Policjant ze strażnikiem i monitoring: tak w Bielsku łapią kierowców, łamiących przepisy

Łukasz Klimaniec

Policjanci bielskiej drogówki razem ze strażnikiem miejskim siedzą teraz wpatrzeni w ekrany monitoringu i wypatrują kierowców, którzy łamią przepisy. To przez szereg wypadków, do jakich ostatnio tu doszło.

Od poniedziałku policjanci z drogówki wspólnie ze strażnikami miejskimi przed ekranami monitoringu miejskiego wychwytują przewinienia kierowców - na przykład wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych czy omijanie auta, które zatrzymało się przed przejściem, by ustąpić pierwszeństwa pieszemu.

Takie rozwiązanie to efekt zatrważającej ilości wypadków w ostatnich tygodniach na bielskich drogach - tylko w listopadzie doszło do 14 potrąceń pieszych. Aż pięć osób zginęło w tym roku w takich zdarzeniach. Dla porównania - w 2016 roku na bielskich drogach śmierć poniosło czworo pieszych.

Jak przekonuje podkom. Krzysztof Stankiewicz, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, w 70 procentach sprawcami wypadków są kierowcy. Dlatego w ramach współpracy ze Strażą Miejską w Bielsku-Białej policjanci z drogówki z operatorem monitorin-gu będą śledzili zdarzenia na bielskich ulicach. Jeśli ujawnią wykroczenie, to obraz z monitoringu zostanie zarejestrowany, a sprawa trafi do zespołu ds. wykroczeń komisariatu właściwego rejonowi zamieszkania kierowcy.

- Jeżeli stwierdzimy, że wykroczenie było szczególne niebezpieczne dla pieszych, wystosujemy wniosek do sądu o zatrzymanie prawa jazdy takiej osoby. Nie będziemy tolerowali żadnego przejawu narażania życia pieszych na bielskich drogach - podkreśla