Policjant z Iłowej uratował siedmioosobową rodzinę. "Nie jestem bohaterem, ale lubię pomagać"

Czytaj dalej
Fot. Piotr Jędzura
Małgorzata Trzcionkowska

Policjant z Iłowej uratował siedmioosobową rodzinę. "Nie jestem bohaterem, ale lubię pomagać"

Małgorzata Trzcionkowska

Do zdarzenia doszło w sobotę, 28 listopada, wieczorem w Iłowej. St. sierż. Adam Florczak wyczuł woń gazu na klatce schodowej w jednym z bloków w swojej dzielnicy. Szukając źródła zapachu, dotarł do mieszkania zajmowanego przez siedmioosobową rodzinę. W środę, 2 grudnia pani Małgorzata Waldun podziękowała za uratowanie życia jej rodziny.

Rodzina Waldunów miała szczęście w nieszczęściu. - Jakiś czas temu ktoś ukradł mi tablicę rejestracyjną z samochodu - opowiada pani Małgorzata. - Zgłosiłam sprawę policji. - W tym czasie w mieście zginęły dwie tablice - wyjaśnia dzielnicowy, starszy sierżant Adam Florczak. - Jedną udało się odzyskać. Niestety, tej należącej do pani Małgorzaty nie. Ale wciąż jest nadzieja, że się znajdzie.

Policjant wraz z kolegą w andrzejkowy wieczór postanowił zanieść kobiecie pocztę z informacją na ten temat. Była godzina 19.20 i był pewien, że rodzina będzie w domu. Dziwny zapach poczuli już na klatce schodowej. Jednak żaden z lokatorów kamienicy nie zaalarmował służb. Gdyby nie reakcja dzielnicowego, który postanowił wezwać pomoc, cała rodzina mogła się już nie obudzić.
Na szczęście skończyło się na strachu. Dzieciom nic się nie stało, a wezwany lekarz pogotowia zalecił rodzicom ich obserwację. W razie nudności, czy zawrotów głowy, powinni zgłosić się do lekarza rodzinnego.

- To była dla nas nauczka - stwierdza M. Waldun. - Bardzo wzięliśmy sobie do serca zalecenia strażaków i palimy w piecu dokładnie według ich instrukcji. Nie używamy już piecyka na gaz.

- Pieców na butle gazową nie wolno używać w mieszkaniach - tłumaczy st. kapitan Paweł Grzymała, rzecznik żagańskiej straży pożarnej. - Są przeznaczone wyłącznie do pomieszczeń, w których jest mocna wentylacja. Oprócz tego nie wolno palić w piecach na przykład plastikami, czy starymi meblami, ponieważ sadza pokrywająca komin jest nasączona łatwopalnymi związkami, które mogą doprowadzić do pożaru.

Gdyby rodzina położyła się spać, mogłaby się już nie obudzić - tłumaczy podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji:

- To dobra, porządna rodzina - dodaje st. sierż. A. Florczak. - Żeby im pomóc byłem porozmawiać w opiece społecznej. Poprosiłem, aby w wsparła zakup bezpiecznego biokominka. Dzielnicowy zaznacza, że lubi pracę z ludźmi i lubi im pomagać.

Małgorzata Trzcionkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.