej Dziewior z Rydułtów. Mówi, że nie czuje ciężaru, mimo że jego krzyż jest duży, jak przystało na sam przód rybnickiej pielgrzymki. Pan Andrzej nosi Pana od 15 lat. W tym roku trzyma krzyż wyjątkowo blisko serca. Ma o co prosić Matkę Bożą. - Żeby wynik badania był dobry - mówi ściszonym głosem. - Będę też dziękował za to, że pierwszy był dobry - dodaje pan Andrzej.

Wśród pielgrzymów z błękitnymi chustkami na szyjach - to kolor pierwszej grupy prowadzonej przez zawsze wesołego, ulubieńca dzieci - księdza Andrzeja Króliczka z bazyliki, idzie pani Krystyna Dziuba. To prawdziwa weteranka rybnickiej pielgrzymki. Najświętszej Panience pokłoni się po raz 52. - Chodzę od 1957 roku. Wtedy pielgrzymki nie prowadził oficjalnie ksiądz. Takie były czasy. Ale choć nieoficjalnie, to był z nami duchowny - ksiądz Wyleżych - wspomina pani Krystyna Dziuba. 52 lata temu, gdy po raz pierwszy szła do Częstochowy słońce aż tak mocno nie prażyło, a może jako młoda osoba nie odczuwała tak bardzo trudów marszu? W tym roku rybniczanka świętowała 80 lat! Przez cztery dni na swoich ramionach poniesie ciężar próśb całej rodziny. - Wiadomo dzieci małe - mały kłopot, duże - większy - uśmiecha się pani Krystyna.

O zdrowie dla swoich dzieci, ale też o zdrowie mamy, która miała operację będzie prosiła rodzina Grajnerów z rybnickiej Ligockiej Kuźni. W wózeczku siedzi mała Michalinka, która w tym roku skończyła dopiero 2 latka. - Trochę boimy się tego ciepła, ale jesteśmy przygotowani. Córeczka da radę, synowie też - mówi Katarzyna Grajner, mama Michaliny, Nikodema i Amadeusza.

Na pielgrzymce są też mniejsze dzieci. Całkiem malutkie. Piotruś Kotas z Boguszowic skończył dopiero 3 miesiące! - Ale nie idziemy całej drogi. Piotruś dojedzie do Częstochowy samochodem. Ale całą trasę, cztery dni marszu - pokonają córki i syn - mówi pani Katarzyna Kotas.

Anastazja Tomecka z Wodzisławia Śląskiego nie mogła nie iść, mimo, że odradzał lekarz. - Nie boję się swojej drogi, mimo że pani doktor mi ją odradzała, ze względu na podwyższone ciśnienie, ale mam ze sobą tabletki, mam nadzieję, że dojdę - mówi pani Anastazja. Nie miała za dużo czasu na przygotowania, bo czekała aż syn wróci z urlopu, z Finlandii. - Na szczęście przyjechał w nocy. I teraz może iść ze spokojną głową - mówi. Ma o co prosić. - O dobą żonę dla syna - zdradza nam pani Anastazja.

Każdy z 3500 pielgrzymów zmierzających w stronę Wałów Jasnogórskich o coś prosi, każdy wierzy, albo ma nadzieję, że Matka Boża z Cudownego Obrazu wysłucha. Niektórzy, mają… pewność.

- W tym roku będę modliła się o dobry przebieg mojej operacji i o zdrowie dla całej rodziny. Mam jeszcze jedną bardzo ważną intencję. Koleżanka prosiła mnie, bym prosiła Matkę Boską, by jej córka zaszła szczęśliwie w ciążę i urodziła zdrowe dziecko - mówi nam pani Gabriela Zimoń z parafii Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus w Chwałowicach. Na pielgrzymkę idzie 39 raz. - W poprzednich latach Matkę Bożą udawało się wybłagać? - zagadujemy nieśmiało. Zawsze. - Nie ma takiej sprawy, żeby nie była wyproszona - mówi z przekonaniem pani Gabriela.

- Szacujemy, że mamy ok. 3,5 tysiąca pielgrzymów. W sumie idzie 9 grup, ok. 30 księży, siostry zakonne, klerycy, a także misjonarze pochodzący z Rybnika, m.in. z Chile i Afryki środkowej. Cieszymy się też z obecności pani Krystyny, która pielgrzymuje 52. raz, a także z małych dzieci w wózkach. To mobilizuje innych - mówi ks. Marek Bernacki, kierownik rybnickiej pielgrzymki.

Aleksander Król

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.